Cześć,
kochani!
Co tam u Was
słychać? Jak mijają dni? Też nie możecie uwierzyć, że już niedługo idziemy do
szkoły? Nie wiem, kiedy ten czas tak szybko minął. Ale nie ma, co przeżywać,
niedługo będą kolejne wakacje! { Szczerze, rozpaczam, będą za ROK!!! :( }
Przepraszam,
że rozdział jest dopiero dzisiaj, miał być wczoraj, ale w ostatnim momencie coś mi wypadło
i nie mogłam dodać. Mam nadzieję, że się nie gniewacie zbyt mocno ;).
Mam nadzieję,
że wyrazicie swoje zdanie, zwłaszcza prosiłabym o to obserwatorów, jest ich
naprawdę dużo, ale z tego, co widzę praktycznie nikt z Was nie wyraża swojego
zdania nawet jednym słowem. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jakoś chamsko, ale
pewnie brzmi, niestety. Chodzi mi o to, że jest Was wielu, wyświetleń jest też
ogrom. Licznik skacze i skacze, z dnia na dzień jest jeszcze większy, ale
komentarzy niestety nie wiele. Naprawdę zależy mi na waszym zdaniu, bo dzięki
temu wiem, co poprawić, co Wam się podoba. Jak się czujecie czytając tę
historię, ten rozdział. To naprawdę motywuje i podbudowuję wiarę, że wyświetlenia
to nie tylko przypadkowe kliknięcia w link. Bardzo Was proszę.
Ogromnie
dziękuję osobom, które skomentowały poprzedni rozdział. Naprawdę cieszę się, że
postanowiliście poświęcić czas na zapisanie swoich opinie! Dziękuję, dziękuję,
dziękuję!
4 września zapraszam na miniaturkę, zaś 20 września na rozdział 21.
Przy okazji
zachęcam do głosowania na drabble miesiąca na stronie Biblioteki Hogwartu. Moja
praca również bierze udział w konkursie, więc jeśli Wam się spodoba, a także,
jeśli będziecie mieli czas, ochotę i życzenie zapraszam do oddawania głosów. :D
Pozdrawiam i
ślę ogrom buziaków!
Charlotte
PS -->
Wiem, wiem, jestem złym człowiekiem. Rozdział znów jest krótki, ale proszę: nie
bijcie! ;)
***
Zaskakująco
miły poranek
22 stycznia 2000, poniedziałek
Jęknął łapiąc
się za bolący kark. Podniósł głowę z twardego (cholernej cegły wręcz!) blatu.
Zaraz… Coś mu się tu nie zgadzało… Rozejrzał się zamglonym wzrokiem. Gdzie on
był? Czyżby zapomniał, że w Malfoy Manor był remont? A może…! Och, nie! Tylko
nie to! Potter go uwięził i – nie daj Merlinie! – zgwałcił! Aż mu się słabo
zrobiło na myśl o tych wielkich łapach, które mogłyby… Wzdrygnął się z
obrzydzeniem! Czy Nie-Facet-Zwany-Dalej-Potterem nie rozumiał, że Draco woli
krętowłose brunetki? A jeśli już nie rozumiał tamtego, to czy nie potrafiło
do niego dotrzeć, że on woli KOBIETY!
Rozejrzał się
ponownie i coś przykuło jego uwagę. O Merlinie toż to potwór! Włosy stwora
rozwalone były po całym stole, w dodatku były napuszone i poskręcane w wielkie
skrętki. Slytherinie! Potrzebna odżywka!
- A…! – wrzasnął.
Nagle potwor podniósł swą głowę. Draco przygotowany był na najgorsze.
- Co? Co się
dzieje? – Stwór rozejrzał się, gwałtownie wciągając powietrze. Przeraźliwy pisk
poniósł się po pokoju. Do Draco dotarło, że to Granger o poranku. Dziewczyna
spojrzała na niego przerażona po chwili krzyknęła najgłośniej jak mogła.
I z
zaskoczenia aż spadła z krzesła.
***
Miała taki
cudowny sen. Słodki jak słoik miodu i paczka orzeszków! Wspaniały, umięśniony,
przystojny mężczyzna zasypywał ją pocałunkami! Aż trudno uwierzyć, jakie iskry
sypały się w jej umyśle! To tu, to tam,
dosłownie wszędzie. Aż nagle wszystko się skończyło. Miała ochotę przyłożyć
temu, kto śmiał panikować w czasie jej niegrzecznych fantazji. Przecież wolno
czasami odreagować! Niechętnie otworzyła oczy i zaczęła z zaskoczeniem się
rozglądać. Gdy nagle ujrzała przed sobą tego niesamowitego mężczyznę ze snu.
Wpatrywał się w nią, aż pisnęła głośno z rozpaczy, gdy zauważyła jego
przerażone spojrzenie. Coś się stało? Co było nie tak? Czy to przez nią? A może
on tak okazuje ekscytację? Chwilę… zmrużyła oczy i zanim spadła z krzesła
wrzasnęła. Przed nią siedział Malfoy!
***
Chciał się
zacząć śmiać. Ale nagle aż zabrakło mu tchu na myśl o tym, że coś mogło się jej
stać. Wyrywało go, żeby podbiec. Ledwo utrzymał się na krześle. Przypomniał mu
się nagle niesamowity sen z nią w roli głównej. Majaczył w jego głowie przez
parę chwil. Aż zaschło mu w gardle. Była taka cudowna. Jest taka cudowna.
Zapewne będzie taka cudowna. Aż jęknął na myśl o tym, że tą cudownością mogłaby
się z nim podzielić. Działała na niego. Niesamowicie mocno. Nie, nie spocznie
dopóki nie będzie jego! Nie może, bo…
Cholera,
zakochał się!
***
Potarła bolący
tyłek i chciała wstawać. Momentalnie zastygła w bezruchu. Przed nią stał ten
du… Nie, nie dupek. Przed nią stał ten piekielnie niesamowity Malfoy. Zmrużyła
oczy, gdy jej umysłem zawładną sen, w którym urzędował, jako gość specjalny.
Przełknęła głośno ślinę. Zabrakło jej tchu, a serce przyśpieszyło na myśl o
tym, co tam się działo, co mogłoby wydarzyć się w rzeczywistości. Gwałtownie
wciągnęła powietrze. Jej serce przyśpieszyło, gdy podał jej dłoń z szelmowskim
uśmiechem. Przeszył ją elektryzujący prąd, gdy dotknęła jego ciepłej skóry. O
Godryku! On musi być jej, a ona musi być jego. Rozchyliła usta oddychając z
trudem.
Merlinie, wpadła
po uszy!
***
- Co ty tutaj jeszcze
robisz? – warknęła speszona. Draco rozsiadł się wygodnie na kanapie i zaczął
bezceremonialnie wodzić wzrokiem po jej ciele.
- Siedzę.
- Nie bądź
bezczelny!
- Według mojej
teorii spiskowej, znalazłem się tu tylko i wyłącznie przez ciebie, biorąc pod
uwagę mój krytyczny wygląd również dla ciebie – odparł ironicznie. Jej buzia
nagle stała się jednym wielkim pomidorem z dołeczkami. Nie daj się, Hermiono! Jesteś silna jak stal!
Właśnie jego oczy patrzyły na nią z taką twardą jak stal obojętnością. Czy tu
jest tak gorąco? Czy to tylko ona?
Nie. Nie
pozwoli złamać swojej silnej niezależności! Nie bez powodu została mianowana
Pierwszą Feministką nad Feministkami w rankingu magazynu Kobieta Feminizmu!
- Czyli
przyznajesz się do faktu, iż urody nie posiadasz?
- Nie.
Przyznaje się do tego, że po cudownej i pikantnej nocy z tobą jestem tak
wykończony, że tej urody nie posiadam.
Skrzyżowała
ręce. Czy on sobie w czarodziejskie żaby leciał? A może to kawał z cyklu:
wmawiam ci, że przespałaś się ze swoim przystojnym wrogiem, w którym nawiasem
mówiąc się zakochałaś. Pokręciła głową zdenerwowana.
- Za grosz
intelektu w tobie.
- Nie martw
się nadrabiam seksapilem. – Posłał w jej kierunku rozbrajający uśmiech, nie mogła
się nie zaśmiać.
- Cieszę się.
Albo i nie…
- Ne grzeszysz
gościnnością.
- Nie
zapraszałam cię.
- Masz słabą
pamięć. Nie martw się pożyczę ci ziółek tatulka. Otóż po twoim jakże
spektakularnym upadku, swoją drogą zasłużyłaś za niego na Order Śmiesznej
Wiedźmy, powiedziałaś, cytuję: wynocha. Jednakże nie sprecyzowałaś, gdzie
dokładnie. Chciałem iść do sypialni, ale kanapa jest bardziej nie przyzwoita na
nasze niegrzeczne zabawy, jeśli wiesz, co mam na myśli… - Ledwo uchylił się
przed nadlatującą poduszką, by w kolejnej chwili bronić się przed ogromnym
pluszowym niedźwiedziem.
- Erotoman! –
wrzasnęła Hermiona, choć w rzeczywistości chciało jej się śmiać. Upadła na
kanapę i zaczęła okładać go wszystkim, co miała pod ręką.
- Kapituluję!
Poddaję się! Błagam! Bo uszkodzisz moją już i tak uszkodzoną fryzurę.
Zawahała się i
spojrzała na niego zdziwiona. Zmrużyła oczy. Wyglądało to tak jakby do końca
zwątpiła w resztki jakiejkolwiek normalności Malofya. Gdy już zbierała się, by coś
powiedzieć, została zrzucona na podłogę, a nad nią zwisał Draco ze złośliwym
uśmiechem.
- Kto tu ma
świntuśne myśli, co? Miałem na myśli grę w szachy, ale wydaję mi się, że twoja
interpretacja tematu jest ciekawsza.
Pachniała
niesamowicie, jej perfumy mimo upływu nocy wciąż przyjemnie drażniły mu
nozdrza. Czuł uderzenia jej serca.
Przyglądała mu się z zaciekawieniem, ale i zaskoczeniem. Uśmiechnął się i lekko
przechylił głowę.
- Wyglądasz
jak mop – stwierdził sarkastycznie. Zmarszczyła brwi.
- Szczerze? Ty
wyglądasz jak stary szympans – odparła bezceremonialnie.
- Takie uroki
twojego nie wygodnego blatu. Teraz możesz jedynie żałować, że nie wpuściłaś
mnie do sypialni.
- Żałować?
Raczej dziękować Godrykowi za opiekę. – Zepchnęła go z siebie i zwinnie
podniosła się na nogi. Zmarszczyła zabawnie nos, jak gdyby się nad czymś
zastanawiała. Nagle pobladła. – Dzisiaj poniedziałek!
- Czyżby
odezwał się w tobie pracoholik, Granger? – W odpowiedzi oberwał ręcznikiem i
usłyszał trzask zamykanych drzwi. Aż go korciło żeby potowarzyszyć Granger w czasie
brania prysznica…. Uśmiechnął się szatańsko, był naprawdę genialny!
***
- Nie wierzę, że zerwałeś nas o tej godzinie –
jęknęła Ginny wpatrując się ponurym wzrokiem w Zabiniego.
- Nasza
sytuacja wymaga poświęceń – odparł i napił się kawy.
- Jaka
sytuacja? – Ledwo słyszalny głos Harry’ego spowodował salwę śmiechu ze strony
jego towarzyszy. Ginny opanowała się jednak i pogłaskała chłopaka po oślim
uszku delikatnie drapiąc go za nim.
- Nic,
Kłapouszku, śpij jeszcze. – Pokiwał głową i opierając głowę na wezgłowiu kanapy
zasnął.
- Kłapouszku?
– Rose prawie rozlała herbatę, z wrażenia oczywiście. Nie stresowała jej
niczyja bliskość, nie. W końcu nikt ważny koło niej nie siedział. Tylko
cholernie seksowny Blaise Zabini.
- Czy ja coś
mam do tego, że w swoich fantazjach nazywasz Zabiniego swoim Diabełkiem? Nie,
więc, wara od mojego Kłapouszego pomysłu.
Rose aż zasłabła.
Skąd ona to wiedziała, Morgano?! Widząc zadowolony uśmiech Weasleyówny aż ręką
ją zaświerzbiła, żeby wyrównać rachunki. Mały rudzielec. Po chwili poczuła dłoń
na swoim kolanie: Zabini z uśmiechem przyglądał się jej purpurowej buzi. Cały
świat obrócił się przeciwko niej! Morgano! Pomocy!!!
- Koniec
tematu – ucięła szybko drżącym głosem. – O co chodzi?
- Trzeba
wysłać ich na misję aurorską. Najlepiej taką skomplikowaną. Wiecie: zmiana
tożsamości, przebrania, tajny bankiet, ucieczka na miotłach, szalony
Śmierciożerca, porwania i…!
- Hola,
przystopuj trochę! Nie przesadzasz?
- Nie. I wtedy
Draco ratuje z opresji Granger ta wpada mu w ramiona i mamy cudowne: i żyli
długo i szczęśliwie.
- Oglądasz
mugolską telewizję? – spytała podejrzliwie Ginny.
- Oczywiście,
kanały szpiegowskie – odparł entuzjastyczni.
- Tak, to
wszystko wyjaśnia – mruknęła Rose. – Harry na pewno coś wykombinuje, ale
mówiłeś, że coś jeszcze?
- Bal u
Malfoyów. Napomknąłem coś wujowi Luckowi na temat pociągu Malfoy i Granger
odjeżdżającego ze stacji nienawiść w stronę miłość, i z tego, co mi wiadomo
ciocia Cyzia jest niezwykle szczęśliwa. Może zgodzi się pomóc nam trochę
namieszać.
- Jak? Przecież
nie zostaliśmy zaproszeni? – Ginny zmarszczyła brwi.
- O to się nie
martw. Zaproszenie Granger właśnie leci, a państwo Potter zapewne otrzymali je,
jako jedni z pierwszych.
- Hej! A co ze
mną?
- Ty, moja
droga Różo, będziesz mieć za towarzysza swojego Diabełka! – odparł i zaśmiał
się cicho na widok miny swojego rudzielca. Zapowiada się niesamowity bal.
***
Szybko
nakładała szampon na włosy i jak najprędzej starała się je umyć. Poniedziałek.
Praca. Mamusiu Merlina, co ona pocznie. Ne może się spóźnić, jak by to
wyglądało w oczach Ministerstwa, przecież uchodzi za ideał. Nie, musi się
streszczać.
- Czemu
używasz lawendy? Wolę konwalię – mruknął cicho głos tuż za nią. Zaskoczona
zatoczyła się na ścianę kabiny i wrzasnęła przeraźliwie widząc opierającego się
o framugę Malfoya. Spoglądał na nią lekko mrużąc oczy, dziękowała sobie w
duchu, że postanowiła zapalić tylko światło na lustrem, w tym lekkim mroku nie
miał szans, żeby cokolwiek dostrzec. Naglę jego oczy błysnęły złowieszczo w
ostatnim momencie osłoniła się ręcznikiem, gdyż pomieszczenie rozjaśnił blask
wszystkich lamp.
Malfoy wydął
lekko usta w grymasie niezadowolenie.
- Nie dasz
nawet popatrzeć. Nie ma z tobą zabawy – mruknął i ruszył w jej kierunku.
- Odsuń się,
bo nie zawaham się użyć…
- Tego? –
Pomachał jej przed nosem JEJ różdżką. Zmrużyła oczy wściekła, ale uśmiechnęła
się perfidnie.
- Wielu
rzeczy, Malfoy o mnie nie wiesz… - Wyszła spod prysznica i stanęła z nim twarzą
w twarz. Uniósł brwi zaskoczony. – Między innymi tego, że jest doskonała w magii
bezróżdżkowej. – W jednej chwili obie różdżki miała w dłoni, w drugiej zaś
Malfoy moknął pod prysznicem oblewany lodowatą wodą.
- Ty małpo! –
wrzeszczał.
- Zapamiętaj
na przyszłość; nie próbuj być ode mnie sprytniejszy! Jakby nie było inteligencję
i urodę mam ja – zaśmiewając się do łez wyszła z łazienki.
A to przebiegła
wiedźma! Kto by pomyślał, że była w Gryffindorze?
***
- Czy uraziłam
twoją dumę, Malfoy? – zapytała Hermiona, lekko przechylając w jego stronę
głowę. Stali w windzie i cierpliwie czekali na dotarcie na ich piętro.
- Grrr!
- Bardzo
szybko popadasz w stan depresyjny? Może jakieś pastylki? Nie? To może
psychiatra? – Zmierzył ją wściekłym spojrzeniem. Czy ona nie widziała jak jego
dumne ego wykrwawiało się na śmierć? Bezduszna, śliczna aurorka. Wrr!
- Rozumiem,
czujesz się urażony. W sumie, kto by nie był? Przechytrzyła cię nie dość, że kobieta,
to jeszcze szefowa.
- Wiesz, co ci
powiem – warknął nagle Malfoy. – Nie możesz się mnie oprzeć i dlatego tak usilnie
starasz się zabić mnie poprzez trudne misje albo utopienie w lodowatej wodzie z
pod prysznica!
- Przestań,
gdzie tam znów utopić. Jedynie lekko pokiereszować – mruknęła z uśmiechem.
Roześmiał się.
- Nie
zaprzeczyłaś, że nie możesz się oprzeć. – Pochylił się lekko ku niej. Zadziornie
się uśmiechnęła.
- A co,
Malfoy? Zrobiłeś sobie nadzieję? – Roześmiał się głośno i zmrużył oczy.
- Jesteś
bardzo złośliwa, Granger.
- Wiem, i też
nie zaprzeczyłeś, Malfoy – odparła. Winda dotarła na ich piętro wyszła, jako
pierwsza zgrabnie się przy tym poruszając, wyraźnie starając się zwrócić jego
uwagę. Musiał jak najszybciej sprawić, że będzie jego, nie było mowy, żeby odpuścił
sobie taką kobietę!
Jak zwykle - CUDOWNIE !!
OdpowiedzUsuńPiszesz niesamowicie, jesteś genialna!
~BiBi
Serdecznie dziękuję! Naprawdę bardzo się cieszę :D.
UsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńDaruj mi, bo jest wpół do pierwszej w nocy i nie chce mi się pisaaaaaać...
Pozdrawiam
E.L.
Dziękuję! :D. Wiem, co masz na myśli, przyznam szczerze, że o tej godzinie to ja nawet nie mam chęci napisania jednego słowa :O :)
UsuńSuper rozdział! Pomysł z misją genialny. Smok i Hermi coś do siebie czują...
OdpowiedzUsuńŻyczę weny.
Pozdrawiam,
Dama Blackowa
w-cieniu-magii.blogspot.com
Dziękuję Ci ogromnie! Cieszę się, że miałaś chęć wyrazić swoją opinię! :)
UsuńCo ty bierzesz że masz takie pomysły? z resztą nie ważne, bierz to częściej!
OdpowiedzUsuńJa? :O Nie, ja nic nie biorę XD. To tylko ta moja inność :D :D
UsuńDziękuję za komentarz! :))
Cudowny rozdział, mimo iż krótki. No coś się kroi, a misja super wymyślone! <3
OdpowiedzUsuńWENY :*
Dziękuję, dziękuję i dziękuję :D Naprawdę cieszę się, że się podoba, to co piszę i jak to przedstawiam! :D
UsuńMuszę przyznać, że czytałam ten rozdział w obecności taty i po prostu nie dałam rady wytrzymać, zaczęłam się śmiać a tatko patrzył na mnie, jakbym zwariowała. :< Też coś!
OdpowiedzUsuńRozdział jest bardzo fajny! W ogóle całe opowiadanie jest wyjątkowe, nie wiem skąd bierzesz te teksty, są naprawdę świetne, więc gratuluję pomysłowości. Chyba najbardziej jestem zaintrygowana pomysłem czwórki - Blaise'a, Rose, Ginny i oczywiście Harry'ego - śpiącego Kłapouszka. :P Jestem ciekawa jak to rozegrasz i czy wszystko pójdzie zgodnie z planem... No nic, trzeba czekać! Wybacz, jeśli moje komentarze będą pojawiać się z opóźnieniem, jednak klasa maturalna do czegoś zobowiązuje. :(
Czekam na kolejny rozdział, życzę całych pokładów weny,
M.
Haha, też tak często mam, miny rodziców, albo znajomych bezcenne ^^.
UsuńSerdecznie dziękuję za długaśny komentarz! Cieszę się, że w ogóle postanowiłaś skomentować, bo ostatnimi czasy niestety poziom aktywności czytelników znacznie spada. :( No, ale, mówi się trudno i żyje dalej :)
Naprawdę ogromnie Ci dziękuję. Bardzo się cieszę, że opowiadanie się podoba. Oczywiście nie mogę zdradzić, co wyjdzie z planu naszej cudownej czwóreczki, ale wydaje mi się, że się nie zawiedziesz :) Jeszcze raz dziękuję! :D
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńSytuacja między Draco i Mionką po drastycznym przebudzeniu była całkiem niezła, no ale tych swoje to już tak ma.
No i jestem pełna podziwu dla Blaise`a... on i te jego pomysły... chyba przejdą do historii gdy Draco i Herm skończą przed ołtarzem ;)
Pozdrawiam
Dziękuję. Miło mi, że się podoba.Nie mogę Ci zdradzić jak t będzie dalej i co z tego wyniknie, ale wydaje mi się, że zadowoli ono Wszystkich, prawdobodonnie, a nawet może.. :D
UsuńRozdział po prostu BOSKI.! Uwielbiam pyskującego Malfoya. Jest wtedy taki seksowny.!!! Awww. No a nasz Diabełek chyba uwielbia zawstydzac Rose, ahh jak oni sie kochaja :>
OdpowiedzUsuńZa każdym razem gdy czytam "ciocia Cyzia i wujek Lucek" cieszę sie jak głupia.! Może to dlatego ze uwielbiam Narcyze i wreszcie nie jest przedstawiona jako wredna wiedźma.
Ps. Miałaś kiedyś tak ze twoja twarz nie była w stanie uśmiechnąć sie tak bardzo jak byś chciała.? Ja tak mam gdy czytam to opowiadanie <3
Życzę duuuuuużo weny
~Mad
Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! Cieszę się, że seksi Dracuś Ci się podoba! :D I że wszyscy bohaterowie sprawiają, że się uśmiechasz, właśnie o to mi chodzi i jest mi ogromnie miło, że jest taki efekt jaki powinien być :D.
UsuńJeszcze raz dziękuję! :)
już dawno przeczytałam ale nie miałam czasu na zostawienie komentarza!
OdpowiedzUsuńcoś czuje, że przyjęcie będzie przełomowe! ale może wcześniej już się w końcu pocałują:D?
Dracuś strojący fochy? uwielbiam:D
Czyta się tak świetnie, że po skończonym rozdziale mógłby już czekać kolejny! da się zrobić:>?
Dobrze, że 12 już tak blisko!:D
Pozdrawiam!
Serdecznie dziękuję za komentarz i opinię. Jest mi ogromnie miło i ciepło na serduszku, że mój rozdział Ci się podobał! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :**
UsuńRozdział cudo zresztą jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się fajny bal ciekawe jak zaprezentuje się nasza parka :D
Rozmowy Miony i Draco bardzo mi się podobały... wyczuwam miłość :D
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Serdecznie dziękuję za komentarz! :D
UsuńO taaaak, zdecydowanie potrzebna ingerencja Narcyzy:D
OdpowiedzUsuń