sobota, 25 października 2014

Rozdział 7

Cześć kochani!
Jak mijają Wam dni?  Mi nawet całkiem, całkiem :). Mam się dobrze i się z tego powodu cieszę! A wy? Przyzwyczajeni już do wahań matki natury? Bo ja jeszcze nie, wolałam swoje ukochane wakacje i słoneczną plaże… Ale cóż, należy doceniać wszystkie pory roku! W końcu i jesień posiada atuty! Na przykład pięknie barwi świat! 
Rozdział mam nadzieję, że Wam się spodoba, śmiało piszcie, co o nim sądzicie. Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne!
Jeśli chcielibyście się ze mną skontaktować piszcie na moje gg: 48547767 Jestem otwarta na nowe znajomości! Chętnie poznam inne blogerki i swoje czytelniczki, sowich czytelników. 
Rozdział 8 – najwcześniej 1/2 listopada najpóźniej 8/9 listopada.
Buziaki dla wszystkich!
Charlotte
P.S à Dzisiaj i juto uzupełniam wszystkie zaległości na Waszych blogach, jeśli nie było mnie od dawien dawna bardzo przepraszam!

***

Oryginalna zemsta

8 stycznia 1999
Chował się za jedną z dużych doniczek ustawionych w holu prowadzącym do gabinetu Granger. Mrużył oczy wypatrując choćby cienia. Czuł ogromny strach i dreszcze przebiegające wzdłuż jego kręgosłupa. Myśli Draco gnały jak szalone. Czuł, że koniec jest już bliski…
Miał rację…
- Czyżbyś przed kimś się chował, Dracusiu?
Krzyknął przerażony i podniósł się na równe nogi wpadając wprost na stojącą naprzeciw niego Hermionę. Jej oczy lśniły złowrogo, a krwiste usta układały w złośliwy uśmiech!
- Nie-e, skąd taki pomysł? – wyjąkał cicho, łamiącym głosem.
- A cóż, tak jakoś pojawił się w mojej głowie… - mruknęła wrednie.
- Tak – odchrząknął lekko. Nie mógł pokazać jej, że się boi. Nie mógł okazać słabości! To byłoby takie nie męskie!
- Skoro nie chowasz się przed kimś, to zapewne nie czujesz też strachu przed ową osobą, prawda?
- Nie, skądże.
- To nieładnie, Draco – powiedziała stanowczym głosem. – Bardzo nieładnie…
- Co?
- Kłamanie jest złe – rzuciła złośliwie. – Jeszcze się o tym przekonasz, a teraz zapraszam na trening!
- Jak to? – zapytał zaskoczony. Czy ona planowała go zabić? Nie chciał tak kończyć! Miał jeszcze przed sobą całe życie!
- Sprawdzimy, jak dobry jesteś z zaklęć… wszystkich!
Przełknął gulę rosnącą mu w gardle i ze spuszczoną głową, i miną skazańca pomaszerował za Granger.

***

- Jestem taki biedny… - wyszeptał rozpaczliwie Blaise popijając sok pomarańczowy.
- Nie kochanie, nie jesteś biedny. Jesteś taki bogaty… - powiedziała piskliwym głosikiem długowłosa blondynka.
- Jestem biedny w uczucia! – wykrzyknął załamany.
- Och nie, skarbie! Soczek Ci się skończył, weź mój – zapiszczała i podała swojemu ‘’ukochanemu’’ swoją szklankę.
- Ty mnie nie rozumiesz! – wybełkotał smutno, zanurzając swoje rozterki w piciu.
- Rozumiem słoneczko, jesteś przystojny, bogaty, ładny i bogaty. Kocham Cię!
- Idź precz nie czuła dziewojo! Mam Cię dość!
Dziewczyna spojrzała na chłopaka zdziwionym wzrokiem, dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedziało jej Blaisiątko. Rozpłakała się i z głośnym krzykiem wybiegła z kawiarni. Chłopak czuł na sobie spojrzenia innych klientów, ale najzwyczajniej w świecie… miał ich gdzieś…
Ponownie oddał się swojemu spokojnemu i jakże interesującemu zajęciu. Upijaniu się sokiem pomarańczowym.. Czuł się niczym przygnębiony człowiek, a może właśnie nim był? Westchnął i upił łyk napoju.
- Przepraszam Pana? – Podniósł zdekoncentrowany głowę i nagle doznał olśnienia. Widział anioła. Widział ją! Krwistoczerwone włosy spływały po jej ramionach niczym wodospad. Oczy barwione anielskim błękitem wpatrywały się w niego intensywnie. Usta wypowiadały słowa głosem pięknym, subtelnym i aksamitnym niczym piórko. Zatonął w jej aurze delikatności!
- Blaise? Blaise Zabini? – dopytywała się zaskoczona dziewczyna. Nie był wstanie mówić owładnięty jej zapachem, jedynie kiwnął głową. – Hermiona miała rację! Jesteś bezczelny i arogancki! – powiedziała zdenerwowana.
- Słucham? – spytał.
- Jesteś aroganckim kretynem! Jak śmiałeś doprowadzić do takiego stanu tę biedną dziewczynę?  
- Nie twój interes Rosi… - mruknął zawstydzony i spojrzał na purpurową ze złości twarz kobiety.
- Nie mów do mnie Rosi, idioto!
- Nie wyzywaj mnie od idiotów, idiotko!
- Ooo, teraz to już przegiąłeś! – W jej oczach płonął żywy ogień. – Nazwij mnie tak jeszcze raz, a obiecuję Ci na Merlina, że Cię wykastruję, jeżeli cokolwiek posiadasz w spodniach!
- Czy ty zarzucasz mi, że nie posiadam narządów płciowych? - zapytał zaskoczony, jeszcze nigdy nikt nie odważył się powiedzieć do niego coś takiego!
- Owszem! – powiedziała głosem stanowczym i pewnym, Blaise mimowolnie uśmiechnął się diabelsko.
- Mmm – zamruczał. – Masz temperamencik…
- Od mojego temperamenciku wara – rzuciła złowrogo.
- Co powiesz na kolację przy świecach? – zapytał sugestywnie poruszając brwiami. Rose prychnęła oburzona.
- Z tobą? Po moim trupie! – odparła natychmiast oburzonym głosem i skierowała się ku wyjściu.
- Jeszcze będziesz prosić mnie o to! – krzyknął za nią i z uśmiechem ponownie oddał się konsumpcji swojego soczku, już z dużo lepszym nastojem.

***

Hermiona przechadzała się po pomieszczeniu wyraźnie znudzona sytuacją. Od dobrych dziecięciu minut przypatrywała się żmudnym zmaganiom Malfoy’a ze… ścianą. Kamiennym murem postawionym przed nim, czekającym aż łaskawie ktoś go rozbije jednym, prostym zaklęciem.
- Jesteś idiotom! – wykrzyknęła Hermiona niemogąca powstrzymać już swoich emocji.
- To przez stres! – odparł automatycznie.
- A czym się stresujesz kretynie!
- Tobą!
Hermiona podniosła brwi w akcie zapytania. Chłopak ani drgnął pod wpływem jej spojrzenia. Miarka się przebrała od teraz on ma zamiar dominować!
- A czemu? – zapytała szyderczo podchodząc do niego bliżej. Nie cofnął się, tylko wpatrywał w nią intensywnie, wyzywającym wzorkiem.
- Drażnisz mnie Granger – powiedział spokojnie. Opanował już swoje emocje. Miał już gdzieś to, co Gryfonka może mu zrobić w ramach odwetu za wczoraj. Postanowił, że będzie pewny w słowach i czynach. Teraz jego kolej, by rządzić! – Wiem, że jesteś bardzo zdenerwowana naszym pocałunkiem – rzucił cicho zbliżając się do niej. – Ale wiem, że Ci się niesamowicie podobał – wyszeptał pochylając się w jej stronę i drażniąc oddechem jej szyję.
- A po czym to stwierdziłeś? – spytała powściągliwym głosem.
- Jesteś bardzo pewna siebie i niesamowicie inteligentna, ale porywcza i groźna… - Z każdym słowem uśmiechał się coraz bardziej. – Zapewne już dawno bez wahania potraktowałabyś mnie jakimś porządnie uszkadzającym zdrowie zaklęciem, ale jeszcze tego nie zrobiłaś…
- Skąd wiesz? – przerwała mu.
- Spój na mnie! Jeszcze żyję – zaśmiał się.
- Masz rację, jeszcze…
- Masz taki ognisty charakter, kto by pomyślał, że kujonica Gryfiaków stanie się seksowną, niebezpieczną Aurorką, której będzie się bać całe Ministerstwo Magii!  
- Czasami potrafię zaskakiwać – powiedziała znudzona.
- Ale wracając do głównego tematu – mruknął cichutko. – Lecisz na mnie Granger – wyszeptał wprost do jej ucha.
- Musze Cię zawieść – stwierdziła cicho. – Ale nie…
- Wiem, że chciałabyś powtórzyć nasz ostatni raz. Twoja podświadomość tego niesamowicie pragnie – mówił intensywnie owijając wokół palca kosmyk jej włosów.
- Niestety, nie gustuję w fretkach – rzuciła seksownym głosem muskając swoimi ustami płatek jego ucha. Mimowolnie poczuł, jak po jego ciele przechodzi dreszcz. Ta dziewczyna potrafiła być lodowata w swoich słowach, ale niesamowicie gorąca w czynach.
- I kto tu kłamie?
- Wciąż ty, Malfoy – powiedziała z uśmiechem. – A jeśli chodzi o moją rzekomą nieobecność zemsty, to lepiej nie chwal dnia przed zachodem słońca i patrz więcej razy w lustro – szepnęła.
Chłopka odwrócił się zaskoczony w stronę wiszącego na przewlekłej ścianie lustra i krzyknął z przerażeniem. Jego włosy poskręcały się w supełki i mieniły kolorami tęczy!
- Ja i brak zemsty? Nie byłabym sobą, Malfoy! Postanowiłam trochę zaszaleć, bo czemu nie?  Jakieś proste zaklęcie byłoby zbyt łatwe do zdjęci, to mojego autorstwa zniknie dopiero po tygodniu. Nie próbuj farb i żadnych sztuczek inaczej twój stan przedłuży się o kolejny tydzień!
- Jesteś nieobliczalna! – krzyknął. – Moje piękne włosy, co ty zrobiłaś! Odwróć to!
- Niestety nie! Powodzenia Dracusiu – Tęczusiu – rzuciła i z uśmiechem powędrowała do wyjścia zostawiając załamanego Draco przed lustrem. – Ach zapomniałabym, całujesz kiepsko. To tak przy okazji – powiedziała i posłała w stronę blondyna jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Zazgrzytał zębami. Ta kobieta doprowadzała go do szału, ale musiał przyznać była oryginalna… 

27 komentarzy:

  1. Genialnie jak zwykle! Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie! Biedny Dracuś, pewnie się załamie. Bardzo podoba mi się relacja pomiędzy Hermioną, a Draco. Idzie Ci świetnie! Kocham Twojego bloga <3
    Pozdrawiam i życzę weny, Vik. A.
    ------
    istnienie-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!
    Uwielbiam Blaise'a i Rose razem ♥
    Czekam na kolejny i życzę weny ;*
    @Mrs Black

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetnie i z humorem. To jest właśnie to, czego potrzebowałam.
    Bardzo mi się podoba, jak ukazujesz relacje między Hermioną a Draco. Jeśli by zrobić z Twojego opowiadania film powstałaby naprawdę genialna komedia. ;)
    Uu, marzenie Blaise'a się spełniło, zobaczył Rose, ba! Nawet zamienił z nią kilka zdań. Teraz tylko musi zdobyć jej serce.
    Czekam na kolejny rozdział!
    U mnie pojawiła się siódemka, więc zapraszam.
    http://niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że Ci się podobało! Blaise i Rose, ach ich miłość nie będzie prosta... W końcu Blaise to taki diabełek! :)

      Usuń
  5. Awww *-* nareszcie się doczekałam ♥ rozdział świetny :) Stworzona przez ciebie Hermiona bardzo mi się podoba :) jest niezależną i silną osobą :) życzę weny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ! :)) Ciesze się, że moja Mionka wpadła Ci w gusta. ;)

      Usuń
  6. Rozdział super ;)
    Wiedziałam, że Herm wymyśli coś oryginalnego w zemście dla Draco ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję! :D Hermiona zawsze oryginalna ! :P

      Usuń
  7. -Ach zapomniałabym, całujesz kiepsko. To tak przy okazji – powiedziała i posłała w stronę blondyna jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
    Mój ulubiony fragment !
    Genialny rozdział, rozkręca się !
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Bardzo się cieszę, że ten fragment Ci się podobał. To jeden z moich ulubionych z całego rozdziału! ;)

      Usuń
  8. Cudowności :D Zakochałam się w Blaisie i jego soczku pomarańczowym :D Ten blog jest jednym z lepszych jakie czytałam, zawsze się przy nim uśmiecham :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Zapraszam na już IV rozdział "Za barem" :)
    nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D Jestem niezmiernie szczęśliwa, że moje opowiadanie wywołuje u ciebie uśmiech!

      Usuń
  9. Nie wiem nawet co mam pisać, bo przez długi czas po ostatnim zdaniu mam jeszcze uśmiech na twarzy i próbuję pozbierać myśli, aby jakoś je w logiczny sposób ułożyć :D Szczerze powiedziawszy to do Draco mało pasuje takie... śmieszne usposobienie, ale w Twoim opowiadaniu to jest wręcz pożądane! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jestem szczęśliwa, że Ci się podoba moja historia!

      Usuń
  10. Twój Draco jest taki zabawny :) pomysł z tęczowymi włosami genialny :D
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Draco z pawiem jednorożca na głowie :D
    Leżę i nie wstaję xD
    Pozdrawiam :*
    http://dramionejuliettebeaut.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wstań, bo się zaziębisz :D Haha, dziękuję bardzo! :D

      Usuń
  12. Hermiona ma świetne pomysły na zemstę hahah

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli weszłaś/eś na mojego bloga proszę pozostaw po sobie ślad, to nie dla ilości, a dla motywacji
- Nie przeklinaj w komentarzach!
- Krytykuj, ale uzasadnij swoją opinię.
- Nie obrażaj komentatorów, odwiedzających i autorki.
- Nie spamuj!