Hej miśki,
Jak po
Mikołajkach? Mam nadzieję, że było bogato! :) U mnie było całkiem interesująco…
Przybywam z
rozdziałem, niestety znów krótki. Nie bijcie :( Możecie bić jedynie czas, który
upływa zbyt szybko :D
Rozdział 11 będzie
21 grudnia i hura będzie miał od 7 do 9 stron, tak w ramach przeprosin :D
Mam nadzieję,
że dziesiątka się Wam spodoba, nie przedłużając:
Zapraszam do
czytania!
Charlotte
***
Wojna
o koc i czarny psychopata
15 stycznia 1999, noc
- Nie zabieraj
mi koca, idioto, on jest mój – szepnęła zdenerwowana Hermiona i cała owinęła
się błękitnym pledem.
- Och, weź już
się przymknij. Spać mi nie dajesz – rzucił Draco wyrywając nakrycie Hermionie.
Promienie
księżyca wpadały przez okno i rozjaśniały pokój. Aurorzy leżeli na jednym
łóżku: Hermiona po prawej stronie, jak najdalej od Draco, on zaś po lewej, jak
najbliżej dziewczyny. Od kilku minut próbowali zasnąć, niestety upragniony sen
nie mógł ich zmorzyć. Nie byli pewni, czy to przez ciepłe i duszne powietrze,
czy przez wzajemną bliskość…
- Co ja
powiedziałam!
- Zapominasz,
że Cię nie słucham.
- Bo Cię
zrzucę! – powiedziała i ponownie odebrała narzutę Malfoyowi.
- Spró… -
Draco nie zdążył dokończyć, gdy z głośnym łoskotem wylądował na podłodze. – Ała…
- jęknął z bólem. – Jesteś nieobliczalna…
- Miarka się
przebrała, Malfoy! – mruknęła Hermiona siadając na łóżku. – Pozwoliłam Ci spać
na łóżku, ale zabierałeś mi koc! Więc teraz śpisz tam, gdzie twoje miejsce –
rzuciła z uśmiechem. – Na podłodze!
- Ty zgryźliwa
mała małpo, jak śmiesz! – krzyknął unosząc się na łokciach.
- Och zamknij
się, cały czas zapominasz, że Cię nie lubię i sam siebie przeceniasz!
- Ja siebie
przeceniam? Nie sądzę, bo Ty mnie lubisz, nawet bardzo. Przypominam Ci imprezę charytatywną w lipcu – powiedział szeroko szczerząc swoje ząbki.
- Och bez
przesady, przestaliśmy tylko nazywać się wrogami, coś w stylu sojuszu, Malfoy.
To nic znaczącego…
- Tak, a w
szczególności to twoje „rzucenie się” na mnie było odzwierciedleniem sojuszu i
na pewno nie było czymś znaczącym…
Poczuła jak
jej policzki zmieniają barwę na purpurową. Musiał jej przypomnieć, po prostu musiał!
Westchnęła zawstydzona.
- Za dużo
wypiłam, to po pierwsze, a po drugie do niczego nie doszło, nawet Cię nie
pocałowałam!
- A szkoda… -
mruknął uśmiechając się.
- Weź już idź
spać, bo mam już Cię dosyć – rzuciła zdenerwowana, położyła się na łóżku
otulając zabranym wcześniej Draconowi kocem.
Leżąc słyszała
jedynie jak chłopak wstaje powolnie z podłogi i kieruje się w stronę kanapy. Na
jej ustach zagościł zwycięski uśmiech.
- Przy okazji,
Granger. Zapomniałem Ci powiedzieć, masz seksowna koszulkę – mruknął cichym,
gardłowym głosem, a zwycięski uśmiech Hermiony zmienił się na leciutki, acz
ukazujący zawstydzenie.
***
16 stycznia 1999, wtorek
- Malfoy,
pośpiesz się! – Hermiona głośno pukała w drzwi od łazienki. Blondyn siedział w
niej już od godziny! Nie wiedziała, co on tam robił i po dłuższym zastanowieniu
nie chciała wiedzieć! Słyszała tylko – o zgrozo – podśpiewującego Malfoya, co
swoją drogą było katorgą dla jej uszy, które od tego śpiewu usychały… Jedno
było pewne, Draco nie miał talentu do śpiewania, naprawdę nie miał!
- Zaraz moja
Gryfonko, moje słonko, muszę jeszcze umyć ząbeczki, by móc je szczerzyć do
twojej pięknej twarzyczki – zanucił.
- Merlinie,
moje uszy więdną! Błagam Cię nie śpiewaj!
Draco z
rozmachem otworzył drzwi. Wydawał się być zraniony krytyką Hermiony.
- Sugerujesz,
że nie umiem śpiewać! Pff, jak śmiesz!
- Malfoy, ja
nie sugeruję, ja stwierdzam fakt – mruknęła cicho lustrując jego nagi tors
wzrokiem. Miał chłopak, czym się pochwalić!
- Co tak
wlepiasz swoje śliczne ślipka, hm? Już widziałaś moją cudną klatę – wymruczał.
- Cudną klatę?
Żartujesz sobie, przecież to sama obwisła skórka, biedaczku. Choćbyś nie wiem,
co robił już lepiej nie będzie, jedynie gorzej.
- I tak wiem,
że Ci się podoba – powiedział, szeroko się uśmiechając. – Łazienka wolna,
słońce. – Prychnęła głośno i ominęła go
szerokim łukiem znikając za drzwiami, którymi nie omieszkała głośno trzasnąć.
Bo przecież musiał być jakiś akt dramatu, bez niego wyjście Hermiony byłoby
zwyczajnie nudne.
***
Promienie słońca
błądziły po uliczkach Aten, a lekki, chłodny wiatr hulał między przechodniami
dając im przyjemną ulgę. Hermiona i Draco siedzieli przy fontannie
przedstawiającej Zeusa. Granger spokojnie popijała kawę i przegryzała smacznie wyglądającego
rogalika z serem.
- Jak ty
możesz teraz jeść! – wykrzyknął w końcu Draco. Dziewczyna spojrzała na niego nie
do końca rozumiejąc, o co mu chodzi. – Zaraz dowiemy się, gdzie znajduję się Rowle,
a ty się tak spokojnie delektujesz smakiem rogalika!
- Twoje
zachowanie jest typowe dla nowicjuszy – rzuciła monotonnie. – Ogarnij się i nie
zachowuj bezmyślnie. Tu chodzi o coś poważniejszego, jasne?
- Mówisz do
mnie jak do dziecka! – powiedział zły i wydął usta. Granger uniosła brwi i
spojrzała na niego znacząco. – Ja się tak nie zachowuję!
- Doprawdy?
- No dobra,
może czasami… - skapitulował zarumieniony. – Gdzie ten informator?
-
Informatorka, Malfoy, a jest tuż za tobą. – Powiedział cichy i delikatny głos
tuż za nim. Zaskoczony podniósł się zbyt gwałtownie i niestety nie stanął zbyt
stabilnie, przez co wylądował w fontannie. Mokry podniósł swoje zgrabne cztery literki
i odgarniając lepkie włosy z czoła, by spojrzeć na uśmiechniętą twarz Pansy.
- Na Merlina,
to żart jakieś, co? – krzyknął zaskoczony. Kogo, jak kogo, ale Pansy Parkinson
to się nie spodziewał.
- Witaj smoku –
rzuciła z uśmiechem dziewczyna.
- Co ty tu
robisz?
- To, co Ty.
- Czyli?
- Bawię się w aurora.
- Dość tych
pogaduszek, Pansy – powiedziała śmiertelnie poważnie Hermiona. – Masz to?
- Oczywiście. –
Wyjęła zwiniętą w rulonik mapkę. – Dokładne plany Dworku Sprzeczności oraz potwierdzenie
informacji. Tak jak mówiłaś Rowle codziennie o północy wychodzi poza mury, by
obejrzeć rozkwit swojego ukochanego magicznego kwiatu. Jest tam sam, oczywiście
i niestety z różdżką.
- Nie mogło
być przecież prosto – mruknęła z uśmiechem Hermiona. – Mamy dziś małe spotkanie
z Rowlem, Malfoy. Włóż coś ładnego – rzuciła przebiegle. Draco pobladł lekko,
właśnie zrozumiał, co go czeka, jako aurora. Nie było to nic miłego…
***
Rose popijała
zieloną herbatę. Jej aromat unosił się dookoła niej, a ona się wyciszała i
uspokajała. Była niesamowicie zrelaksowana i odprężona, do czasu…
- Cześć Rosi! –
Ktoś wykrzyknął jej słowa powitania wprost do ucha. Jej ręka zatrzęsła się ze
złości, czuła, że zaraz wybuchnie. Znów cały stres powrócił!
- Czego? –
rzuciła zła niczym osa odwracając się w stronę przybysza. Westchnęła załamana. –
Znowu Ty? – zapytała zrozpaczona wpatrując się w czarnoskórego chłopaka.
- Oczywiście!
Zauważyłem, że siedzisz tak samotnie, więc postanowiłem się dołączyć.
- Masz zaproszenie
na piśmie?
- No nie…, ale…
- Nie masz to
wypad – powiedziała i odwróciła się do niego plecami.
- Oj nie
przesadzaj – mruknął. – Wiem, że pragniesz mojego towarzystwa. – Uśmiechnął się
i usiadł naprzeciwko niej. Zwinnym ruchem przesunął sobie talerz z jej
ciastkiem przed siebie i zaczął powolnie go jeść.
- Jasne, nie
krępuj się – zironizowała.
- Dzięki,
dawno nie jadłem tak dobrej kremówki, tak swoją drogą, co u Ciebie, Rosi?
- Było doskonale
dopóki nie przyszedłeś – rzuciła wzdychając. Czy to tak dużo prosić o odrobinę
spokoju?
- Jesteś taka
zabawna, naprawdę i taka słodka.
- Ta-a, a ty
nie rozumiesz aluzji.
- Rozumiem, ale
nie chciałem być zbyt bezpośredni – powiedział spokojnie i spojrzał w jej oczy.
– Wiem, czego pragniesz, dlatego zrobię to już teraz, zapraszam Cię na jutro do
kina!
Rose
powstrzymała się siła swojej woli przed pacnięciem tego błazna w jego głupią,
acz bujną czuprynę. Jak można być takim dziwakiem?
- Jak dasz mi już
święty spokój to możemy do kina iść nawet dzisiaj.
- Oczywiście,
że dam Ci spokój! To idziemy dzisiaj, tak?
- Tak.
- Gzie
mieszkasz? Będę po Ciebie o ósmej?
- Charming
Street szesnaście przez pięćdziesiąt pięć, do zobaczenia o ósmej – mruknęła i
czym prędzej pognała do wyjścia, byleby dalej od tego czarnego psychopaty!
Super rozdział :) walka o koc mnie z miażdżyła. Była po prostu genialna ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kina no i oczywiście pierwszej misji malfoya ;)
pozdrawiam i weny życzę :)
nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com
Ojć, musiało boleć to zmiażdżenie :) Mam nadzieję, że nic Ci nie jest :D
UsuńSądzę, że się nie zawiedziesz:)
Dziękuję!
Rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Diabełkowi się w końcu poszczęści i czy bedzie z tego coś więcej niż tylko wypad do kina...
No i nie mogę się doczekać nocnej akcji Miony i Smoka ;)
Pozdrawiam
Dziękuję! :D Może coś będzie z tego jakże uroczego nie lubienia się Blaise'a i Rose. Wydaję mi się, że nie zawiedziesz się na misji. :)
UsuńHaha Charlottko me słonko jestem wręcz oczarowana humorem, oraz cudnym rozdziałem, jaki ze sobą przyniosłaś. No kepiej być nie mogło. Mikołajki, babcia, która do mnie przyjechała w odwiedziny, drobna imprezka, prezenty, padający śnieg *już się skończył ;-;* i ty! No słodzisz mi życie kochana, oj słodzisz. Więc kochanie czekam na następny rozdział. Coś mi się wydaje że Smoczuś na nocnej akcji trochę podpadnie Mionce i mam nadzieję, że mój kochany czarny sadysta zdobędzie ROSIE!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam LORA <3
PS. Mam pytanie kochanie? Czy mogłabym zdobyć do cb kontakt? Chciałabym poznać mój skarb <3
Wspaniały rozdział, ale jedyne co mi się nie podoba, to to, że jest taki króciutki. Trzymam za słowo, że kolejny będzie dłuuugaśny i będzie ponad 10 stron. :P Ja też jestem ciekawa, czy w końcu Rosi przekona się do naszego Blaise'a. Biedny tak się stara, a ona zdaje się tego nie zauważać. No cóż, jestem ciekawa co się wydarzy w kinie, bo jestem pewna, że na pewno będzie interesująco.
OdpowiedzUsuńKłótnia o koc najlepsza <3 Aż zaraz jeszcze raz ją przeczytam.
Pansy? Nie spodziewałam się jej tutaj.
Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam. :)
Pozdrawiam, M.
Wiem..., przepraszam! Jak ja nie lubię pisać krótkich rozdziałów :( Smutam, kiedy wiem, że jest on krótki, ale mam jednocześnie świadomość, że nie mam kiedy napisać długiego.:(
UsuńDobra koniec ze smutkiem... :)
Ocho, czyli już się nie wywinę z długiego rozdziału ;3 Ah, i tak nie miałam zamiaru :P
Rosi... Kiedyś się na pewno przekona, ale czy będą razem, cóż niech los zdecyduję! Żartowałam, los nie ma prawa wtykać nochala w moją historię :D
Oj, będzie interesująco... to mogę obiecać :)
Dziękuję Ci za szczere słowa! :)
Genialny rozdział! Czekam na kolejny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNapisałam Ci "cząstkowy" komentarz pod każdym rozdziałem (i oczywiście prologiem) ale czas najwyższy, aby to zebrać :) Pomysł, aby napisać opowiadanie w tak humorystycznej wersji jest cudowny, naprawdę! Śmiech to zdrowie! :D Nie wiem czemu, ale trochę mnie w odniesieniu do wszystkich postaci denerwuje sama Hermiona, bo jest jednak zbyt... normalna, jeśliby wziąć pod uwagę resztę bohaterów :D No bo jak ona może być aż tak złośliwa do tego inteligentno-głupiego Malfoy'a, który ma cudowne papcie!? :D Oczywiście wykreowałaś ją jako silną i niezależną kobietę, ale nie wiem no, czasami chyba trochę przesadza :D Oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie powiadamiać? :)
I jeśli znajdziesz czas, to zapraszam również do mnie :) Każda opinia jest cenna, więc tym bardziej byłoby mi miło :)
http://dogonic-szczescie.blogspot.com/
Ogromnie dziękuję Ci za czas poświęcony mojej historii. Bardzo cieszę się, że Ci się spodobała.
UsuńHermiona jest dość specyficzna :) Przedstawiam ją jako osobę, która jest bardzo inteligentna i poważna, kobietę, którą niesamowicie denerwuje i drażni głupie zachowanie innych. :D Oraz osobę wzbudzającą wielki respekt i strach u innych. Rozumiem, że może to czasami człowieka drażnić :D Mogę jedynie zapewnić Cię, że niedługo wyjdzie na jaw jaka jest zaskakująco dziwaczna :)
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, będę powiadamiać i oczywiście zajrzę, na pewno! :)
Cudny rozdział. Jak zwykle. Relacje Mionki i Dracona powodują na mojej twarzy szeroki uśmiech. Szkoda, że rozdział taki krótki, ale oczywiście Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny będzie dłuższy :)
Pozdrawiam i życzę weny, Vik. A.
Dziękuję! :) Cieszę się, że mój rozdział wywołał na Twojej twarzy szeroki uśmiech! :D Następny rozdział będzie o wiele dłuższy, obiecuję! :)
UsuńŚwietny blog przeczytałam z zapartym tchem! Odliczam do świąt i do nowej notki! Bardzo podoba mi się Malfoy w twoim opowiadaniu, jego teksty doprowadzają do szerokiego uśmiechu! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńDo tego masz jeden z ładniejszych szablonów jakie widziałam :)
Pozdrowienia i Wesołych!
***
Zapraszam również do mnie jak będziesz miała ochotę :)
http://dramione-dwa-bieguny.blogspot.com/
Bardzo dziękuję! :D Jestem bardzo szczęśliwa, że czytanie mojego opowiadania sprawiło Ci przyjemność! Jest mi z tego powodu niezmiernie miło! Cieszę się również, że podoba Ci się mój szablon. Przyznam, że siedziałam sporo czasu tworząc go, a nad kodem CSS jeszcze więcej :D
UsuńW wolnej chwili postaram się zajrzeć. :)
Rozdział świetny :) porostu uwielbiam Dracona jakiego stworzyłas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Rosenatorka
Dziękuję! :) Cieszę się, że mój Dracuś Ci się podoba :D.
UsuńOjejku, rozdział cudowny :) Mogłabym prosić o informowanie o nowych rozdziałach na moim blogu http://desire-awakening.blogspot.com/ ? ( ps. zapraszam na prolog ) . Czekam na rozdział 11, weny życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D Oczywiście będę informować ;)
UsuńPansy? Wow :) Fajnie, że się pojawiła w twoim opowiadaniu. Co do Malfoya, to już widzę ten wyraz twarzy, gdy słyszy o misji w nocy :D Ten lęk wymalowany na twarzy ;D Piszesz bardzo rzeczowo :) Dużo akcji , mniej opisów :) ale podoba mi się ! Pozdrawiam i życzę dużo weny :) /Oblliviate
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podoba! :) Zgadzam się z Tobą, najwięcej jest u mnie dialogów, bo to one wychodzą najzabawniejsze, opisy niestety nie wychodzą mi już tak śmieszne, a w tym opowiadaniu chodzi mi głównie o poprawę humoru czytelnikom :) Jeszce raz bardzo Ci dziękuję!! :D
UsuńDialogi między naszą parką rozśmieszają mnie do łez :D dziękuję za poprawę humoru ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że w Twoim opowiadaniu jest też Pansy mimo, że jest Ślizgonką jakoś zawsze ją lubiłam.
Blaise zachowuje się jak stalker :D prześladuje Rose ciekawe co wyjdzie z tego ich wyjścia do kina
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Cieszę się, o to własnie chodzi, żeby oderwać się i poprawić sobie humor! :D
UsuńOhhh..Rozwalasz mnie :D
OdpowiedzUsuńMalfoy powinien zasilić szeregi chóru i śpiewac tam swoim "sopranem" :)
Pozdrawiam
http://dramionejuliettebeaut.blogspot.com/?m=1
Dziękuję! :D
UsuńKolejny komiczny rozdział. Już się nie mogę doczekać pierwszej akcji Malfoya.
OdpowiedzUsuń