Cześć kochani!
Jak mijają Wam
dni? Mi nawet całkiem, całkiem :). Mam
się dobrze i się z tego powodu cieszę! A wy? Przyzwyczajeni już do wahań matki
natury? Bo ja jeszcze nie, wolałam swoje ukochane wakacje i słoneczną plaże…
Ale cóż, należy doceniać wszystkie pory roku! W końcu i jesień posiada atuty! Na przykład pięknie barwi świat!
Rozdział mam
nadzieję, że Wam się spodoba, śmiało piszcie, co o nim sądzicie. Wasze zdanie
jest dla mnie bardzo ważne!
Jeśli chcielibyście się ze mną skontaktować piszcie na moje gg: 48547767 Jestem otwarta na nowe znajomości! Chętnie poznam inne blogerki i swoje czytelniczki, sowich czytelników.
Rozdział 8 – najwcześniej 1/2 listopada najpóźniej 8/9 listopada.
Buziaki dla
wszystkich!
Charlotte
P.S à Dzisiaj i juto
uzupełniam wszystkie zaległości na Waszych blogach, jeśli nie było mnie od
dawien dawna bardzo przepraszam!
***
Oryginalna
zemsta
8 stycznia 1999
Chował się za
jedną z dużych doniczek ustawionych w holu prowadzącym do gabinetu Granger.
Mrużył oczy wypatrując choćby cienia. Czuł ogromny strach i dreszcze przebiegające
wzdłuż jego kręgosłupa. Myśli Draco gnały jak szalone. Czuł, że koniec jest już
bliski…
Miał rację…
- Czyżbyś
przed kimś się chował, Dracusiu?
Krzyknął
przerażony i podniósł się na równe nogi wpadając wprost na stojącą naprzeciw niego
Hermionę. Jej oczy lśniły złowrogo, a krwiste usta układały w złośliwy uśmiech!
- Nie-e, skąd
taki pomysł? – wyjąkał cicho, łamiącym głosem.
- A cóż, tak
jakoś pojawił się w mojej głowie… - mruknęła wrednie.
- Tak –
odchrząknął lekko. Nie mógł pokazać jej, że się boi. Nie mógł okazać słabości!
To byłoby takie nie męskie!
- Skoro nie
chowasz się przed kimś, to zapewne nie czujesz też strachu przed ową osobą,
prawda?
- Nie, skądże.
- To nieładnie,
Draco – powiedziała stanowczym głosem. – Bardzo nieładnie…
- Co?
- Kłamanie
jest złe – rzuciła złośliwie. – Jeszcze się o tym przekonasz, a teraz zapraszam
na trening!
- Jak to? –
zapytał zaskoczony. Czy ona planowała go zabić? Nie chciał tak kończyć! Miał
jeszcze przed sobą całe życie!
- Sprawdzimy,
jak dobry jesteś z zaklęć… wszystkich!
Przełknął gulę
rosnącą mu w gardle i ze spuszczoną głową, i miną skazańca pomaszerował za
Granger.
***
- Jestem taki
biedny… - wyszeptał rozpaczliwie Blaise popijając sok pomarańczowy.
- Nie
kochanie, nie jesteś biedny. Jesteś taki bogaty… - powiedziała piskliwym
głosikiem długowłosa blondynka.
- Jestem
biedny w uczucia! – wykrzyknął załamany.
- Och nie,
skarbie! Soczek Ci się skończył, weź mój – zapiszczała i podała swojemu ‘’ukochanemu’’
swoją szklankę.
- Ty mnie nie
rozumiesz! – wybełkotał smutno, zanurzając swoje rozterki w piciu.
- Rozumiem
słoneczko, jesteś przystojny, bogaty, ładny i bogaty. Kocham Cię!
- Idź precz
nie czuła dziewojo! Mam Cię dość!
Dziewczyna
spojrzała na chłopaka zdziwionym wzrokiem, dopiero po chwili dotarło do niej,
co powiedziało jej Blaisiątko. Rozpłakała się i z głośnym krzykiem wybiegła z
kawiarni. Chłopak czuł na sobie spojrzenia innych klientów, ale najzwyczajniej
w świecie… miał ich gdzieś…
Ponownie oddał
się swojemu spokojnemu i jakże interesującemu zajęciu. Upijaniu się sokiem pomarańczowym..
Czuł się niczym przygnębiony człowiek, a może właśnie nim był? Westchnął i upił
łyk napoju.
- Przepraszam
Pana? – Podniósł zdekoncentrowany głowę i nagle doznał olśnienia. Widział
anioła. Widział ją! Krwistoczerwone włosy spływały po jej ramionach niczym wodospad.
Oczy barwione anielskim błękitem wpatrywały się w niego intensywnie. Usta
wypowiadały słowa głosem pięknym, subtelnym i aksamitnym niczym piórko. Zatonął
w jej aurze delikatności!
- Blaise?
Blaise Zabini? – dopytywała się zaskoczona dziewczyna. Nie był wstanie mówić
owładnięty jej zapachem, jedynie kiwnął głową. – Hermiona miała rację! Jesteś bezczelny
i arogancki! – powiedziała zdenerwowana.
- Słucham? – spytał.
- Jesteś aroganckim
kretynem! Jak śmiałeś doprowadzić do takiego stanu tę biedną dziewczynę?
- Nie twój
interes Rosi… - mruknął zawstydzony i spojrzał na purpurową ze złości twarz
kobiety.
- Nie mów do
mnie Rosi, idioto!
- Nie wyzywaj
mnie od idiotów, idiotko!
- Ooo, teraz
to już przegiąłeś! – W jej oczach płonął żywy ogień. – Nazwij mnie tak jeszcze
raz, a obiecuję Ci na Merlina, że Cię wykastruję, jeżeli cokolwiek posiadasz w
spodniach!
- Czy ty
zarzucasz mi, że nie posiadam narządów płciowych? - zapytał zaskoczony, jeszcze
nigdy nikt nie odważył się powiedzieć do niego coś takiego!
- Owszem! –
powiedziała głosem stanowczym i pewnym, Blaise mimowolnie uśmiechnął się diabelsko.
- Mmm –
zamruczał. – Masz temperamencik…
- Od mojego
temperamenciku wara – rzuciła złowrogo.
- Co powiesz
na kolację przy świecach? – zapytał sugestywnie poruszając brwiami. Rose
prychnęła oburzona.
- Z tobą? Po
moim trupie! – odparła natychmiast oburzonym głosem i skierowała się ku
wyjściu.
- Jeszcze
będziesz prosić mnie o to! – krzyknął za nią i z uśmiechem ponownie oddał się
konsumpcji swojego soczku, już z dużo lepszym nastojem.
***
Hermiona
przechadzała się po pomieszczeniu wyraźnie znudzona sytuacją. Od dobrych dziecięciu
minut przypatrywała się żmudnym zmaganiom Malfoy’a ze… ścianą. Kamiennym murem
postawionym przed nim, czekającym aż łaskawie ktoś go rozbije jednym, prostym
zaklęciem.
- Jesteś
idiotom! – wykrzyknęła Hermiona niemogąca powstrzymać już swoich emocji.
- To przez
stres! – odparł automatycznie.
- A czym się
stresujesz kretynie!
- Tobą!
Hermiona
podniosła brwi w akcie zapytania. Chłopak ani drgnął pod wpływem jej
spojrzenia. Miarka się przebrała od teraz on ma zamiar dominować!
- A czemu? –
zapytała szyderczo podchodząc do niego bliżej. Nie cofnął się, tylko wpatrywał
w nią intensywnie, wyzywającym wzorkiem.
- Drażnisz
mnie Granger – powiedział spokojnie. Opanował już swoje emocje. Miał już gdzieś
to, co Gryfonka może mu zrobić w ramach odwetu za wczoraj. Postanowił, że będzie
pewny w słowach i czynach. Teraz jego kolej, by rządzić! – Wiem, że jesteś bardzo
zdenerwowana naszym pocałunkiem – rzucił cicho zbliżając się do niej. – Ale wiem,
że Ci się niesamowicie podobał – wyszeptał pochylając się w jej stronę i drażniąc
oddechem jej szyję.
- A po czym to
stwierdziłeś? – spytała powściągliwym głosem.
- Jesteś
bardzo pewna siebie i niesamowicie inteligentna, ale porywcza i groźna… - Z
każdym słowem uśmiechał się coraz bardziej. – Zapewne już dawno bez wahania potraktowałabyś
mnie jakimś porządnie uszkadzającym zdrowie zaklęciem, ale jeszcze tego nie
zrobiłaś…
- Skąd wiesz? –
przerwała mu.
- Spój na
mnie! Jeszcze żyję – zaśmiał się.
- Masz rację,
jeszcze…
- Masz taki
ognisty charakter, kto by pomyślał, że kujonica Gryfiaków stanie się seksowną,
niebezpieczną Aurorką, której będzie się bać całe Ministerstwo Magii!
- Czasami
potrafię zaskakiwać – powiedziała znudzona.
- Ale wracając
do głównego tematu – mruknął cichutko. – Lecisz na mnie Granger – wyszeptał wprost
do jej ucha.
- Musze Cię
zawieść – stwierdziła cicho. – Ale nie…
- Wiem, że
chciałabyś powtórzyć nasz ostatni raz. Twoja podświadomość tego niesamowicie
pragnie – mówił intensywnie owijając wokół palca kosmyk jej włosów.
- Niestety,
nie gustuję w fretkach – rzuciła seksownym głosem muskając swoimi ustami płatek
jego ucha. Mimowolnie poczuł, jak po jego ciele przechodzi dreszcz. Ta
dziewczyna potrafiła być lodowata w swoich słowach, ale niesamowicie gorąca w
czynach.
- I kto tu
kłamie?
- Wciąż ty,
Malfoy – powiedziała z uśmiechem. – A jeśli chodzi o moją rzekomą nieobecność zemsty,
to lepiej nie chwal dnia przed zachodem słońca i patrz więcej razy w lustro –
szepnęła.
Chłopka
odwrócił się zaskoczony w stronę wiszącego na przewlekłej ścianie lustra i
krzyknął z przerażeniem. Jego włosy poskręcały się w supełki i mieniły kolorami
tęczy!
- Ja i brak
zemsty? Nie byłabym sobą, Malfoy! Postanowiłam trochę zaszaleć, bo czemu nie? Jakieś proste zaklęcie byłoby zbyt łatwe do
zdjęci, to mojego autorstwa zniknie dopiero po tygodniu. Nie próbuj farb i żadnych
sztuczek inaczej twój stan przedłuży się o kolejny tydzień!
- Jesteś
nieobliczalna! – krzyknął. – Moje piękne włosy, co ty zrobiłaś! Odwróć to!
- Niestety
nie! Powodzenia Dracusiu – Tęczusiu – rzuciła i z uśmiechem powędrowała do
wyjścia zostawiając załamanego Draco przed lustrem. – Ach zapomniałabym, całujesz
kiepsko. To tak przy okazji – powiedziała i posłała w stronę blondyna jeden ze
swoich najpiękniejszych uśmiechów.
Zazgrzytał
zębami. Ta kobieta doprowadzała go do szału, ale musiał przyznać była oryginalna…
Genialnie jak zwykle! Czekam na kolejny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńBoskie! Biedny Dracuś, pewnie się załamie. Bardzo podoba mi się relacja pomiędzy Hermioną, a Draco. Idzie Ci świetnie! Kocham Twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Vik. A.
------
istnienie-dramione.blogspot.com
Dziękuję! Miło przeczytać takie słowa! :D
UsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Blaise'a i Rose razem ♥
Czekam na kolejny i życzę weny ;*
@Mrs Black
Cieszę się, że Ci się podobało! Dziękuję ! :))
UsuńJak zwykle świetnie i z humorem. To jest właśnie to, czego potrzebowałam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, jak ukazujesz relacje między Hermioną a Draco. Jeśli by zrobić z Twojego opowiadania film powstałaby naprawdę genialna komedia. ;)
Uu, marzenie Blaise'a się spełniło, zobaczył Rose, ba! Nawet zamienił z nią kilka zdań. Teraz tylko musi zdobyć jej serce.
Czekam na kolejny rozdział!
U mnie pojawiła się siódemka, więc zapraszam.
http://niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com
Pozdrawiam, M.
Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że Ci się podobało! Blaise i Rose, ach ich miłość nie będzie prosta... W końcu Blaise to taki diabełek! :)
UsuńWspaniały :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :))
UsuńAwww *-* nareszcie się doczekałam ♥ rozdział świetny :) Stworzona przez ciebie Hermiona bardzo mi się podoba :) jest niezależną i silną osobą :) życzę weny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, ! :)) Ciesze się, że moja Mionka wpadła Ci w gusta. ;)
Usuńwspaniały :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńRozdział super ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Herm wymyśli coś oryginalnego w zemście dla Draco ;)
Pozdrawiam
Serdecznie dziękuję! :D Hermiona zawsze oryginalna ! :P
Usuń-Ach zapomniałabym, całujesz kiepsko. To tak przy okazji – powiedziała i posłała w stronę blondyna jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
OdpowiedzUsuńMój ulubiony fragment !
Genialny rozdział, rozkręca się !
Pozdrawiam
Layls
Dziękuję! :D Bardzo się cieszę, że ten fragment Ci się podobał. To jeden z moich ulubionych z całego rozdziału! ;)
UsuńCudowności :D Zakochałam się w Blaisie i jego soczku pomarańczowym :D Ten blog jest jednym z lepszych jakie czytałam, zawsze się przy nim uśmiecham :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
PS. Zapraszam na już IV rozdział "Za barem" :)
nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com
Dziękuję! :D Jestem niezmiernie szczęśliwa, że moje opowiadanie wywołuje u ciebie uśmiech!
UsuńNie wiem nawet co mam pisać, bo przez długi czas po ostatnim zdaniu mam jeszcze uśmiech na twarzy i próbuję pozbierać myśli, aby jakoś je w logiczny sposób ułożyć :D Szczerze powiedziawszy to do Draco mało pasuje takie... śmieszne usposobienie, ale w Twoim opowiadaniu to jest wręcz pożądane! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jestem szczęśliwa, że Ci się podoba moja historia!
UsuńTwój Draco jest taki zabawny :) pomysł z tęczowymi włosami genialny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Kłaniam się nisko, ze słowem: dziękuję! :D
UsuńDraco z pawiem jednorożca na głowie :D
OdpowiedzUsuńLeżę i nie wstaję xD
Pozdrawiam :*
http://dramionejuliettebeaut.blogspot.com/?m=1
Oj, wstań, bo się zaziębisz :D Haha, dziękuję bardzo! :D
UsuńHermiona ma świetne pomysły na zemstę hahah
OdpowiedzUsuń