Cześć
wszystkim!
Co tam u Was
kochani? Jak się czujecie? Ja bardzo dobrze, ku zaskoczeniu :). Ze względu na
ostatnio podjętą decyzję dotyczącą mojego drugiego bloga, czuję się lepiej, bo
wiem, że jest słuszna.
Czujecie magię
nadchodzących świąt? A może nadchodzących Mikołajek? Chcielibyście, żebym opublikowała
dla Was jakąś Mikołajkową miniaturkę? Co wy na to? Piszcie, co sądzicie!
Dziękuję za
komentarze pod poprzednim rozdziałem! Jesteście wspaniali! :** <3
Jako, że ten
rozdział jest krótki postanowiłam, że kolejny dodam 29/30 listopada. Na pewno,
obiecuję! :)
Kochani, czy
jest może wśród Was osoba, która ma czas, chęci, zna doskonale zasady
interpunkcji i ortografii, i chciałaby rozpocząć ze mną współpracę, jako moja
beta? Poszukuję takiej osoby ze względu na fakt, iż większą ilość czasu zajmuje
mi sprawdzanie rozdziału niż jego napisanie, przez, co czas dodania go jest
jeszcze dłuższy! A nie chcę, żebyście czekali na niego, Merlin wie, ile czasu! Jeśli
jest ktoś zainteresowany niech zostawi komentarz pod tym rozdziałem ze swoim namiarem, odezwę się!
Buziaki!
Charlotte
***
Zwariowana
podróż i uroczy prezent Harry’ego
15 stycznia 1999, poniedziałek
Było
przeraźliwie zimno. Śnieg prószył lekko wirując w tańcu razem z wiatrem. Jego
ciało było odrętwiałe i zmarznięte. Czuł jak policzki różowiały mu od mrozu.
Był wściekły! Ta przeklęta Granger kpiła sobie z niego! Czekał na nią od ponad
godziny, a ta wciąż nie była na tyle łaskawa, aby pojawić się przed
Ministerstwem. Powoli zapuszczał korzenie z nudy i monotonii! Zgrzytał zębami i
pocierał swoje lodowate ręce, gdy ją zauważył. Szła spokojnym krokiem w
czerwonym płaszczyku i wysokich kozakach otulona ramieniem czarnowłosego
mężczyzny, ze zgrozą rozpoznał w nim nielubianego przez siebie Rosjanina – Dmitrija.
Wyglądali jak urocza para z okładek „Czarownicy”. Zatrząsł się z obrzydzenia i
goryczy. Granger ma chłopak! Zrobiło mu się słabo, był bliski omdlenia!
- Przepraszam
za spóźnienie, Malfoy. Dmitrij zatrzymał mnie, gdy wychodziłam z domu, rzekomo
byłam mu winna kawę – rzuciła patrząc z kwaśną miną na uśmiechniętego od ucha
do ucha Rosjanina. – Ale możemy się już teleportować. Idziesz już do pracy, Dimka?
Oczy Ivashkova
nagle straciły blask, a Draco poczuł, że ożywa, Hermiona jednak była wolna!
Całe szczęście!
- Oczywiście
Hermiono – mruknął zły czarnowłosy. – Do zobaczenia – powiedział i pochylił się,
by pocałować jej policzek, Granger, jako że była niezwykle szybka i zwinna
lekkim ruchem odsunęła się, przez, co chłopak prawie wylądował w zaspie, ale
kogo, by to interesowało? Grunt to, to, że nie dała się pocałować, nielubianemu
przez siebie mężczyźnie.
- Miłej pracy,
Dimka – odparła słodko, chwyciła zdezorientowanego Malfoya za rękę i teleportowała
się na lotnisko.
***
Wylądowali w
jednym z korytarzy lotniska. Hermiona pociągnęła go za rękaw kurtki, chłopak
mimo woli szedł spokojnie za nią, zupełnie nieświadomy swojego położenia. W
końcu po kilku minutach Granger otworzyła przed nimi drzwi i weszli do jakiegoś
przestronnego pomieszczenia.
- Gdzie my
jesteśmy? – zapytał zaskoczony Draco rozglądając się dookoła. Wszędzie otaczali
go ludzie z walizkami śpieszący się do jakiś tasiemek, na których – o zgrozo –
zostawiali swoje walizki! Podświadomie ścisnął mocniej swoją torbę, nie odda
nikomu swojej własności! Choćby mu siłą próbowali ją zabrać!
- Na lotnisku,
Malfoy – mruknęła i pociągnęła go za rękę w stronę kolejki do tasiemek!
- A co to
jest?
- Jesteś
idiotą, czy udajesz?
- Naprawdę
Granger, nigdy nie byłem na czymś takim… - odparł zupełnie poważnie. Hermiona
westchnęła i odwróciła się w jego stronę.
- Mugole nie
mają różdżek, co sprawia, że nie mogą się teleportować z jednego miejsca, do
drugiego. Podróżują samolotami. Takimi maszynami, które się unoszą w powietrzu.
To coś jak miotła, tylko trochę większa – powiedziała znudzonym tonem.
- Aha, a co to
za tasiemka? – Dziewczyna oparła swoją rękę na biodrze załamana pytaniami
Draco.
- Na tych „tasiemkach”
zostawimy swoje walizki, aby zostały sprawdzone, a następnie zostaną
przeniesione do luku bagażowego w samolocie.
- Ale ja nie
chcę, żeby ktoś grzebał w moich rzeczach! – krzyknął zdenerwowany i tupnął nogą
zwracając na siebie uwagę wielu osób. Hermiona poczuła jak czerwieni się ze
wstydu i złości.
- Zamknij się idioto
i nie dyskutuj ze mną, jasne? – syknęła i położyła swoją torbę na tej jakże dziwnej
tasiemce. Malfoy ze łzami w oczach rozstawał się ze swoją ukochaną torbą w
kratkę. – Nie rycz, za kilka godzin ją odzyskasz – powiedziała załamana
Hermiona. Nie sądziła, że Malfoy jest takim imbecylem!
- Ale tam były
moje łapcie w smoki!
- Słodki
Merlinie, Malfoy nie rób mi wstydu! Zachowujesz się jak dziecko!
- Dobra, ale
nie odzywaj się do mnie już! – prychnął gniewnie i wydął usta. Dziewczyna roześmiała
się głośno. – Co?
- Masz łapcie
w smoki? Sadziłam, że jesteś prawdziwym facetem! – Uniósł brwi, zupełnie nie
przejąwszy się docinkami Hermiony ułożył swoje usta w seksowny uśmiech.
- Zawsze
możesz sprawdzić, czy jestem prawdziwym mężczyzną? – wyszeptał pochylając się w
jej stronę i zagarniając w dłonie kosmyk jej włosów.
Hermionie
zrobiło się gorąco, poczuła jak jej policzki prawie niewidocznie się czerwienią.
Jej myśli wyparowały, pod wpływem intensywnego spojrzenia Draco. Miał takie
piękne oczy… Błękitne niczym woda w oceanie lub górskim strumieniu, lub jak
niebo o poranku… Uśmiechnęła się na wspomnienie ich pocałunku i mimowolnie
pomyślała, że z chęcią, by go powtórzyła…
- O czym tak
myślisz, Granger? – spytał kpiąco, oprzytomniała natychmiast, z jej oczu bił
chłód.
- Nie muszę
sprawdzać, wystarczy, że zapytam się twoich byłych dziewczyn… albo chłopaków –
rzuciła i ruszyła korytarzem.
- Ognista
lwica – mruknął sam do siebie. Ta kobieta była niemożliwa, ale taki był jej
urok. Taka mu się podobała…
***
- Dlaczego na
Slytherina musimy lecieć tym czymś! – dopytywał się ze strachem Malfoy. Trzymał
się mocno oparcia fotela i błagał wszystkich znanych sobie czarodziei o pomoc. –
Zginiemy Granger, ja ci mówię zginiemy!
- Och weź już się
zamknij! Nie zginiemy – mruknęła znudzona i z powrotem zaczęła czytać gazetę.
- Dlaczego nie
mogliśmy się teleportować?
- Bo Aten,
idioto chronią potężne zaklęcia antyteleporcyjne.
- A nie
mogliśmy przenieść się do miejsca jakoś obok, gdzie nie ma tych zaklęć? I w
ogóle, dlaczego Ateny są zapieczętowane jakimś durnym zaklęciem! – zapytał cicho
zaciskając pięści.
- A czy znasz,
chociaż trochę historię? – spytała się go załamana jego nie inteligencją…
- No oczywiście,
że tak! – potwierdził, gorliwie kiwając głową.
- Ta-a, co
było w 168 roku w Atenach*?
- No, jakaś
wojna?
- Nie odzywaj się
do mnie – rzuciła prychając ze zdenerwowania. – W 168 roku w Atenach odbyła się
jedna z najważniejszych bitew! Ptolemeusz odwiedzał swoje rodzinne strony, gdy
został zaatakowany przez czarodziei, którzy niepopierani jego poglądów! Teleportowali
się oni wprost do jego domu! – mówiła z zapałem. – W czasie tej bitwy właśnie on
sam poległ. Jego wnuczka – Ariadna, z rozpaczy po śmierci dziadka skumulowała
całą swoją moc i nałożyła potężne zaklęcie, które polegało na nałożeniu na
miasto zakazu teleportacji z i do niego – zakończyła na jednym wydechu i
uśmiechnęła się. Jak ona kochała historię!
- Aha – odparł
tylko i podrapał się po policzku. – A po, co mi to mówisz? – Prychnęła gniewnie
i zmrużyła oczy.
- Jesteś
nieczuły na historię! Aż boję się myśleć, co zrobiłeś, żeby zdać u Binns’a.
- Na pewno nie
to, co myślisz! – odparł oburzony. Granger roześmiała się głośno.
- A skąd
wiesz, co ja mam namyśli? – spytała podnosząc brwi.
- Ma się sposobność
wiedzenia tego i owego – rzucił i uśmiechnął się z ironią. Zupełnie zapomniał o
swoim panicznym lęku… Ach, co ta Granger potrafiła zrobić z człowiekiem.
***
Jechali
taksówką do swojego hotelu, Harry zakwaterował ich w pensjonacie o jakiejś dziwnej
i specyficznej nazwie, której nie umieli wymówić jedyne, co wiedzieli to, to,
że w przetłumaczeniu nazwa ta brzmiała „miłość i pokój”, co było dość zabawne
ze względu na to, czemu przybyli do Aten.
Wysiedli pod
ładnym budynkiem pomalowanym na biało. Żwawym krokiem ruszyli w kierunku
wejścia.
- Rezerwacja
na nazwisko Granger – rzuciła Hermiona do recepcjonistki; blondynki o dużych, piwnych
oczach wlepionych w Draco.
- Pani dane, proszę
– mruknęła rozmarzona. Hermiona podała jej swój dowód i westchnęła znudzona,
chodź gdzieś głęboko w podświadomości była zła na tego plastika! Tylko ona
miała prawo tak lustrować wzrokiem Draco!
- Wszystko się
zgadza, Edward weźmie państwa bagaże i zaprowadzi do pokoju – powiedziała smutnym
głosem. Hermiona nie kryła swojego zdziwienia, skąd u tej dziewczyny wziął się
nagle taki smutny nastrój?
Szli przez
korytarze ciągnące się w nieskończoność! Jedynym plusem były piękne widoki za szerokimi
oknami. Hermiona z zachwytem przypatrywała się im i marzyła, aby jak
najszybciej skończyć misję i chodź na chwilę umoczyć swoje stopy w złotym
piasku.
- Granger
skończ już marzyć o moim nagim ciele i chodź zobaczyć nasz pokój – mruknął Draco,
a boy Edward zaśmiał się cicho.
- O twoim
nagim ciele nikt nie marzy, bardziej martwi się, że jeszcze je zobaczy, co było
by koszmarem – rzuciła zimno.
- Phi. Jeszcze
się zdziwisz, zębaczu.
- Słuchaj no
fretko, jeszcze słowo, a wyrzucę cię przez balkon, czy wyraziłam się jasno?
- Nie do
końca, ale uznajmy, że cię słuchałem. – Granger prychnęła zła i weszła do
pokoju. Zaskoczona zobaczyła tylko jedno łóżko.
- Przepraszam,
czy przypadkiem nierezerwowany był pokój z dwoma łóżkami? – spytała odwracając się
w stronę wciąż śmiejącego się boya.
- Nie, pani
brat jasno się wyraził, że pokój ma być tylko z jednym łóżkiem i najlepiej,
żeby był to apartament nowożeńców, również prosił przekazać mi, zaraz pani
powiem, co… – Zaczął szperać po kieszeniach i w końcu z uśmiechem wyjął złożoną
na pół karteczkę.– „Kochana Hermionko w ramach podzięki za sama wiesz, jaki
toster, życzę ci udanych nocy…” – zakończył. – Nic więcej nie mówił – rzucił. –
Mam nadzieję, że podoba się państwu pokój. Dobranoc i upojnej nocy poślubnej – powiedział
szybko i sugestywnie poruszył brwiami znikając za drzwiami. Do Hermiony właśnie dotarło, dlaczego recepcjonistka
miała taki smutny wyraz twarzy, a Harry, który żegnał ją w niedzielę był tak
niesamowicie szczęśliwy.
- No, no
Granger nie sądziłem, że w taki sposób chcesz mnie zaciągnąć do łóżka – zaśmiał
się Draco rzucając na łóżko. – Całkiem wygodne – wymruczał.
Hermiona cała
kipiała ze złości. Jej twarz była biała jak kreda, a oczy ciskały piorunami. Bił
od niej chłód, który aż zmroził Draco.
- Malfoy,
przypomnij mi proszę, żeby jak już wrócimy pierwszą rzeczą, jaką zrobię było
zabicie Harry’ego. Sądzę, że zasłużył… - powiedziała zdenerwowana i wyszła na
balkon ochłonąć. Draco z zaskoczeniem odkrył, że dawno nie widział, aż tak
wściekłej Granger, musiał jednak przyznać, że ze złością jej do twarzy, wygląda
wtedy tak seksownie…
OMG, szczerze? Poczulam zime... Zimno, mroz i cieplo za jednym razem? Jednoczesnie dreszcz... Mh, cudowne uczucie.
OdpowiedzUsuńRozdzial mnie wciagnal, nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu!
Z mila checia go przeczytam i bede dalej sledzic losy bohaterow.
Aww *.*
Powiadamiaj
I zapraszam do siebie ;)
Dziękuję ! :)) Ciesze się, że spodobał Ci się rozdział i że poczułaś ten klimat, tą zimę... :D
UsuńW wolnej chwili przeczytam, skomentuję. OBIECUJĘ :))
Również pozdrawiam!
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czego bardziej nie mogę się doczekać: dalszych konwersacji Draco i Mionki czy też spotkania Herm i Harrego po powrocie z Aten ;)
I jedno i drugie zapowiada się niezwykle ciekawie...
Pozdrawiam
Dziękuję :) Obiecuję Ci, że na obydwu rzeczach się nie zawiedziesz, bo obie będą dość... interesujące ^.^ :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Rozdział świetny. DŁugość prawie idealna. Co moge powiedzieć więcej?
OdpowiedzUsuńChyba nic.
Tak się składa, że akurat mam na imię Atena i jakoś tak przyjemnie mi się czytało.
http://milosc-zwycieza-nawet-nienawisc.blogspot.com/
Dziękuję :) Tak, długość moich rozdziałów potrafi zdenerwować człowieka, rozumiem cię w pełni :)) hhe, Jeszce raz dziękuję :) ! :*
UsuńObiecuję, że zajrzę, poczytam, skomentuję :)
Wspaniały! Nie mogę się doczekać kolejnego :3
OdpowiedzUsuńDziękuję ! :))
UsuńCudowny rozdział :) czekam aby dowiedzieć się jak potoczy się sprawa z Draco i Mioną :) z chęcią przeczytałabym miniaturkę choć jeszcze chętniej kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
PS jeżeli nadal szukasz bety myślę że mogłabym spróbować :)
Dziękuję, :) Obiecuję Ci, że będzie ciekawie, i wydaje mi się, że się nie zawiedziesz :)
UsuńCo do betowania..., wciąż szukam bety, więc jeśli wciąż chciałabyś spróbować to, czy mogłabyś mi podać swój, np, e - mail, żebym mogła się z Tobą jakoś skontaktować?
Genia;ny rozdział! Czekam na kolejny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :))
UsuńTym razem to ja się zagapiłam i nie przeczytałam rozdziału... Szybko to jednak nadrobiłam. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Po raz kolejny zafundowałaś nam niezłą dawkę śmiechu i dobrego humoru. Harry ciągle sobie grabi, ciekawe co Hermiona z tym zrobi i czy będzie chciała się jakoś na nim zemścić. :D
Na wyjeździe będzie bardzo ciekawie... Nie mogę się doczekać, kiedy opublikujesz nowy rozdział! Ciekawa jestem co dla nas szykujesz.
Pozdrawiam, M.
Oj.. szykuję dużo! :) Uprzedzam! Nie odpowiadam za uszczerbki na zdrowiu psychicznym! :))
UsuńDziękuję Ci kochana za miłe słowa i swoja szczerą opinię! :)) To dla mnie wiele znaczy! :**
Niestety jestem dopiero teraz, ale za to rozdział był świetny i nie będę musiała byt długo czekać na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
PS. Byłabym wdzięczna za informowanie mnie o nowych rozdziałach :)
Dziękuję! :D Ojć, zapomniałam, że raz już obiecałam informować..., przepraszam! Czasami jak pogubię się w labiryncie blogów, to nawet sama nie wiem jak się nazywam! ( Charlotte Petrova oczywiście ;3) Jeszce raz dziękuję i obiecuję teraz na 10000% nie zapomnę informować! :) ( Zapisałam sobie ^^ :D )
Usuńobserwuję!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ! Już nie mogę się doczekać spotkani wsciekłej Hermiony i Pottera! Zapraszm na mojego bloga: dramione-hogwarckie-opowiesci.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo nie jest reklama, jak nie chcesz to nie wchodź.
Marcela
Dziękuję :) Postaram się zajrzeć :D
UsuńO, a więc jednak Harry nie do końca boi się swojej (przerażającej jak na mój gust - uroda, inteligencja i pewność siebie w tym przypadku to baaardzo niebezpieczne połączenie) przyjaciółki :D W sumie to dobrze, bo może dość nienaturalne jest, że Hermiona budzi właściwie strach w każdym, kto tylko się z nią spotka haha :D
OdpowiedzUsuńHarry ogólnie boi się wszystkiego :) W rzeczywistej rzeczywistości :D Hermiona jest niebezpieczna, wyjdzie to w jedenastce, pokaże te swoje pazurki w pełnej okazałości. Dziękuję za cudowne słowa, są ogromną motywacją !
Usuńhahah :D Super :) Zemsta Harry'ego trafiona w dziesiątkę, a to wszystko przez jeden toster :) mężczyźni potrafią być pamiętliwi :D Czekam na to, co Hermiona mu za to zrobi :D Lece czytać kolejny rozdział :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRacja, mężczyźni pamiętają wszystko, haha :D Dziękuję! :) Co do zemsty Hermi, na pewno będzie ciekawa, ale to później, niedługo... :D
UsuńDziękuję Ci za miłe słowa! :*
nauczka za toster :)
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, Cudny Chłopiec też czasami łaknie zemsty ^^ :D
UsuńNo proszę jaki Harry mściwy :D
OdpowiedzUsuńAkcja na lotnisku bardzo mnie rozśmieszyła ;)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że rozśmieszył Cię rozdział! :))
UsuńSorry Malfoy, ale dziś śpisz na balkonie xD
OdpowiedzUsuńCałuski
Hhaha, oczywiście, balkon to balkon :D
UsuńLubisz Akademie Wampirów? Super rozdział
OdpowiedzUsuńAkademię Wampirów uwielbiam, kocham, miłuję! :D Dziękuję serdecznie :)
UsuńO kurcze, Harry chyba tego dobrze nie przemyślał hahah. Wybraniec lubi ryzyko:D
OdpowiedzUsuń