Cześć,
Kochani!
Walentynki
dobiegają już końca, ale mimo to, życzę wszystkim zakochanym dużo szczęścia i
wytrwałości! A tym, którzy jeszcze nie znaleźli swojej drugiej połówki ślę
najgorętsze buziaki z okazji jutrzejszego dnia singla!
Liczę, że
rozdział przypadnie Wam do gustu! Czekam na Wasze opinie, a także wskazówki, co
wstawić pierwsze, rozdział 29, czy ostatnią już część Ekscytującego życia.
To, co
wybierzecie, ukarze się 20/21 lutego!
Do napisania!
Charlotte.
***
Pewność
siebie
26 stycznia 2000
Teczka.
Podpis. Teczka. Podpis… Merlinie! Zaraz zwariuje! Czy wspominał, że nienawidzi
Granger? Powoli zaczynała przeginać, dosłownie. Malfoy to, Malfoy tamto, Malfoy
przynieś mi kawę, Malfoy, Malfoy, Malfoy!!! Wiedział, że jego nazwisko jest
wyjątkowo dźwięczne, ale żeby nadużywać go aż tak?!
- Malfoy!!!
Zabiję się… -
pomyślał, zrozpaczony.
- Malfoy!
Wstał i
znużonym krokiem podszedł do jej biurka. Pochylała się w skupieniu nad jakimś
dokumentem.
- Wiesz, że
moje biurko jest trzy kroki dalej?
Kiwnęła głową,
nie spoglądając na niego.
- Więc, do
jasnej cholery, mogłabyś sama kiedyś podejść?!
- Strata
czasu… Podaj mi proszę akta Rowle’a.
- Serio?
Spojrzała na
niego z niezrozumieniem.
- Tak?
- Drzesz się
tak, jakby co najmniej Voldemort powrócił… Kiedy mogłaś rzucić sobie pieprzone
Accio?!
- Różdżka mi
się gdzieś zapodziała… - mruknęła i ponownie skupiła się na papierach.
Wyciągnęła dłoń w jego kierunku. – Czekam…
- Wal się! –
warknął i skierował się w kierunku drzwi.
- Kup mi kawę!
– Usłyszał, gdy z trzaskiem zamykał za sobą drzwi.
***
- Bardzo dobre
ciasto, Gin! – Rose jadła już trzeci kawałeczek, w dodatku wprost nie mogła
oprzeć się sięgnięciu po kolejny.
- Miej
nadzieję, że pójdzie ci w cycki, Rose! – rzucił Harry, za co oberwał poduszką
od Ginny.
- Wracając do
tematu, co o tym sądzicie? – zagadnął Blaise.
- To zależy…
Jeśli naprawdę by coś podejrzewała, przecież nie pozwoliłaby nam na takie
rzeczy, w dodatku za jej plecami.
- Może… Z
drugiej strony…
- Nie, ona nic
nie wie, nic nie podejrzewa. A tamto było oczywiste! Wasza dwója podsłuchująca?
Nic nowego, wszystko, co dało się przewidzieć – rzuciła Ginny, odgarnęła włosy
z twarzy i oparła się wygodnie o ramię Harry’ego.
- W sumie,
masz rację. – Blaise kiwnął głową. – Nie ma, co się przejmować, a nawet, jeśli
coś wiedzą, to jeszcze nam podziękuję za to, co zrobiliśmy!
- Pani Malfoy
zajęła się wszystkim? – zapytał nagle zaciekawiony Harry.
- Mhm, Draco
będzie siedział zaraz koło Hermiony. A my tuż obok nich – potwierdziła Rose. –
Ruda? Jaką masz sukienkę?
- Nic
specjalnego…
- Nic! –
Oburzył się nagle Harry. – Wydałaś na nią ponad sto galeonów i mówisz, że nic
specjalnego?
- Czy ty
próbujesz mi wypomnieć moje sto galeonów? Gdyby one były twoje, to jeszcze, ale
to były moje pieniądze!
Harry
rozpoczął z Ginny zawziętą dyskusję dotyczącą tego jak bardzo rozrzutną jest
kobietą. Ginny nie była mu dłużna i z zaciętą miną, okrutnie wypominała mu
wszystkie akcesoria do pielęgnacji włosów, które jak uważała, były zbędne. I
tak były oklapnięte.
- Oni tak
często, prawda?
- O, ta
kłótnia to nic, ostatnio kłócili się o to, że Harry kupił sobie MagicBulla,
który kosztuje cztery sykle i dziewięć knutów, a powinien dołożyć i kupić
dwupak MgicBulli za pięć sykli i dwadzieścia knutów.
- No brawo!
Przecież tak jest oszczędniej! – Spojrzała na niego z miną dającą jasno do
zrozumienia, by się przymknął. Odezwał się dopiero po chwili. – Ale mają
oddzielne skrytki, tak? To, o co się kłócą?
- Miesiąc temu
założyli się, kto jest bardziej rozrzutny, wciąż się nie rozstrzygało…
- A, no tak,
zakład.
***
Ten wybór był
bardzo trudny, od niego zależało całe przyjęcie. Potrzebowała nienagannej
opinii Lucjusza. Stała przed nim i przyglądała się jego twarzy, naciągniętym
brwią, zmarszczonemu czołu i oczom wyrażającym głębokie skupienie. Analizował
wszystko. Od góry do dołu. Rozumiała, że to bardzo trudny wybór. Ona już
wiedziała, co wybierze, ale Lucjusz też musi się wykazać, przecież od czegoś
był, prawda?
- Zdecydowałeś
się już?
- Ta po lewej
jest wyjątkowo elegancka, spokojna i jej kolor jest dość ładny. Pasowałby do
ciebie, ale ta po prawej. Tam jest ogień! Coś się dzieję! W dodatku to
wycięcie, no, Cyziu, aż mi się gorąco zrobiło! – Zagwizdał i mrugnął do niej
sugestywnie. Pokręciła głową, ale uśmiechnęła się zadowolona.
- Czyli?
- Ja jestem za
tą po prawej.
- To dobrze! –
Uśmiechnęła się i odłożyła trzymane rzeczy na łóżko.
- Cyziu… Co
powiesz na lampkę wina? – zapytał pociągającym głosem Lucjusz, zbliżając się do
niej.
- Nie teraz,
Lucjuszu, ty myślisz zawsze tylko o jednym! – rzuciła, odsuwając od siebie jego
dłonie.
- Cały czas
mówisz później! – mruknął zawiedziony, ale ponownie spróbował się do niej
przysunąć, cały czas nieudolnie. Narcyza tylko prychnęła w odpowiedzi.
- Gdybym
zawsze mówiła później nie byłoby Draco.
- Pff, raptem
ten jeden raz.
- Lucjuszu,
mam ci przypomnieć wczoraj?! – Jego usta rozciągnęły się w błogim uśmiechu,
doskonale pamiętał wczorajszy wieczór, bardzo urzekający wczorajszy wieczór…
- Wczoraj, to
było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj! – Uśmiechnął się i pochylił, by pocałować
Narcyzę.
- Nie! –
rzuciła ze śmiechem i zgrabnie wyswobodziła się z jego objęć. – Mam jeszcze
dużo do zrobienia, w dodatku muszę trochę odpocząć.
- Przecież właśnie
proponuję ci odpoczynek, tylko w trochę bardziej przyjemnej i aktywniejszej
formie niż zwykłe siedzenie i popijanie herbatki.
- Ty tylko o
jednym!
- Mam taką
cudowną żonę, jakbym mógł inaczej?
- Moja
odpowiedź to wciąż: nie! – Uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała go lekko.
- Przynajmniej
próbowałem – mruknął, gdy zniknęła za drzwiami.
***
- Przyniosłeś
tę kawę? – zapytała od razu, gdy tylko wszedł do gabinetu.
- Znaj moją
dobroć – mruknął. Obszedł biurko i usiadł na jej fotelu. Zdecydowanie był
wygodniejszy niż jego. – Czego szukasz?
- Niczego, co
powinno cię interesować – odparła zadziornie.
- O! Czyżby
poprawił ci się humor? Smutne, że musiałem wyjść, żeby to się stało… - Wydął
lekko usta, pochylił głowę i udał, że ociera łzy. Roześmiała się lekko.
- A może,
właśnie twoje pojawienie się mi go poprawiło?
- Mmm, ta
opcja jest przyjemniejsza.
Uśmiechnęła
się i ponownie zaczęła poszukiwania. Po chwili z zadowolonym uśmiechem podeszła
do swojego fotela.
- Nie za
wygodnie ci?
- Nie, w sam
raz, ale jednak czegoś mi brakuje…
- Tak? A,
czego?
- Masz znów
niezadowoloną minę – zauważył. – Proponuję, że ci ją poprawię. Zapewne, chcesz
usiąść w tym jakże wygodnym fotelu, ale ja znam przyjemniejsze miejsce, co ty
na to…?
- Więc podziel
się ze mną swoimi spostrzeżeniami, panie wszechwiedzący.
- Granger,
Granger… Nie musisz tytułować mnie panem. Najcudowniejszy skarbie wystarczy… -
prychnęła, ale uśmiechnęła się lekko. – Wracając do tematu… – Uśmiechnął się
rozbrajająco - Proponuje ci moje zaskakująco wygodne kolana.
- Kusząca
propozycja, ale chyba nie skorzystam. – Minęła go i jak gdyby nigdy nic usiadła
na biurku. Uniósł brwi zaskoczony, uwielbiał jak z nim pogrywała.
- Mówił ci
ktoś, że masz nieziemskie nogi, Granger?
- Ty, przy
każdej możliwej okazji! – Roześmiała się głośno.
- Masz
nieziemskie nogi.
- Wiem.
- I jesteś
skromna.
- Wiem.
- Jesteś tak
podobna do mnie. Pasujemy do siebie, to, co? Buzi, buzi…? – Wydął usta w
dzióbek i przysunął się do niej jeszcze bardziej. Śmiejąc się głośno odepchnęła
go od siebie.
- Nie ma tak
dobrze, Malfoy.
- No tak,
zapomniałem, że gadam z Granger! – odparł i również się zaśmiał.
Przyglądał się
jej z niekrytym zainteresowaniem. Uśmiech błądził po jej ustach cały czas.
Nawet na chwilę nie zniknął. Ona była w zupełności inna, ba, w tej swojej
inności dziwna! Nie pamiętał, która kobieta tak długo go ignorowała! Gdyby nie
Granger, chyba nigdy nie poznałby tego uczucia. Pochylił się w jej kierunku.
- Idziesz
jutro na bal moich rodziców, prawda?
- A mam jakiś
wybór? – spytała, spoglądając na niego. – Twoja matka jasno dała mi do
zrozumienia, że nie przyjście równałoby się znieważeniu jej.
- Z kim
idziesz…?
- Z nikim. –
Zmarszczył brwi. – Nie zostałam zaproszona z osobą towarzyszącą.
Draco
uśmiechnął się w duchu. Jak on kocha swoją matkę! Zawsze przewiduje wszystko,
dziękował Merlinowi, ze ona taka jest!
- Cóż, więc, nie
pójdziesz z osobą towarzyszącą, ale jako osoba towarzysząca. – Klasnął w dłonie.
– Jestem pewien, że będziesz zaszczycona swoim partnerem. To przystojny,
urodziwy, czarujący mężczyzna. W dodatku nazywa się Malfoy.
- Masz brata
bliźniaka? – zapytała niewinnie.
- Jędza.
- Cykor.
- Słucham?
- Jesteś
tchórzem, Malfoy – odparła. Wstał i spojrzał na nią z góry. Podniosła na niego
wzrok i wyzywająco spojrzała w oczy. Oparł dłonie na blacie biurka tuż za jej
plecami i zmrużył oczy. Zaciekawiła go.
- Niby, czemu?
- Boisz się
odmowy. Chcesz, żebym z tobą poszła na jutrzejszy bal, ale nie zapytałeś się
mnie wprost, tylko jasno oznajmiłeś, zachowanie cykora.
- Sądziłem, że
aluzja wystarczy – mruknął, pochylając się w jej kierunku.
- Tchórz.
Zmieniasz temat, tak jak tchórz. A sądziłam, że jesteś bardziej pewny siebie.
- Bo jestem! –
Odgarnął jej włosy i uśmiechnął się zadziornie. – Ale przy tobie, nawet
największemu ważniakowi mina zrzednie.
Mrugnęła do
niego i odepchnęła go od siebie lekko, zeskoczyła z biurka. Złapał ją za dłoń,
gdy chciała odejść, jej usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu.
- Granger,
zostaniesz moją partnerką na balu?
- Ja? – Udała
zaskoczoną. – Jesteś pewien? Nie wiem, czy jestem godna pełnienia tak ważnej i
zobowiązującej funkcji.
- Nie baw się
w tę grę, nie jest odpowiednia dla ciebie – rzucił cicho, przysuwając ją do
siebie bliżej. Uśmiechał się kącikiem ust.
- Martwisz
się?
- O ciebie?
Nigdy! – Roześmiał się głośno. – Więc…?
- To będzie
dla ciebie zaszczyt – rzuciła poważnie.
- Chciałaś
powiedzieć, że to dla ciebie będzie zaszczyt…
- Nie,
powiedziałam dobrze. Zaszczycę ciebie swoją obecnością! – Pochylił się
delikatnie w jej kierunku. W jej oczach jaśniały wesoły ogniki. Igrała z nim.
Uśmiechnął się.
- Jesteś zbyt
pewna siebie… - mruknął.
Objął ją
delikatnie w pasie i przysunął do siebie. Dziwne, ale nie zaskoczyła go, gdy
zarzuciła mu dłonie na szyję i zmniejszyła odległość między nimi do minimum. Za
to uśmiechnął się szeroko, gdy uniosła się na palcach, by móc go pocałować.
Hermiona w twoim wydaniu jest 100x lepsza niż w oryginale. Niech wena będzie z toba
OdpowiedzUsuńOj, nie przesadzajmy, jeszcze Rowling się obrazi :D Bardzo, bardzo, bardzo... (bardzo) dziękuję!!! :D ;)
UsuńNie bd komentować Twojego rozdziału bo nic oryginalnego nie napisze- po prostu był świetny!!! (jak zawsze z resztą)! Odpowiadając na Twoje pytanie, to jeszcze 10 mon temu skłaniałam się do miniaturki, ale gdy przeczytałam o balu i to jeszcze takim gdzie Hermiona pójdzie z Draco... Zmieniłam zdanie!!! Chcę rozdział! :D
OdpowiedzUsuńNa tym skończę swoje marudzenie i niechaj wrna bd z Tb!
Pozdrawiam Iva Nerda
Dziękuję! <3 Bardzo się cieszę, że Ci się podobało! :D
UsuńRozdział świetny zresztą jak zawsze ;) uwielbiam rozmowy Hermiony i Draco nawet jak się kłócą to i tak są boscy :D
OdpowiedzUsuńPodobał mi się fragment rozmowy Ginny Harry'ego Blaise'a i Rose a szczególnie te zakłady :D Lucjusz i Narcyza sweet <3
Szczerze mówiąc mam dylemat bo chciałabym rozdział i mini :D ale po namyśle wybieram rozdział ;)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Dziękuję! :D nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że się podobało! Jestem ogromnie wdzięczna za tak wspaniałe, pozytywne słowa! :*
UsuńArgh! Chcę więcej, więcej. Och, rozdział jest oczywiście cudowny! Hermiona jest po prostu świetna :) Na początku chciałam miniaturkę, ale bal... Dobra, wybieram rozdział. W końcu Lucjusz i Cyzia też tam będą xD Nie mogę się doczekać, aż dojdzie do czegoś więcej między Draco a Hermi :)
OdpowiedzUsuńDobra żegnam, bo mam matmę:)
Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
Chlip, chlip, wszyscy wolą rozdział... Szczerze, cieszę się z tego niesamowicie, tak miałam nadzieję, że wybierzecie rozdział, ale o tym cii... :D Po prostu nie mogę się doczekać reakcji :D Dziękuję za ciepłe słowa, wiele dla mnie znaczą! :*
UsuńSuper. Ja będąc zgodna z resztą z przyjemnością proszę o rozdział. I niecg wena będzie z tobą
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :*
UsuńBardzo, bardzo fajny rozdział :) Dopiero weszłam na Twój blog i wyczuwam, że zostanę tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała czas to zajrzyj tu: http://ostatnia-nadzieja-slizgona.blogspot.com/ i http://life-with-fremione.blogspot.com/ nie Dramione ale może Ci się spodoba :)
Pozdrawiam Mania :)
Serdecznie dziękuję! Postaram się w jak najszybszym czasie wpaść, ale na razie nie wiem, czy dam radę, oczywiście jak tylko znajdę chwilę; wpadnę! Jeszcze raz dziękuję! :*
UsuńGenialny rozdział :) Rozmowy Hermiony i Draco są po prostu boskie. Muszę przyznać, że Granger dużo bardziej podoba mi się w Twoim wydaniu. Nie jest grzeczną kujonką, tylko świadomą swoich zalet i pewną siebie kobietą, przez co jest jeszcze bardziej intrygująca. Jestem za tym, żeby pierwszy pojawił się rozdział. Nie mogę się doczekać tego, co się wydarzy na balu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny.
wbrew-wszystkim-dhl.blogspot.com
Dziękuję, bardzo mi miło móc czytać takie wspaniałe słowa. Cieszę się, że Tobie moja wersja Hermiony się podoba, niektórym osobom, niestety, ona przeszkadza. J osobiście kreuję ją na taką, jaką czuję, uwielbiam bohaterki, które są silne, pewne siebie, nie uległe i ciągle tylko płaczące, jak w wielu książkach, czy opowiadaniach się zdarza. Takie, strasznie mnie frustrują! :O
UsuńJeszcze raz dziękuję! :*
AAAAAAAAA.!!!!!! WŁAŚNIE TAŃCZĘ TANIEC RADOŚCI, A LUDZIE SIĘ DZIWNIE PATRZĄ, BO JADĘ AUTOBUSEM. Twój rozdzial jak zawsze boski, nie mogę sie doczekać rozdziału z balu �� życzę jak zawsze weny ;3
OdpowiedzUsuń~Mad
Szkoda, że nie mogę zobaczyć tego tańca :( Może mi nagrasz następnym razem ;)? Bardzo, bardzo się cieszę, że Ci się podobało! Dziękuję za taki pozytywny komentarz! <3
UsuńJak zawsze przekomiczny rozdział:)
OdpowiedzUsuń