czwartek, 25 sierpnia 2016

Weselny klimat

Cześć, kochani!
Przepraszam za te opóźnienia, ciągle było jakieś ‘ale’, które nie pozwalało nawet pomyśleć o dodatku… :) Weselny klimat jest pisany raczej dialogiem, choć zdarzają się małe opisy, nie jest to szczegółowy opis wesela, bo tak musiałabym podzielić dodatek na trzy części, a chciałam temat zamknąć w jednej.
Zachęcam do wejścia na mój drugi blog, to tam teraz głównie będzie można mnie znaleźć: Wschód słońca.
Buziaki i do napisania!
Charlotte
PS --> Za błędy przepraszam!

***

Weselny klimat

7 luty 2000r.
Harry i Ginny stali przed drzwiami gabinetu Hermiony. Co chwilę spoglądali na siebie z niepewnością, ostatecznie jednak zapukali. Po usłyszeniu cichego proszę weszli do pomieszczenia. Hermiona siedziała przed biurkiem, a na fotelu przed nią Draco. Pochylali się nad papierami, zapewne pisząc raporty.
– Hej – mruknęła Hermiona, nawet nie odrywając wzroku od kartki. – Coś się stało?
– Nie, choć… No, właściwie to tak – odparła z uśmiechem Ginny. – Mamy do was pewną sprawę…
– O! – Draco uniósł głowę i podsunął Hermionie pergamin pod nos. – To ciekawe…
– Malfoy – syknął Harry. – Zamknij się na chwilę. Moglibyśmy usiąść tam, Miona? – spytał i wskazał na stojącą niedaleko drzwi sofę, dwa fotele i mały stoliczek.
Hermiona zaskoczona kiwnęła głową. Coś jej tu nie grało… Wzruszyła ramionami w odpowiedzi na pytające spojrzenie Draco i pociągnęła go w stronę kanapy. Ginny i Harry zajęli fotele.
– Streszczajcie się – rzucił Draco. – Mamy trochę papierów do uzupełnienia, bo komuś nie chciało się dziś pojawić w pracy! – Sugestywnie spojrzał na Pottera, na co ten zmieszał się nieco i zarumienił po cebulki włosów.  
Ostatecznie jednak Harry wyprostował się, odchrząknął i spojrzał na swoją narzeczoną. Uśmiechnęła się do niego i chwyciła za rękę. W jej wolnej dłoni pojawiła się śnieżnobiała koperta, którą wręczyła zaciekawionym Draco i Hermionie.
Panna Granger wyrwała kopertę z rąk swojego chłopaka, na co ten zareagował głośnym prychnięciem. Otworzyła ją i wyjęła pięknie wyglądający pozłacany pergamin. Pisnęła z zachwytu, gdy zorientowała się, że to zaproszenie.
– Zakochani i świadomi, że ich miłość to nie wiatr, mają zaszczyt zawiadomić, że chcą razem iść przez świat: Ginewra Molly Weasley i Harry James Potter serdecznie zapraszają Szanownych Państwa: Hermionę Granger i Draco Malfoya na uroczystość zaślubin, która odbędzie się 14 lutego dwutysięcznego roku o godzinie 16.00 w restauracji „Rubella”, w Londynie… – Przeczytała wszystko na jednym wdechu, a po ostatnich słowach westchnęła. Rzuciła się z w ramiona przyjaciół. – Tak bardzo się cieszę! – piszczała.
– Gratulacje… – Draco siedział oniemiały i nie bardzo wiedział, co powiedzieć.
– Hermiono – odezwała się Ginny. – Czy zechciałabyś być moją druhną? – spytała nieśmiało.
– Morgano! Ginny, tak, tak, tak! – Przytuliła mocno przyjaciół. – Nawet nie wiecie jak bardzo cieszy mnie wasze szczęście!
Draco przyglądał się temu z politowaniem, a w głowie świtała mu tylko jedna myśl: Potter będzie miał przerąbane… Z charakterem Weasleyówny… Niech Merlin ma go w opiece….

***

Ron jadł kanapkę, w końcu miał chwilę wytchnienia. Merlinie, nigdy nie sądził, że berlińskie Biuro Aurorów będzie tak wykańczającym miejscem pracy, w dodatku wszystko musiał robić sam! W Londynie mógł liczyć na pomoc Hermiony, a tutaj…
Jego rozmyślenia przerwał jeden z aurorów, Ben. Dźgnął go lekko w ramię i wskazał na list leżący przed Ronem.
– Gdy śliniłeś się do kanapki sowa przyniosła – wyjaśnił łamanym angielskim. Biedny Ron wciąż nie opanował nawet podstaw niemieckiego.
Kiwnął głową i otworzył kopertę, szybko przeczytał zaproszenie i zaczął krztusić się jedzonym chlebem. Ben zaczął klepać go po plecach, a siedzący nieopodal Leon wziął z dłoni Rona zaproszenie i zagłębił się w jego treść. Po przeczytaniu zagwizdał wesoło i uśmiechnął się głośno.
– Gratulacje, Ron! – rzucił – Jego siostra zostanie panią Potter – wyjaśnił, a znajdujący się w kuchni aurorzy zaczęli klaskać i śmiać się głośno.
– Merlinie… – szepnął Ron nim zemdlał i spadł z krzesła.

***

– Bill! Bill! – wrzeszczała Fleur. Starała się wbiec po schodach jednak jej duży, ciążowy brzuch jej to utrudniał. – William!
– Idę, idę, co się stało, skarbie? – spytał i pocałował ją w czoło.
– Przyszła swa od Ginny – wysapała, zmachana po wysiłku. – Wychodzi za Harry’ego!
Bill zaśmiał się głośno i pstryknął ją w nos.
– Przecież wiemy to od tamtego roku!
Fleur zaprzeczyła głową.
– Nie o to chodzi! Ginny wychodzi za Harry’ego w te Walentynki! – krzyknęła podekscytowana.

***

– Mamo, tato, ja i Harry się pobieramy – powiedziała na jednym wdechu Ginny.
– Ginny, przecież wiemy! – Zaśmiał się jej ojciec.
– Nie, tato, wychodzę za mąż w tym roku, w walentynki! – szepnęła.
– O Melinie, o Gryffindorze! Ginewro Molly Weasley czyś ty zwariowała? A goście, a ciotki, a wujkowie, trzeba tyle przygotować. Nie zdążę napiec ciast i tortów, a mięsne potrawy?! Och, Harry, synku… Zaraz… Walentynki, te Walentynki… Arturze!
– Pani Weasley – odezwał się niepewnie Harry. – Mamy już zamówioną salę…
– Och, najsłodsza Morgano….
– Nie przejmujcie się matką, dzieci… – powiedział wciąż zszokowany pan Weasley. Podtrzymywał swoją żonę przed upadkiem.
– Dziękuję, panie Weasley.
– Harry, teraz mów do mnie tato!

***

Najdroższa siostro,
Pragnę Ci serdecznie pogratulować, cieszę się, że w końcu zrozumiałaś, że im szybciej zostaniesz panią Potter tym szybciej nasz ród będzie mógł czerpać korzyści z owego nazwiska. Jestem z Ciebie dumny, zawsze uważałem, że ty, oczywiście zaraz po mnie, jesteś najmądrzejszą z naszej rodziny.
Jeszcze raz gratuluję z powodu całkowitego usidlenia pana Pottera.
Twój brat,
Perseusz Ignacjusz Weasley

***

Słuchaj, młoda!
Chyba sobie żartujesz?! Mieliśmy na 14 lutego umówioną podwójną randkę! Wiesz my, Angelina i Katie, ale oczywiście musiałaś wszystko zepsuć, dzięki!
No, dobra, wybaczamy, oczywiście pojawimy się na Twoim ślubie… O ile wytrzeźwiejemy, przełożyliśmy randki na sobotę!
Fred i George

***

– Cholerny rogogon węgierki – mruczał Charlie. – Pieprzone smoczysko, tylko zabić i nic więcej!
– Hej, Charlie, wiesz, że gadasz do siebie – zawołał kolega Charlie’ego.
– Daj mi spokój, Max! – warknął.
– Ej, ej, co jest?
– Smok spalił mi zaproszenie na wesele siostry, to się stało!

***

– Mhm… – Rose wplotła palce we włosy Blaise’a i przyciągnęła go do siebie bliżej. Pozwoliła, by jego dłonie błądziły po jej ciele. – Mhm… – westchnęła, gdy odsunął się od niej na chwilę.
– Słyszałaś? – szepnął.
– Co ?! – rzuciła z wyrzutem i ponownie zachłannie wpiła się w jego usta, jednak ten znów się odsunął.
– Coś stuka… – wymruczał.
– Chyba w twojej głowie, skończ już… Hej! – zaprotestowała, gdy Blaise wstał i podszedł do okna.
– Mówiłem, że coś stuka! – powiedział i triumfalnie wskazał na sowę bijącą dziobem w szybę.
– Sowa Harry’ego!
Zaskoczona pochyliła się na Blaisem. Pozwoliła, by otworzył kopertę, a następnie wyjął pergamin. Pisnęła z zachwytu, gdy zapoznała się z jego treścią. Blaise jednak nie podzielał jej zdania. Spojrzał na Rose i ze zrezygnowaniem pokręcił głową.
– Biedny Potter…

***

8 luty 200r.
– Mamy szczerą nadzieję, że sprostaliśmy państwa wymaganiom. Wszystko jest tak jak sobie państwo życzyli – powiedziała z uśmiechem właścicielka restauracji.
Ginny i Harry weszli do największej sali, przyszła pani Potter aż westchnęła z podziwem. Sufit wyglądał jak rozgwieżdżone niebo, ściany zostały zaczarowane tak, że miało się wrażenie przebywania na jakieś polanie w środku lasu. Chcieli wziąć ślub w plenerze, niestety pora im to uniemożliwiła, ale ta sala wyglądała, jakby naprawdę znajdowali się na zewnątrz... Ginny nie mogła wyjść z zachwytu. Stąpali po zaczarowanym parkiecie sprawiającym wrażenie miękkiej, wiosennej trawy. Stoły i krzesła były przyozdobione zielonymi tiulowymi materiałami. A nieopodal nich znajdował się skalnik, po którym spływała woda, tworząc iluzję małego wodospadu.
– Staraliśmy się jak najbardziej urzeczywistnić państwa marzenie o ślubie na zewnątrz…
– Pięknie! – powiedział Harry. – I… Czy czuję zapach igiełek sosnowych?
– Tak, stworzyliśmy stuprocentowy las – powiedziała z dumą w głosie. – Podoba się państwu?
– Jest idealnie – odpowiedziała Ginny z szerokim uśmiechem.

***

10 luty 2000r.
Hermiona nie mogła wyjść z zachwytu, zresztą nie tylko ona; pani Weasley płakała, Fleur też sięgała po chusteczkę, a Rose tak jak ona miała łzy w oczach. Dziś Ginny prezentowała im swój ostateczny wygląd, tak miała przystąpić do ślubu. Prezentowała się bajecznie! Wybrała krótką, białą sukienkę jedynie lekko przedłużaną z tyłu, z różowym paskiem w tali. Włosy miała luźno związane, ozdobione zwiewnym, nie za długim welonem. Ginny wyglądała dziewczęco i delikatnie, po prostu pięknie.
– Och, córciu! – Pani Weasley zapłakała. – Moja jedna córeczka wychodzi za mąż!
Po jej słowach wszystkie się rozpłakały, a najgłośniej z nich płakała przyszła pani Potter.

***

– Nie wierzę, po prostu nie wierzę! – narzekał Ron. – Jak mogłeś zaprosić tutaj Malfoya i Zabiniego!
– Weasley, my tu jesteśmy! – rzucił Zabini.
Harry spojrzał na nich ze zrezygnowaniem. Potrzebował ich, Rona bo był jego wsparciem, a Blaise’a i Draco… Cóż, oni ciągle nosili garnitury, na pewno wybiorą mu odpowiednio elegancki i będą wiedzieli, gdy będzie na nim źle leżał.
– Już ci mówiłem, Ron! – mruknął Harry.
Potter, co dziwne, nie pomylił się w kwestii Malfoya i Zabiniego. Po dwóch godzinach Harry wyszedł ze sklepu z eleganckim czarnym garniturem i różową muszką. Jego usta zdobił szeroki uśmiech zwycięscy, czego nie można było powiedzieć o Ronie.
– Naprawdę nie rozumiem, co ci się nie podobało w tamtym fraku… – gderał. – Była tak ładny, no może dwa rozmiary za duży i we fiołkowym kolorze, ale ja na twoim miejscu bym go wziął…

***

13 luty 2000r.
– Mili panowie – zaczął Blaise – chciałbym wznieść toast za naszą ciamajdę, pana Pottera!
Blaise zachwiał się i niemal spadł ze stołu. Wszyscy zebrani, począwszy od niego, a skończywszy na Percym Weasleyu byli już mocno wstawieni. A najbardziej oczywiście sam pan młody, który ciągle musiał wypijać z kimś kolejki. Teraz Harry przytulał się do Draco i śpiewał o promieniach księżyca odbijających się w jego włosach.
Blaise zszedł z stolika i dołączył do Freda i Georga grających w szachy, oczywiście łamiących wszystkie reguły obowiązujące w grze.  
Niech Merlin ma ich w opiece, byli spici, że ho ho, a dopiero miała wybić jedenasta…

***

Wieczór panieński Ginny miał być spokojny, w końcu miała się na nim pojawić ciężarna Fleur… Niestety wszystko diabli wzięli. Najpierw wpadła Rose z naręczem win i szampanów, drużyna Ginny przyprowadziła ze sobą kilku striptizerów. Angelina i Katie zajęły się muzyką, a dokładnie zmysłowym DJ’em ciągle posyłającym dwuznaczne uśmieszki w stronę zasypiającej Ginny(od zawsze wiadomym było, że ma słabą głowę). Hermiona, która miała pilnować spokoju teraz upijała się w kącie z Rose i Angeliną, jednocześnie próbując rozmawiać z Fleur, która nieopodal tańczyła na rurze, mimo ciążowego brzucha…
– Oni są taką piękną parą! – Prawie płakała. – Ja też chce kiedyś wyjść za mąż!
– Miona – krzyknęła Fleur. – Na pewno wyjdziesz…
– Ale za kogo!?
– No jak to… Ty – Angelina czknęła głośno. – Och, przepraszam, dziewczynki, ale ja już chyba…. – Znów jej wypowiedź przerwało głośne czknięcie i zatoczenie się na ścianę. – Idę do Ginny…
– A wyjdę, za kogo, no?!
– No za Malfoya, no – rzuciła na odchodnym i padła na kanapę obok Ginny.
– To, chlip… Wcale nie, chlip…. Głupi pomysł – rzuciła Rose i oparła się o ramię Hermiony. – A moim mężem będzie… Blaise… – Westchnęła sennie.

***

14 luty 2000r.
– Czy ty Ginewro Molly Weasley, bierzesz sobie tego oto mężczyznę, Harry’ego Jamesa Pottera za męża? I ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
– Tak
– Czy ty Harry Jamesie Potterze, bierzesz sobie tę oto kobietę, Ginewrę Molly Weasley za żonę? I ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
– Tak.
– Ogłaszam Was mężem i żoną! Proszę, może pan pocałować swoją żonę…
Usta Ginny i Harry’ego złączyły się w krótkim, lecz pełnym miłości pocałunku. Gdy odsunęli się od siebie niemal w tej samej chwili wypowiedzieli do siebie dwa słowa, brzmiące ‘kocham cię’…

Koniec

9 komentarzy:

  1. Wspaniały dodatek. Weny na kolejny pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej jak słodko <3 uwielbiam takie dodatki. Przy okazji uśmiałam się jak nigdy :D Więcej takich proszę!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny dodatek ^^
    Czekam na kolejny i weeny :*
    ~gwiazdeczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha fiolkowy frak.! Spróbowałam wyobrazić sobie Harrego w takim, ale skończyło się to kolejnym atakiem śmiechu jak podczas czytania ;) bede sie powtarzać, ale jak zawsze dodatek uszczesliwil mnie w 100%

    ~Mad

    OdpowiedzUsuń
  5. Harry śpiewał o promieniach odbijających się we włosach Draco😂Padłam😅

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli weszłaś/eś na mojego bloga proszę pozostaw po sobie ślad, to nie dla ilości, a dla motywacji
- Nie przeklinaj w komentarzach!
- Krytykuj, ale uzasadnij swoją opinię.
- Nie obrażaj komentatorów, odwiedzających i autorki.
- Nie spamuj!