Cześć,
kochani!
Co tam u Was
słuchać? Jak ostatnie tygodnie wolności od szkoły? Mam nadzieje, że w pełni je
wykorzystujecie! :D Aż trudno uwierzyć, że zostało tak mało czasu do końca wakacji!
;( No, ale trzeba żyć dalej, niestety…
Przychodzę dziś
do Was z ostatnią częścią rozdziału 19. Trudno uwierzyć, ale jestem
punktualnie, obiecałam dziś i jestem. Wow :D. Mam nadzieję, że rozdział się Wam
spodoba. Liczę, że każdy, kto czyta moje opowiadanie wyrazi swoją opinię!
Bardzo proszę :). Serdecznie dziękuję również Wszystkim, którzy skomentowali
poprzednie posty; rozdział i drabble, na które serdecznie zapraszam osoby,które nie czytały. ;)
Rozdział 20 -->
27 sierpnia.
Pozdrawiam Was
bardzo mocno!!!
Charlotte
***
Rozdział
19, cz. 3
Zbrodnia
doskonała: Skutki
22 stycznia 2000 r., 2:00 w nocy
- Cyziu, chodź
już spać. – Lucjusz spojrzał prosząco na swoją ukochaną żonę, błagając w
myślach, aby mu się nie dostało. Niestety, Merlin chyba miał go już dosyć.
- O! Czy ty
myślisz, że możesz mi rozkazywać, Lucjuszu? – warknęła. – Co ty sobie
wyobrażasz?! Sądzisz, że skoro jestem twoją żoną mam cię słuchać!?! Zapomnij!
Ty masz słuchać mnie! W tej chwili siadaj i podpisuj zaproszenia!
- Mhm, Cyziu,
jakaś ty zaborcza! – odparł, cwanie się przy tym uśmiechając. W takich chwilach
przypominało mu się, co on w niej kochał najbardziej!
- Siadaj!
- Już, już,
kochanie.
Narcyza
pokręciła głową i napiła się już trzeciej z rzędu kawy, którą przyszło jej pić
tej nocy, ale cóż, czego nie robi się dla utarcia nosa starym, obrzydliwym czarownicom?
Jej przyjęcie będzie cudowne! Zaprosi wszystkich!
Ministra Magii, na pewno jej nie odmówi, szefów departamentów, vice szefów, same
najważniejsze magiczne osobistości! Harry’ego Pottera też zaprosi! A co, jak
szaleć to szaleć!
- Cyziu…?
- Co? –
mruknęła, wpisując nazwisko ‘Potter’ na szmaragdowy pergamin.
- Draco,
jeszcze nie wrócił?
- Nie… Och, a
jak coś się stało mojemu smoczątkowi!
- Cyziuniu, on
jest już dużym smoczkiem… - powiedział ostrożnie Lucjusz, podpisując się zamaszyście,
na którejś z kolei papeterii.
- Ale takim nieświadomym
życia!
- Skarbie –
zaczął, mówić o tym, czego dowiedział się wczoraj w Ministerstwie, czy nie
mówić? Mniej Slytherinie go w opiece! Powie! – Słyszałem, że Draco zagłębił się
w pewną znajomość…
- O! A z kim?
- Z kobietą…
- Tyle to ja
wiem, pytanie, z jaką?
- Z Hermioną
Granger.
- Merlinie!
Nasz Dracuś stawia sobie wysoko poprzeczkę, kto by pomyślał, że rzuca się na
taką mądrą i inteligentną rybkę!
- Moja krew! –
Uśmiechnął się.
- Wmawiaj
sobie, co tam chcesz. To ja zdobyłam ciebie, skarbie.
- Tak, Cyziu,
tak… - mruknął. On i tak wie swoje, ale że nie chce ZNÓW spać w salonie
przemilczy to i owo, a może nawet i więcej.
- Lucjuszu!
- Hę?
- Szybko
wysyłaj jej zaproszenie, zanim będzie mieć jakieś plany! – piekliła się Narcyza
piszcząc wniebogłosy. Aż skrzat Sklątek zaniepokojony hałasami przybiegł w
podskokach sprawdzić, co jego pani znów… uprzejmie mówiąc: odwala…!
- Teraz?
- Oczywiście!!!
Co ty sobie myślisz? Że kiedy, hmm?
- Ale komu?
- Naszej
przyszłej synowej – odparła, uśmiechając się najpiękniej jak potrafiła. Och,
byłaby ogromnie wdzięczna Morganie za taką synową! A nawet bardzo wdzięczna!!!
***
Rose najciszej
jak potrafiła przekręciła zamek w mieszkaniu Hermiony. Wciąż z rumieńcami na
twarzy weszła do przedpokoju.
- Całkiem
ładne kolory – mruknął Blaise wyginając usta w krzywym uśmiechu. Nie spodziewał
się po zacnej Gryfonce tak intensywnej czerni, kto by pomyślał.
- Mało wiesz o
Mionie – odparła z wyższością.
- Ciekawe czy
mój eliksir zadziałał poprawnie.
- A jeśli zadziała,
to co?
- To możemy
zastać naszą kochaną parkę w dość dwuznacznej sytuacji, jeśli wiesz, o co mi
chodzi… - Poruszył sugestywnie brwiami przysuwając się do dziewczyny. Jej policzki
do reszty stały się szkarłatne. Zaśmiał się cicho na ten widok. Rose była zawstydzona!
Kto by pomyślał?
- Czy, emm… -
wyjąkała. Jej włosy zlewały się z purpurą twarzy. Wyglądała słodko.
- Jakie ty
masz zbereźne myśli, Rose. Ale, co się dziwić, gdy masz obok siebie takie
ciacho, nie można myśleć o niczym innym. A wracając do tematu miałem na myśli
rozmowę, Rosi, i tylko to!
Warknęła na
niego zła i pomaszerowała w głąb mieszkania ciągnąc za sobą Blaise’a. Skierowała
się do kuchni, aż stanęła zaskoczona spoglądając na to, co działo się przed jej
oczami.
***
Nie. Dmitrij westchnął
przeciągle, trzeba zacząć jakoś inaczej, może by tak…:
Nie. To też
nie to. O! Już wiedział jak zacząć. Taki list na pewno usatysfakcjonuje jego najukochańszą
mamunię. Będzie zadowolona, a może nawet przyśle mu za to czekoladowego
króliczka! (Czego te firmy słodyczy nie wymyślą: czekoladowe żaby, króliki,
może niedługą i krowy powstaną! Swoją drogą, to nie byłby taki głupi pomysł!) Chyba,
że w czasie podróży króliczkowi zachce się do toalety, wtedy raczej mu odkica,
ale trudno, takie jest prawo natury. Nawet czekolada ma swoje potrzeby!
Wracając jednak do listu, hmm, taki jaki chodził mu po głowie będzie najlepszym
z możliwych!
Najwspanialsza, najukochańsza,
najcudowniejsza, jedyna moja cudowna mamusiu,
Mam dla Ciebie mamusiu cudowna cudowną
wiadomość! Wiesz, że jestem takim
przebiegłym Dmitrijsiem? Postanowiłem umówić się z Hermioną Granger! Na pewno znasz!
Już tyle Ci mamusiu cudowna i kochana opowiadałem! Na pewno będzie za niedługo
Twoją mamuni wspaniała synową. Mam nadzieję, że ukochana mamusiu poprzesz mój
wybór! Wiem, że mamusiu jedyna chcesz dla mnie jak najlepiej! Obiecuje mamuniu
najlepsza napisać Ci mamuś o wszystkim po wszystkim!!!
Kocham Cię najmocniej na świecie mamusiu
najwspanialsza, najukochańsza, najcudowniejsza i jedyna!!!
Twój najwspanialszy, najukochańszy,
najcudowniejszy i jedyny syn,
Dmitrijś
PS
Przyślesz mi mamuniu wspaniała czekoladowego
królisia? Proszę bardzo, bardzo mocno!
Uśmiechnął się
zadowolony. Zapewne z punktu widzenia obserwatora mógł wyjść na maminsynka,
ależ gdzie tam! On nim nie był! On tylko bardzo mocno kochał swoją mamunię
cudowną i wspaniałą, i jedyną najmocniej na świecie! Ciesząc się niczym głupi
poszedł do pokoju po swojego Fruwacza Gołębiego Drugiego, Fruwacz Gołębi
Pierwszy właśnie był w trakcie drogi do mieszkania jego kochanej Hermiony… Ach,
Hermiona. Myślał o niej w dzień i w noc. Myślał o niej wcześnie i późno, myślał
o niej zawsze w chwilach, gdy nie myślał o mamuni…
Przyczepił liścik
do nóżki Fruwacza Gołębiego Drugiego i wypuścił go przez okno. Ciekawe czy
mamusia ucieszy się z listu?!
***
- Harry…!
- Co?
- Wody…!
- Po co? –
zapytał głupkowato.
- A co
żałujesz? – warknęła prychając. Wygodniej usiadła na kanapie i przymknęła oczy
wsłuchując się w odgłos kuchennego radia, które specjalnie sobie włączyła.
- Żałuję –
mruknął. Nie miał zamiaru ruszać swojego oślego tyłka z tego jakże miękkiego i
cudownego fotela, na którym miał przyjemność siedzieć.
- Harry, czy
ty mnie kochasz?
- Tak.
- To, jeśli
chcesz, żebym wciąż z tobą była rusz ten swój zadek i idź mi po wodę! Ale to
już!
- Idę, no idę –
mruknął wstając. Po chwili wrócił ze szklanką napełnioną do połowy. Ginny
uniosła brwi.
- Aha, jak ty
o mnie dbasz. Prędzej umarłabym z pragnienia zanim dałbyś mi kolejne pół
szklanki – warknęła do niego.
- Pij, a nie
marudzisz!
- Jakiś ty
dobroduszny, wielki Wybraniec się znalazł. Podam Cię do sądu o znęcanie się nad
narzeczoną.
- A podawaj
mnie gdzie chcesz tylko już cicho, bo obserwuję bardzo ciekawe zjawisko –
odparł i ponownie zatopił się w miękkim fotelu. Z zawziętością przypatrywał się
sofie, na której siedziała Ginny.
- Czego ty tak
szukasz?
- Pająki są
zaskakująco ciekawe, nie wiem, czego Ron w nich nie lubi. Spójrz jak misternie
wije nić.
- PAJĄK?!
GDZIE?! – wrzasnęła i stanęła na kanapie przerażona. Rodzina Weasleyów miała
uraz do pająków. Bardzo, ale to bardzo ich nie lubili…
- Cóż siedział
sobie grzecznie na oparci, ale teraz wspina się po twojej prawej nodze.
Nie trzeba
chyba mówić, co nastąpiło później. Wielki krzyk, wrzask, pisk, wszystko w
jednym, a na koniec efektowne omdlenie w ramiona uśmiechniętego Harry’ego. Jakiż
on był pomysłowy. Hermiona na pewno pochwaliłaby go za takie sprytne
zakończenie gadulstwa Ginny. Wystarczyło postraszyć ją pająkiem (którego w rzeczywistości
nigdy nie było. Rose miała niesamowitego bzika na punkcie porządku!) –
największym nemezis, każdego Weasleya i już cisza i spokój. Był z siebie dumny,
kto inny wymyśliłby takie zagranie, które doprowadziłoby do takiego skutku?
Tylko Hermiona, a teraz i on! Ach, pochwali się jej tym, na pewno mu
pogratuluje!
***
Była zaskoczona.
Nie czuła nic oprócz wszechogarniającego zaskoczenia i zdezorientowania. Zmarszczyła
lekko brwi podchodząc bliżej. To było nawet zabawne.
- Twój
eliksir, Zabini chyba lekko schrzanił sprawę – mruknęła zdejmując z siebie
niewidkę i odsuwając się na bezpieczną odległość od chłopaka. Stał w drzwiach
nie wiedząc, co powiedzieć.
- To miało
inaczej wyglądać – westchnął przeciągle. Chyba za dużo poeksperymentował. Mógł
zamiast trzy czwartej łyżeczki sproszkowanego włosia niebieskookiego jamnika
dodać pół. No, ale cóż, tak to już bywało…
- Może
zadziałał na ich psychiki – rzuciła, śmiejąc się cicho. Spodziewała się zastać
wszystko od porozrzucanych ubrań po potłuczone szkło, ale nie sądziła, że
zastanie Hermionę śpiącą na blacie stołu i Malfoya również śpiącego tyle, że z
głową odchyloną na oparciu krzesła.
- Widocznie zasnęli
pijąc mój wspaniały eliksir. – Wskazał ręką na kubki z niedokończoną kawą wciąż
stojącej przed nimi.
- Niestety.
Wiesz, co? Nie nadajesz się na Mistrza Eliksirów, Zabini. Nie wiem, jakim cudem
cię przyjęli.
- Szczerze ci
powiem, że ja sam nie wiem – odparł i ruszył w kierunku wyjścia.
Moja najlepsza, najukochańsza, najwybitniejsza, najwspanialsza autorko opowiadań!
OdpowiedzUsuńTen rozdział był wspaniały, czekam zniecierpliwiona na następny.
Twoja najlepsza, najukochańsza, największa fanka numer 1!
O jej! Dziękuje najbardziej i najmocniej! Bardzo, ale to bardzo się ciesze, że aż tak bardzo podoba Ci się moje opowiadanie!!!! :** Dziękuję, dziękuje, po stokroć dziękuję!!!! <3
UsuńNo później się nie dało?
OdpowiedzUsuńTak, wiem, że marudzę, ale cieszę się tak czy siak z rozdziału.
Nie chce mi się pisać, bo aktualnie jest godzina 1 w nocy.
Ubóswiam Cizię i Lucjusza!!! Oni są najlepsi!!! Z całego opowiadania!!! Więcej scen z nimi! Więcej! Więcej! Więcej!
Pozdrawiam
E.L.
Dało, ale nie chciałam być aż tak złą autorką XD. :D Haha. A godzina wcale nie była 1 w nocy, tylko za 3 pierwsza ;P!
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję!!! I obiecuje, że będzie więcej Lucjusza i Narcyzy specjalnie na życzenie, haha :D
Dzięki!
UsuńA o Malfoy'ów już od jakiś 20 rozdziałów proszę i w końcu moje błagania zostały wysłuchane! Dzięki, dzięki, dzięki!!!
Pozdrawiam
E.L.
Cyzia wymiata.
OdpowiedzUsuńBiabel jak zwykle przedobrzyl.
Szkoda ze nie było naszej zakochanej parki nawet przez chwilkę
pozatym to rozdział genialny.
p.s
26 lipca już był - nie żebym się czepiał, ale mam nadzieję że nie będe musial czekać rok na następny kawałek :P
Ogromnie dziękuję. Naprawdę bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podobał. Wiem, że bardzo mało Draco i Hermiony, ale to było zamierzone :D. W kolejnych będzie ich aż nadto! Obiecuję! :D
UsuńDziękuję, za zwrócenie uwagi, nie wiem, co mi strzeliło do głowy, że napisałam lipiec, haha :D. Miałam na myśli sierpień oczywiście :D.
Jeszcze raz Ci dziękuje! ;)
Och nie!! Jak Diabeł mógł to popsuć!?! A taka okazja idealna była!:/
OdpowiedzUsuńale co się odwlecze to nie uciecze:> wszystko pięknie ładnie ale zdecydowanie za krótko;p
czekam na nexta
:D
Wiem, wiem, że krótko, ale ten rozdział był dzielony. Kolejny będzie długi obiecuję, na pewno słowa dotrzymam! :D
UsuńBardzo dziękuję za Twoją opinię, bardzo mi miło, że rozdział Ci się spodobał :*
Rozdział bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że eliksir Blaise`a zadziałał nie do końca poprawnie no ale skoro sam warzyciel jakoś niespecjalnie się nim przejął to nie ma co narzekać... Oj nie mogę doczekać się pobudki naszej kochanej dwójki uparciuchów...
Cyzia jest genialna... Tylko żeby tak z rozmachu nie zaczęła organizować przyjęcia weselnego dla Mionki i Smoka, bo byłoby wielkie zaskoczenie a już największe na pewno dla "młodej pary" ;)
No i trzeba przyznać, że Harry jak chce to potrafi sobie poradzić ;)
Pozdrawiam
Dziękuję! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wyraziłaś swoje zdanie, że opowiadanie i rozdział Ci się podobają. Naprawdę,jestem ogromnie szczęśliwa z tego powodu!!! Hmm, a czemu by nie, Cyziunia przecież ma takie dziwne pomysły, że kto wie, kto wie, co wymyśli :))
UsuńJeszcze raz dziękuję!
Rozdział? No super. Bardzo mi się podobało. :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z wątkami humorystycznymi :D Cyziu :D super.
Oczywiście czekam na ciąg dalszy i nie ukrywam, że Dramione ( mimo tylu opowiadań w blogsferze ) to moja ulubiona para do tej pory i uwarzam, że ciężko jest ich do siebie dobrać i tak opisać, żeby było realnie. Tobie się to udaje i udało! <3
czekam na więcej ;*
Bardzo się cieszę. Ja również uwielbiam Dramione. Ale ostatnimi czasy skłaniam się nawet ku Teomione. Teodor i Blaise, a na czele Draco --> moje miłości!!! <3 Hehe :D.
UsuńDziękuję, dziękuję, dziękuje za wspaniałe słowa, jestem Ci bardzo wdzięczna za to, że wyraziłaś swoje zdanie! :)
Cyzia i Lucjusz są cudowni ;) ich dialogi mega!
OdpowiedzUsuńNo cóż Blaise chyba trochę przedobrzył jednak nie jest mistrzem eliksirów ;)
Ginny boi się pająków (ja też się boję, ale to szczegół) to chyba u Weasleyów rodzinne
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Dziękuję! :D
Usuń