wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział 19, cz. 3

Cześć, kochani!
Co tam u Was słuchać? Jak ostatnie tygodnie wolności od szkoły? Mam nadzieje, że w pełni je wykorzystujecie! :D Aż trudno uwierzyć, że zostało tak mało czasu do końca wakacji! ;( No, ale trzeba żyć dalej, niestety…
Przychodzę dziś do Was z ostatnią częścią rozdziału 19. Trudno uwierzyć, ale jestem punktualnie, obiecałam dziś i jestem. Wow :D. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Liczę, że każdy, kto czyta moje opowiadanie wyrazi swoją opinię! Bardzo proszę :). Serdecznie dziękuję również Wszystkim, którzy skomentowali poprzednie posty; rozdział i drabble, na które serdecznie zapraszam osoby,które nie czytały. ;)  
Rozdział 20 --> 27 sierpnia.
Pozdrawiam Was bardzo mocno!!!
Charlotte
***

Rozdział 19, cz. 3
Zbrodnia doskonała: Skutki

22 stycznia 2000 r., 2:00 w nocy
- Cyziu, chodź już spać. – Lucjusz spojrzał prosząco na swoją ukochaną żonę, błagając w myślach, aby mu się nie dostało. Niestety, Merlin chyba miał go już dosyć.
- O! Czy ty myślisz, że możesz mi rozkazywać, Lucjuszu? – warknęła. – Co ty sobie wyobrażasz?! Sądzisz, że skoro jestem twoją żoną mam cię słuchać!?! Zapomnij! Ty masz słuchać mnie! W tej chwili siadaj i podpisuj zaproszenia!
- Mhm, Cyziu, jakaś ty zaborcza! – odparł, cwanie się przy tym uśmiechając. W takich chwilach przypominało mu się, co on w niej kochał najbardziej!
- Siadaj!
- Już, już, kochanie.
Narcyza pokręciła głową i napiła się już trzeciej z rzędu kawy, którą przyszło jej pić tej nocy, ale cóż, czego nie robi się dla utarcia nosa starym, obrzydliwym czarownicom? Jej przyjęcie będzie cudowne!  Zaprosi wszystkich! Ministra Magii, na pewno jej nie odmówi, szefów departamentów, vice szefów, same najważniejsze magiczne osobistości! Harry’ego Pottera też zaprosi! A co, jak szaleć to szaleć!
- Cyziu…?
- Co? – mruknęła, wpisując nazwisko ‘Potter’ na szmaragdowy pergamin.
- Draco, jeszcze nie wrócił?
- Nie… Och, a jak coś się stało mojemu smoczątkowi!
- Cyziuniu, on jest już dużym smoczkiem… - powiedział ostrożnie Lucjusz, podpisując się zamaszyście, na którejś z kolei papeterii.
- Ale takim nieświadomym życia!
- Skarbie – zaczął, mówić o tym, czego dowiedział się wczoraj w Ministerstwie, czy nie mówić? Mniej Slytherinie go w opiece! Powie! – Słyszałem, że Draco zagłębił się w pewną znajomość…
- O! A z kim?
- Z kobietą…
- Tyle to ja wiem, pytanie, z jaką?
- Z Hermioną Granger.
- Merlinie! Nasz Dracuś stawia sobie wysoko poprzeczkę, kto by pomyślał, że rzuca się na taką mądrą i inteligentną rybkę!
- Moja krew! – Uśmiechnął się.
- Wmawiaj sobie, co tam chcesz. To ja zdobyłam ciebie, skarbie.
- Tak, Cyziu, tak… - mruknął. On i tak wie swoje, ale że nie chce ZNÓW spać w salonie przemilczy to i owo, a może nawet i więcej.
- Lucjuszu!
- Hę?
- Szybko wysyłaj jej zaproszenie, zanim będzie mieć jakieś plany! – piekliła się Narcyza piszcząc wniebogłosy. Aż skrzat Sklątek zaniepokojony hałasami przybiegł w podskokach sprawdzić, co jego pani znów… uprzejmie mówiąc: odwala…!
- Teraz?
- Oczywiście!!! Co ty sobie myślisz? Że kiedy, hmm?
- Ale komu?
- Naszej przyszłej synowej – odparła, uśmiechając się najpiękniej jak potrafiła. Och, byłaby ogromnie wdzięczna Morganie za taką synową! A nawet bardzo wdzięczna!!!

***

Rose najciszej jak potrafiła przekręciła zamek w mieszkaniu Hermiony. Wciąż z rumieńcami na twarzy weszła do przedpokoju.
- Całkiem ładne kolory – mruknął Blaise wyginając usta w krzywym uśmiechu. Nie spodziewał się po zacnej Gryfonce tak intensywnej czerni, kto by pomyślał.
- Mało wiesz o Mionie – odparła z wyższością.
- Ciekawe czy mój eliksir zadziałał poprawnie.
- A jeśli zadziała, to co?
- To możemy zastać naszą kochaną parkę w dość dwuznacznej sytuacji, jeśli wiesz, o co mi chodzi… - Poruszył sugestywnie brwiami przysuwając się do dziewczyny. Jej policzki do reszty stały się szkarłatne. Zaśmiał się cicho na ten widok. Rose była zawstydzona! Kto by pomyślał?
- Czy, emm… - wyjąkała. Jej włosy zlewały się z purpurą twarzy. Wyglądała słodko.
- Jakie ty masz zbereźne myśli, Rose. Ale, co się dziwić, gdy masz obok siebie takie ciacho, nie można myśleć o niczym innym. A wracając do tematu miałem na myśli rozmowę, Rosi, i tylko to!
Warknęła na niego zła i pomaszerowała w głąb mieszkania ciągnąc za sobą Blaise’a. Skierowała się do kuchni, aż stanęła zaskoczona spoglądając na to, co działo się przed jej oczami.

***

Kochana mamo,
Mam dla Ciebie niespodziankę…
Nie. Dmitrij westchnął przeciągle, trzeba zacząć jakoś inaczej, może by tak…:
Kochana mamusi,
Mam na Ciebie wspaniałą wiadomość
Nie. To też nie to. O! Już wiedział jak zacząć. Taki list na pewno usatysfakcjonuje jego najukochańszą mamunię. Będzie zadowolona, a może nawet przyśle mu za to czekoladowego króliczka! (Czego te firmy słodyczy nie wymyślą: czekoladowe żaby, króliki, może niedługą i krowy powstaną! Swoją drogą, to nie byłby taki głupi pomysł!) Chyba, że w czasie podróży króliczkowi zachce się do toalety, wtedy raczej mu odkica, ale trudno, takie jest prawo natury. Nawet czekolada ma swoje potrzeby! Wracając jednak do listu, hmm, taki jaki chodził mu po głowie będzie najlepszym z możliwych!
Najwspanialsza, najukochańsza, najcudowniejsza, jedyna moja cudowna mamusiu,
Mam dla Ciebie mamusiu cudowna cudowną wiadomość!  Wiesz, że jestem takim przebiegłym Dmitrijsiem? Postanowiłem umówić się z Hermioną Granger! Na pewno znasz! Już tyle Ci mamusiu cudowna i kochana opowiadałem! Na pewno będzie za niedługo Twoją mamuni wspaniała synową. Mam nadzieję, że ukochana mamusiu poprzesz mój wybór! Wiem, że mamusiu jedyna chcesz dla mnie jak najlepiej! Obiecuje mamuniu najlepsza napisać Ci mamuś o wszystkim po wszystkim!!!
Kocham Cię najmocniej na świecie mamusiu najwspanialsza, najukochańsza, najcudowniejsza i jedyna!!!
Twój najwspanialszy, najukochańszy, najcudowniejszy i jedyny syn,
Dmitrijś
PS
Przyślesz mi mamuniu wspaniała czekoladowego królisia? Proszę bardzo, bardzo mocno!
Uśmiechnął się zadowolony. Zapewne z punktu widzenia obserwatora mógł wyjść na maminsynka, ależ gdzie tam! On nim nie był! On tylko bardzo mocno kochał swoją mamunię cudowną i wspaniałą, i jedyną najmocniej na świecie! Ciesząc się niczym głupi poszedł do pokoju po swojego Fruwacza Gołębiego Drugiego, Fruwacz Gołębi Pierwszy właśnie był w trakcie drogi do mieszkania jego kochanej Hermiony… Ach, Hermiona. Myślał o niej w dzień i w noc. Myślał o niej wcześnie i późno, myślał o niej zawsze w chwilach, gdy nie myślał o mamuni…
Przyczepił liścik do nóżki Fruwacza Gołębiego Drugiego i wypuścił go przez okno. Ciekawe czy mamusia ucieszy się z listu?!

***

- Harry…!
- Co?
- Wody…!
- Po co? – zapytał głupkowato.
- A co żałujesz? – warknęła prychając. Wygodniej usiadła na kanapie i przymknęła oczy wsłuchując się w odgłos kuchennego radia, które specjalnie sobie włączyła.
- Żałuję – mruknął. Nie miał zamiaru ruszać swojego oślego tyłka z tego jakże miękkiego i cudownego fotela, na którym miał przyjemność siedzieć.
- Harry, czy ty mnie kochasz?
- Tak.
- To, jeśli chcesz, żebym wciąż z tobą była rusz ten swój zadek i idź mi po wodę! Ale to już!
- Idę, no idę – mruknął wstając. Po chwili wrócił ze szklanką napełnioną do połowy. Ginny uniosła brwi.
- Aha, jak ty o mnie dbasz. Prędzej umarłabym z pragnienia zanim dałbyś mi kolejne pół szklanki – warknęła do niego.
- Pij, a nie marudzisz!
- Jakiś ty dobroduszny, wielki Wybraniec się znalazł. Podam Cię do sądu o znęcanie się nad narzeczoną.
- A podawaj mnie gdzie chcesz tylko już cicho, bo obserwuję bardzo ciekawe zjawisko – odparł i ponownie zatopił się w miękkim fotelu. Z zawziętością przypatrywał się sofie, na której siedziała Ginny.
- Czego ty tak szukasz?
- Pająki są zaskakująco ciekawe, nie wiem, czego Ron w nich nie lubi. Spójrz jak misternie wije nić.
- PAJĄK?! GDZIE?! – wrzasnęła i stanęła na kanapie przerażona. Rodzina Weasleyów miała uraz do pająków. Bardzo, ale to bardzo ich nie lubili…
- Cóż siedział sobie grzecznie na oparci, ale teraz wspina się po twojej prawej nodze.
Nie trzeba chyba mówić, co nastąpiło później. Wielki krzyk, wrzask, pisk, wszystko w jednym, a na koniec efektowne omdlenie w ramiona uśmiechniętego Harry’ego. Jakiż on był pomysłowy. Hermiona na pewno pochwaliłaby go za takie sprytne zakończenie gadulstwa Ginny. Wystarczyło postraszyć ją pająkiem (którego w rzeczywistości nigdy nie było. Rose miała niesamowitego bzika na punkcie porządku!) – największym nemezis, każdego Weasleya i już cisza i spokój. Był z siebie dumny, kto inny wymyśliłby takie zagranie, które doprowadziłoby do takiego skutku? Tylko Hermiona, a teraz i on! Ach, pochwali się jej tym, na pewno mu pogratuluje!

***

Była zaskoczona. Nie czuła nic oprócz wszechogarniającego zaskoczenia i zdezorientowania. Zmarszczyła lekko brwi podchodząc bliżej. To było nawet zabawne.
- Twój eliksir, Zabini chyba lekko schrzanił sprawę – mruknęła zdejmując z siebie niewidkę i odsuwając się na bezpieczną odległość od chłopaka. Stał w drzwiach nie wiedząc, co powiedzieć.  
- To miało inaczej wyglądać – westchnął przeciągle. Chyba za dużo poeksperymentował. Mógł zamiast trzy czwartej łyżeczki sproszkowanego włosia niebieskookiego jamnika dodać pół. No, ale cóż, tak to już bywało…
- Może zadziałał na ich psychiki – rzuciła, śmiejąc się cicho. Spodziewała się zastać wszystko od porozrzucanych ubrań po potłuczone szkło, ale nie sądziła, że zastanie Hermionę śpiącą na blacie stołu i Malfoya również śpiącego tyle, że z głową odchyloną na oparciu krzesła.
- Widocznie zasnęli pijąc mój wspaniały eliksir. – Wskazał ręką na kubki z niedokończoną kawą wciąż stojącej przed nimi.
- Niestety. Wiesz, co? Nie nadajesz się na Mistrza Eliksirów, Zabini. Nie wiem, jakim cudem cię przyjęli.
- Szczerze ci powiem, że ja sam nie wiem – odparł i ruszył w kierunku wyjścia. 

15 komentarzy:

  1. Moja najlepsza, najukochańsza, najwybitniejsza, najwspanialsza autorko opowiadań!

    Ten rozdział był wspaniały, czekam zniecierpliwiona na następny.

    Twoja najlepsza, najukochańsza, największa fanka numer 1!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej! Dziękuje najbardziej i najmocniej! Bardzo, ale to bardzo się ciesze, że aż tak bardzo podoba Ci się moje opowiadanie!!!! :** Dziękuję, dziękuje, po stokroć dziękuję!!!! <3

      Usuń
  2. No później się nie dało?
    Tak, wiem, że marudzę, ale cieszę się tak czy siak z rozdziału.
    Nie chce mi się pisać, bo aktualnie jest godzina 1 w nocy.
    Ubóswiam Cizię i Lucjusza!!! Oni są najlepsi!!! Z całego opowiadania!!! Więcej scen z nimi! Więcej! Więcej! Więcej!

    Pozdrawiam
    E.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dało, ale nie chciałam być aż tak złą autorką XD. :D Haha. A godzina wcale nie była 1 w nocy, tylko za 3 pierwsza ;P!
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! I obiecuje, że będzie więcej Lucjusza i Narcyzy specjalnie na życzenie, haha :D

      Usuń
    2. Dzięki!
      A o Malfoy'ów już od jakiś 20 rozdziałów proszę i w końcu moje błagania zostały wysłuchane! Dzięki, dzięki, dzięki!!!

      Pozdrawiam
      E.L.

      Usuń
  3. Cyzia wymiata.
    Biabel jak zwykle przedobrzyl.
    Szkoda ze nie było naszej zakochanej parki nawet przez chwilkę
    pozatym to rozdział genialny.

    p.s
    26 lipca już był - nie żebym się czepiał, ale mam nadzieję że nie będe musial czekać rok na następny kawałek :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję. Naprawdę bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał. Wiem, że bardzo mało Draco i Hermiony, ale to było zamierzone :D. W kolejnych będzie ich aż nadto! Obiecuję! :D
      Dziękuję, za zwrócenie uwagi, nie wiem, co mi strzeliło do głowy, że napisałam lipiec, haha :D. Miałam na myśli sierpień oczywiście :D.
      Jeszcze raz Ci dziękuje! ;)

      Usuń
  4. Och nie!! Jak Diabeł mógł to popsuć!?! A taka okazja idealna była!:/
    ale co się odwlecze to nie uciecze:> wszystko pięknie ładnie ale zdecydowanie za krótko;p
    czekam na nexta
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, że krótko, ale ten rozdział był dzielony. Kolejny będzie długi obiecuję, na pewno słowa dotrzymam! :D
      Bardzo dziękuję za Twoją opinię, bardzo mi miło, że rozdział Ci się spodobał :*

      Usuń
  5. Rozdział bardzo fajny.
    Szkoda, że eliksir Blaise`a zadziałał nie do końca poprawnie no ale skoro sam warzyciel jakoś niespecjalnie się nim przejął to nie ma co narzekać... Oj nie mogę doczekać się pobudki naszej kochanej dwójki uparciuchów...

    Cyzia jest genialna... Tylko żeby tak z rozmachu nie zaczęła organizować przyjęcia weselnego dla Mionki i Smoka, bo byłoby wielkie zaskoczenie a już największe na pewno dla "młodej pary" ;)

    No i trzeba przyznać, że Harry jak chce to potrafi sobie poradzić ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wyraziłaś swoje zdanie, że opowiadanie i rozdział Ci się podobają. Naprawdę,jestem ogromnie szczęśliwa z tego powodu!!! Hmm, a czemu by nie, Cyziunia przecież ma takie dziwne pomysły, że kto wie, kto wie, co wymyśli :))
      Jeszcze raz dziękuję!

      Usuń
  6. Rozdział? No super. Bardzo mi się podobało. :)
    Super pomysł z wątkami humorystycznymi :D Cyziu :D super.
    Oczywiście czekam na ciąg dalszy i nie ukrywam, że Dramione ( mimo tylu opowiadań w blogsferze ) to moja ulubiona para do tej pory i uwarzam, że ciężko jest ich do siebie dobrać i tak opisać, żeby było realnie. Tobie się to udaje i udało! <3

    czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. Ja również uwielbiam Dramione. Ale ostatnimi czasy skłaniam się nawet ku Teomione. Teodor i Blaise, a na czele Draco --> moje miłości!!! <3 Hehe :D.
      Dziękuję, dziękuję, dziękuje za wspaniałe słowa, jestem Ci bardzo wdzięczna za to, że wyraziłaś swoje zdanie! :)

      Usuń
  7. Cyzia i Lucjusz są cudowni ;) ich dialogi mega!
    No cóż Blaise chyba trochę przedobrzył jednak nie jest mistrzem eliksirów ;)
    Ginny boi się pająków (ja też się boję, ale to szczegół) to chyba u Weasleyów rodzinne
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli weszłaś/eś na mojego bloga proszę pozostaw po sobie ślad, to nie dla ilości, a dla motywacji
- Nie przeklinaj w komentarzach!
- Krytykuj, ale uzasadnij swoją opinię.
- Nie obrażaj komentatorów, odwiedzających i autorki.
- Nie spamuj!