Cześć Kochani! :D
Wszyscy zgodnie stwierdziliście, że chcenie rozdział, tak więc, o to on! :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Liczę, że każda osoba, która przeczyta, pozostawi po sobie jakiś ślad! Bardzo Was o to proszę!
Wszyscy zgodnie stwierdziliście, że chcenie rozdział, tak więc, o to on! :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Liczę, że każda osoba, która przeczyta, pozostawi po sobie jakiś ślad! Bardzo Was o to proszę!
13 marca
zapraszam na ostatnią część „Ekscytującego życia…”.
Buziaki!
Charlotte
***
Stosunkowo
niedawno zostałam nominowana do Liebster Award przez Potre Parole, za co
serdecznie dziękuję!
Co to jest?
Jest to nagroda internetowa/blogowa
otrzymywana za tzw. „dobrze wykonaną robotę”. Należy odpowiedzieć na 11 pytać
zadanych przez osobę nominującą.
1. Z którą
postacią z serii Harry Potter się utożsamiasz?
Szczerze powiedziawszy, nie umiem określić…
może Hermiona: tak jak ona uwielbiam czytać, lubię zdobywać wiedzę. Nie wiem,
przyznam szczerze, że nie umiem siebie określić. Może do Freda i George’a, mam
takie jak oni: specyficzne poczucie humoru. Z Draco łączy mnie ta sama ironia,
sarkazm… Tak naprawdę to nie mogę utożsamić się z żadną postacią, z żadną nie
mam aż tak wielu wspólnych cech i pasji. Można uznać, że jestem mieszanką praktycznie
każdej postaci! :D
2. Jaka jest
najbardziej dziwna, niestandardowa rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłaś lub
planujesz zrobić?
Hm, hm, hm… Niestandardowa? I dziwna? U mnie
wszystko takie jest, haha :D !
3. Gdybyś
mogła przenieść się w czasie o pięć lat, cofnęłabyś się czy wystrzeliła do
przodu i dlaczego?
Pięć lat do przodu, jakoś wolałabym nie
przechodzić ponownie przez lata tej cudownej nauki w tamtej jakże cudownej
szkole, z moją cudowną panią od polskiego…Co jest zabawne, bo polski uwielbiam,
kocham i ubóstwiam!
4. Wolałabyś
poświęcić życie samorealizacji i satysfakcji zawodowej, czy miłości i rodzinie?
I to może zabrzmi strasznie egoistycznie,
ale właśnie samorealizacji. Od zawsze miałam jeden cel, który może nie
stawiałam na równi z rodziną, ale był bardzo ważny dla mnie: realizowanie
swoich marzeń i pasji. Przyznaję, nie wpływało to nawet w minimalnym stopniu na
moje życie rodzinne i towarzyskie, więc, być może również dlatego, że
przyzwyczaiłam się, że jedno może iść w parze z drugim, tak łatwo mi
odpowiedzieć.
5. Czyja
twórczość Cię inspiruje?
Nie mam określonego autora ani autorki. Nie
jestem przyzwyczajona ani przywiązana do stylu, sposobu opisywania, dialogów
żadnego z autorów, których książki czytam. Tak samo jak nie mam ulubionego
wiersz, nic z tych rzeczy. Spodoba mi się treść, przeczytam. Spodoba mi się
cytat, przeczytam. Spodoba mi się treść i przekaz wiersza, przeczytam. Na dobrą
sprawę mogę odpowiedzieć, że twórczość każdego w mniejszym lub większym stopniu
mnie inspiruje.
6. Czego w
sobie nie lubisz?
Mogę miliony razy powtarzać sobie:
„Charlotte, mogłabyś przestać być taką ironiczną i sarkastyczną osóbką, w
dodatku wredną i złośliwą!” Ale to i tak nic nie zmieni, bo ja lubię w sobie te
cechy. Lubię siebie i to jaki mam charakter. Nawet swoje wielkie lenistwo, choć
to mogłoby się choć troszkę zmniejszyć! :D
7. Wolałabyś
znaleźć się na środku jeziora w biały dzień, czy w środku olbrzymiego lasu
nocą?
Lasów nie lubię; takie przeświadczenie – las
równa się kleszcze… Zabawna historyjka: moja przyjaciółka mieszka w małej
miejscowości, centralnie otoczonej przez lasy, chcesz wyjechać, las, chcesz
wjechać las, obejrzysz się, a tam las! Miejscowość całkowicie otoczona jest
przez las… Pewnego pięknego dnia przyjechałam do niej, siedzimy, rozmawiamy,
gdy wpadła na cudowny pomysł pokazania mi cudownego miejsca, które ostatnio ją
wycisza i uspokaja… więc jedziemy, oczywiście rowerami, w końcu piękny letni
dzień… i nagle zjeżdżamy z drogi i wjeżdżamy w środek lasu! I tu miała mnie już
dosyć. „A jak są kleszcze?! Obiecuję ci cholera, że jak znajdę kleszcza u
siebie, albo chociaż obok, to cię zamorduję!!! Nawet nie waż się kazać mi
schodzić na tę cholerną trawę, tam mogą być kleszcze!” Od tamtej pory – ku
rozpaczy – nie zaproponowała mi, że pokaże mi jakiś widok w lesie…
Sądzę, że odpowiedź jest już jasna :D
Zdecydowanie środek jeziora. Najwyżej się utopię, to lepsze niż kleszcze :D.
8. W jakiej
dziedzinie chciałabyś się kształcić?
Prawnikiem być, ah, być, och być… :D Sądzę,
że tyle wystarczy…
9. Co Cię
powstrzymuje przed realizacją planów?
Nie zawsze wszystko, co bardzo pragniemy w
danym momencie jest osiągalne, ale głównie, to właściwie ja sama. A dokładnie
moje lenistwo. Ale moje plany to z reguły te typy: i tak to kiedyś zrobię,
więc, co to za plan? :D
10. Co byś
kupiła na święta Filchowi?
Poradnik: „Jak przestać być zgryźliwym
brzydalem…”
11. Jesteś
szczęśliwa?
Wyjątkowe pytanie! Zależy do tego, co masz
na myśli mówiąc szczęśliwa? Dla każdego szczęściem jest coś innego. Czy ja
jestem szczęśliwa? Nie wiem, nie jestem smutna, rozżalona, zawiedziona,
niespełniona. Więc, chyba raczej jestem szczęśliwa, prawda?! :)
***
Uczucie
26 stycznia 2000, późne popołudnie
Siedziała na
kanapie w swoim salonie i ze spokojem popijała kawę. Czekała aż jej
przyjaciółki łaskawie raczą się pojawić. Oczywiście, spóźnione, jak to one.
Rose jeszcze mogła to wybaczyć, ale Ginny?! Ona zawsze, choć starała się, być punktualną!
- Jesteśmy! –
Do salonu wparowała cała czerwona od zimna Rose. – Trochę nam się przedłużyło u
Gin, wiesz takie tam małe pakowanie – mruknęła, wskazując dłonią na zdyszaną
przyjaciółkę, właśnie zdejmującą szalik.
- Istnieje
teleportacja – zauważyła z przekąsem Hermiona.
- Nie zgrywaj
mądrali. Zaraz wracam, idę tylko odłożę rzeczy.
Hermiona
kiwnęła głową i skierowała się w kierunku kuchni.
- Kawa czy
herbata, Gin?!
- Wody, byle
zimnej. Umieram z pragnienia. – Postawiła dużą torbę na stole i usiadła przy
wyspie kuchennej. – Zapomniałam różdżki, a Rose zostawiła swoją u Blaise’a.
Pewnie wyśle mu sowę, w każdym razie, miałyśmy spory kawałek do przebiegnięcia.
- Gdzie
byłyście?
- Ciekawość
to..
- Tak, tak… Więc?
- Miałam coś
do załatwienia na mieście, nic ważnego – mruknęła. Przecież nie powie
Hermionie, że popijała herbatkę u Blaise’a knując spisek zeswatania jej z
Malfoyem?
- Okej… -
Spojrzała na nią podejrzliwie. – Harry nic nie mówił? W końcu zostawiłaś go
samego w domu! Nie daj Merlinie, jeszcze coś sobie zrobi bez twojej opieki…
- Bez
przesady, Harry to duży chłopiec – mruknęła i zaśmiała się głośno.
- To, że duży, nie znaczy, że odpowiedzialny…
Wciąż pamiętam jak prawie spalił pół mojej kuchni, a tylko gotował wodę.
- Przecież
wiesz, że on się dopiero uczy. Powinnaś się lepiej cieszyć, że to nie ty jesteś
jego królikiem doświadczalnym… Wciąż czuję spaleniznę w ustach, a jadłam jego
tosty trzy dni temu!
- Ja na twoim
miejscu wykupiłabym sobie większą polisę, najlepiej taką, która uwzględnia
śmierć spowodowaną otruciem… - rzuciła Rose, wchodząc do kuchni i siadając obok
Ginny. Oparła obie dłonie na blacie i uśmiechnęła się rozbrajająco.
- Myślisz, że
otrzymasz znaczącą część, co? – powiedziała Hermiona, śmiejąc się cicho.
- Nie, ja
liczę na jej trzy czwarte!
- Ej, żadna by
nic nie dostała, bo nigdzie się nie wybieram, chcę jeszcze trochę pożyć!
- Trzeba być
ubezpieczonym w razie jakiejkolwiek ewentualności – zauważyła trafnie Hermiona
i machnęła dłonią tak, aby taca z napojami unosiła się tuż za nią, gdy szła do
salonu.
Hermiona po
turecku na sofie. Oburącz trzymała kubek z napojem, pokój od razu wypełnił
aromatyczny zapach kawy. Pstryknęła palcami, a salon rozjaśniły płomienie świec
i ogień buchający w kominku.
- Jestem
wykończona – mruknęła Rose i odchyliła głowę tak, aby położyć ją wygodnie na
sofie, o którą opierała się plecami. Siedziała tak jak zawsze miała w zwyczaju:
z podkulonymi nogami, na podłodze.
- A kto nie
jest – zauważyła Ginny. – Ogarnijcie się! – Klasnęła w dłonie. – Hermiona,
opowiadaj lepiej, co się dzieję między tobą, a Malfoyem…?
- A co ma się
dziać? – rzuciła zaskoczona, choć w środku aż uśmiechała się do siebie. –
Przecież razem pracujemy…
- I próbujesz
nam wmówić starą śpiewkę? – Rose podniosła głowę i spojrzała na nią znacząco. –
To tylko praca, wróg numer jeden, nawet go nie lubię, nie, ja nawet na niego
nie patrzę! Ale oczy, no, oczy to ma piękne… I te włosy… Ach, ta umięśniona
klatka… Co ja mówię? On cały jest piękny! – Rose z powodzeniem naśladował głos
Hermiony, dodając od siebie jedynie mały akcent, sprawiający, że wydawał się
rozmarzony i przepełniony zachwytem.
- Nie mówiłam
czegoś takiego! – usprawiedliwiła się szybko Hermiona.
- Ale myślałaś,
czym wcale ci się nie dziwię… – rzuciła Ginny i obie z Rose zaśmiały się
głośno.
- Hej, hej,
chce wam przypomnieć, że macie facetów!
- Z Blaisem
jestem krótko, nie wiadomo, co z tego będzie… - rzuciła Rose.
- A Harry, to
Harry. I dobrze o tym wiesz!
- Jesteście
okrutne… - Zaśmiała się wraz z nimi. Nie mogła zaprzeczyć. Myślała o Malfoyu
dość często, ale która kobieta nie myślała? Zwłaszcza, że poznała go już
dostatecznie, by móc powiedzieć, że o nim nie da się nie myśleć! Nie dość, że
był niesamowicie przystojny to jeszcze błyskotliwy, z ogromnym poczuciem
humoru! Fakt, denerwował ją jak nikt inny, ale to właśnie lubiła w nim
najbardziej. Ten błysk w oczach, gdy starał się ją na wszelkie możliwe sposoby
wyprowadzić z równowagi! To uczucie, które jarzyło się w niej niczym ogień, gdy
widziała uśmiech na jego twarzy. Wiedziała, co czuje, wiedziała też, że
zatraciła się w tym uczuciu po uszy!
- Wracaj do
nas! – krzyknęła Rose, uderzając Hermionę poduszką. – Odleciałaś na samą myśl o
Malfoyu, nawet boję się pomyśleć, co musi się z tobą dziać, gdy jesteś z nim
sama.
- Przecież
wiesz, jakie rzeczy wychodzą z takiej fascynacji, a dokładnie, jakie osoby się
pojawiają na tym świecie, po kilku miesiącach… - Ginny sugestywnie się
uśmiechnęła i mrugnęła. Hermiona roześmiała się głośno i rzuciła w przyjaciółkę
poduszką!
- Zołza!
- Tak
właściwie to mam na imię Ginny, po tylu latach mogłabyś zapamiętać!
- Ej,
spokojnie, spokojnie! Stop agresji! – krzyczała Rose, wymachując poduszką i
bijąc każdą po głowie. Wszystkie trzy śmiały się wniebogłosy.
***
- Smoku, mój
przyjacielu… Powiedz mi, czy twoja matka do reszty zgłupiała? – warknął Blaise,
gdy tylko wszedł do przestronnego salonu, w którym zazwyczaj przesiadywał
Draco.
- Co masz na
myśli?
- Przedostanie
się tutaj było prawdziwym wyzwaniem! Najpierw musiałem przecisnąć się przez
uwijające się jak mrówki skrzaty, później kelnerów, a na końcu dekoratorów!
Przy czym raz zostałem odurzony wonią konwalii, a wiesz, że mam na nią
uczulenie! Oprócz tego zostałem prawie przygnieciony przez jakiegoś
niekompetentnego pracownika! Rozumiesz mnie?! Prawie zrzucił na mnie kamienną
ławkę, którą lewitował! W dodatku, jak Merlina kocham, Biała Dama chyba mnie
goniła. Pewności nie mam, bo jak uciekałem wpadłem na skrzata niosącego
babeczki i lukier trochę przysłonił mi widok…
- To
przynajmniej wyjaśnia skąd masz we włosach polewę czekoladową – mruknął Draco,
jakoś nie specjalnie przejęty problemami przyjaciel.
- Czy ty mnie
słyszałeś? Próbowano mnie zabić? Trzy razy!!!
- Żyjesz, więc
najwidoczniej nie udolnie próbowano to zrobić – mruknął i jak gdyby nigdy nic
pociągnął spory łyk whisky ze szklaneczki.
Blaise
prychnął ze złością i wyciągnął różdżkę, by doprowadzić się do porządku. Po
chwili znów wyglądał przyzwoicie, acz ubolewał nad faktem, że jego włosy
układały się teraz na lewo, a nie na prawo! Wzdychając podszedł do barku i
nalał sobie alkoholu.
- Dobrze się
czujesz? – zapytał, siadając w fotelu naprzeciwko.
- Właściwie to
się zastanawiam… Bo widzisz, jak to jest, że tak nagle, zupełnie
niespodziewanie poczułem tak skrajnie różne emocje? Od uczucia złości po
niesamowitą fascynację? Faktycznie, te dwie rzeczy powinny się wzajemnie
wykluczać, ale mimo to, mam takie nieodparte wrażenie, że powinienem coś zrobić
w tym kierunku… Tak, tak zrobię.
- Co…? Wiesz,
co…. Może odstaw to cholerstwo, bo już ci na mózg pada… - Blaise spojrzał na
przyjaciela z niezrozumieniem.
- Nie, tu
chodzi o coś więcej, stary. Ona jest czymś więcej…
Blaise
przechylił się w jego kierunku z zaciekawieniem. Czyżby coś się działo, coś
wyjątkowo ciekawego, aż podskoczył, oczywiście na razie głęboko w
podświadomości, ale coś mu się zdawało, że niedługo będzie mógł to zrobić w
zupełnie realnym świecie.
- Kto?
- Nie ważne,
Diable, na razie nie jest to zbytnio ważne… - mruknął i zapatrzył się w
szklaneczkę wypełnioną złocistym płynem.
***
Hermiona w
skupieniu wpatrywała się w buchający ogień. Dziewczyny już dawno usnęły, wypity
alkohol sprawił, że zmęczone osunęły się na kanapę i przytulone do siebie
pogrążyły we śnie. Ona jednak wyjątkowo dzisiejszego wieczoru stroniła od
alkoholu. Wypiła raptem jedną lampkę wina, nie miała ochoty na więcej. W
salonie panowała głucha cisza, a ona w skupieniu oddawała się przemyśleniom…
Nie mogła zaprzeczać samej sobie, wiedziała, co czuje. Była dorosła i nie miała
zamiaru bawić się w jakieś podchody, ale mimo to, zastanawiała się, co zrobić…
Jutrzejszy bal byłby doskonałą okazją na powiedzenie Malfoyowi paru ciekawych
faktów… Nie bała się odrzucenia, była nieustraszoną aurorką, bohaterką i
stuprocentową gryfonką! Nie wiedziała, co to strach! A zresztą, nie mogła już
dłużej znieść tego głupiego uczucia niepewności. Miłość była strasznie
irytująca, dlatego nie miała zamiaru sama się z nią użerać! Uśmiechnęła się do
siebie, jutro będzie ciekawy dzień.
***
Blaise poszedł
już dobrą godzinę temu, a on dalej nie mógł zasnąć! Irytacja osiągnęła już
stopień najwyższy z możliwych. Ciągle, gdy zamykał oczy widział tylko jedno,
zresztą jak każdego wieczoru; jej twarz, jej spojrzenie, jej ciało. Widział
tylko ją. Gdy przeczesywał włosy dłonią, czuł, jak jeszcze kilka godzin
wcześniej to ona się nimi bawiła. Ciągle dotykał ust rozkoszując się
wspomnieniem jej pocałunków. Już miał tego wszystkiego dość! Nie wytrzyma
dłużej, to było silniejsze. Nie chciał czuć smaku jej ust tylko okazjonalnie,
nie miał zamiaru dotykać jej ciała tylko przelotnie, nie chciał patrzeć na nią
z ukrytym pragnieniem i uczuciem! Cholera, nie chciał, żeby była poza jego
zasięgiem! Jutro wszystko się zmieni… Uśmiechnął się do siebie. Wąż wyłoży
karty na stół tuż pod nos lwa…
***
27 stycznia 2000
Westchnął
cicho i zapukał do drzwi. Nie czekał długo, już po chwili Hermiona stała przed
nim z wyjątkowo szerokim uśmiechem. W sumie, to nie dziwił się jej, jego
otwarta buzia mogła wywoływać tylko taką reakcję… Nie umiał określić tego jak
wyglądała jednym słowem: cudowna, przepiękna, seksowna, nieziemska, to tylko
niektóre przymiotniki, których mógłby użyć. Miała na sobie przylegającą suknię,
dokładnie podkreślającą jej kształty. W dodatku w odcieniu chłodnego błękitu, tak
bardzo przypominającemu kolor jego oczu.
- Zamknij już
buzię – mruknęła i przejechała dłonią po jego policzku, by na koniec lekko
musnąć jego usta.
- Postarałaś
się, Granger – rzucił z uznaniem, mrugając do niej.
- Tylko na
tyle cię stać, Malfoy? Postaraj się bardziej! – Uśmiechnął się słysząc słowa
tak dobrze mu znane, których używał już niejednokrotnie w rozmowach z nią.
- Wyglądasz… -
Pochylił się nad nią, by szepnąć jej do ucha. – Bajecznie…
- Bajecznie? –
zaśmiała się. – W takim razie, która to bajka?
- Nie wiem,
ale z pewnością ja jestem księciem… - Wypiął dumnie pierś i zaproponował jej
ramię.
- Nie nadajesz
się.
- A to niby,
czemu?
- Nie uratowałeś
jeszcze żadnej księżniczki – rzuciła, śmiejąc się cicho.
- A ty się
liczysz? – zapytał. Z satysfakcją zauważył rumieńce na jej twarzy! Merlinie,
nie sądził, że ponownie uda mu się ujrzeć te delikatne, różane odcienie,
zdobiące jej twarz. Ją było niesamowicie trudno zawstydzić!
- Możliwe…
***
Narcyza była w
swoim żywiole. Gestykulowała, przyjmowała gratulacje, popijała czerwone wino!
Nikt, ale to nikt w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie stworzył tak
fantastycznego balu! Była przekonana o tym, że informacje dotyczące tego
przyjęcia obiegną Londyn w zawrotnym tempie. Już widziała te nagłówki w
czasopismach. Aż jej się zakręciło w głowie od nadmiaru emocji!
- Cyziu,
spokojnie! Jeszcze przed nami cała noc… - rzucił cicho Lucjusz.
- Już nie mogę
się doczekać min Platji i Liliangerdy, ha! Utrę im nosa!
- A ty znów o
jednym i tym samym – mruknął. – Mogłabyś już skończyć!
- Blackowie
nie dopuszczają.
- Przypominam
ci, Cyziu, że teraz jesteś Malfoy.
- Jakby
Malfoyowie odpuszczali – rzuciła. Musiał przyznać jej rację. Malfoyowie też nie
odpuszczają, zawsze osiągają to, co chcą.
***
- Widzieliście
ich gdzieś? – Ginny już nie mogła powstrzymać zdenerwowania, a co jeśli coś ich
ominie. Albo, nie daj Merlinie, pokłócą się i Malfoy przyjdzie sam?
- Są! – Blaise
kiwnął głową w kierunku parkietu. Ich przyjaciele wirowali w tańcu, skupiając
na sobie cała uwagę. Jak to oni – uwielbiają być w świetle reflektorów.
- Wyglądają
cudownie – westchnęła rozmarzona Rose. – A Hermiona, o Morgano! Chciałabym tak
wyglądać – mruknęła.
- Ja też –
zawtórowała Ginny. Harry nie rozumiał do końca, o co im chodzi. Obie wyglądały
ślicznie, Ginny ubrana w czarną, suknię delikatnie rozchodzącą się ku dołowi,
zaś Rose jaśniała w złotej, rozkloszowanej. Blaise uznał, że wyglądała niczym
płomień.
- Jak
myślicie…? Czy możliwe jest, że po dzisiejszej nocy, wszystko między nimi się zmieni?
- Miejmy
nadzieję – mruknął Blaise. – Kończą mi się pomysły.
***
-
Fantastycznie tańczysz – przyznała niechętnie Hermiona.
- Tylko
czekałem, aż w końcu mi to powiesz! – Zaśmiał się cicho i mocniej objął ją w
tali.
- A ty nie
masz mi nic do powiedzenia…? – zapytała, sugestywnie spoglądając na niego.
Uśmiechnął się i pokręcił głową.
- Już mówiłem,
że pięknie wyglądasz. – Mrugnął do niej.
- Świnia.
- Nie
przeginaj, Granger. Ja cię nie obrażam! – Pogroził jej delikatnie palcem.
- Bo nie
możesz. A ja mogę, kobieta zawsze może więcej!
-
Dyskryminujesz mnie? O! Ty zła kobieto! Ranisz moje uczucia.
- To ty masz
coś takiego? Zawsze sądziłam, że jesteś demonem, który nie powinien istnieć! –
Przyciągnął ją do siebie, jedną dłoń zanurzył w jej rozpuszczonych włosach
delikatnie bawiąc się nimi. Owijał je sobie wokół palców i ciągnął lekko.
- Jakbym nie
istniał, kto by cię tak namiętnie całował?
- Ktoś by się
znalazł – odparła, zarzuciła mu ręce na szyję i uśmiechnęła zadziornie. Kąciki
jego ust uniosły się delikatnie.
- Ale kogo ty
byś wtedy z taką zachłannością całowała, co?
-
Zachłannością? Mówimy o mnie, nie o tobie…
- No właśnie,
Granger…
Spoglądali sobie
w oczy, zupełnie nieświadomi, że myślą o tym samym. Jednak pierwsza odezwała
się Hermiona. Uśmiechnęła się do niego wyzywająco i stając na palcach szepnęła
mu do ucha, muskając przy tym jego płatek.
- Musimy
pogadać…
- Wiem –
odparł i aportował ich z cichym trzaskiem.
***
- Znikają! –
Ginny upuściła pasztecik, który właśnie trzymała w dłoni. – Malfoy i Miona
znikają!
- Co, Ginny?
Uspokój się, przecie… Cholera! – zaklął siarczyście Blaise. – Teleportowali
się!
- Jak to?
Czy…? – Harry jąkał się zaskoczony. To nie tak miało być! Jak im się teraz uda
ich znaleźć? Przecie to będzie graniczyć z cudem, a wtedy ominie ich to, co
najważniejsze – cała rozmowa, a może nawet i coś więcej! Nie, Harry wcale nie
był podglądaczem…, naprawdę…!
- Nie
panikujcie, wiem, gdzie mogą być – mruknęła Rose, jako jedyna zachowała
trzeźwość umysłu.
- Gdzie? –
Cała trójka zapytała jednocześnie, spoglądając na Rose z nadzieją.
- Tam, gdzie o
tej porze nikt im nie przeszkodzi, w biurze Miony.
Ale sobie wybrałaś moment na przerywanie -.- wrrr...
OdpowiedzUsuńRozdział genialny! Dziewczyny rozgryzły Hermionę, ona oczywiście zaprzecza klasyk!
Blaise o mało nie umarł. Wyobraziłam sobie Blaise'a w starciu z lukrem :D To musiało wyglądać komicznie ;)
Podobało mi się to, że Hermiona i Draco myślą o sobie to było takie urocze :)
Końcówka miazga! Cała czwórka jak przeżywa sytuację ;) Harry nie jest podglądaczem? Oj Harry, Harry muszę Cię zmartwić, jesteś nim :D
Oczywiście czekam na kolejne rozdziały ;)
życzę weny na więcej :)
Pozdrawiam
Arcanum Felis
tym razem zapraszam na moje nowe tłumaczenie dzisiaj wstawiłam pierwszy rozdział może Ci się spodoba :)
http://simply-irresistible-dramione.blogspot.com/
Uwielbiam kończyć w najodpowiedniejszych momentach :D. Trzeba podsycać ciekawość czytelnika, prawda? ;)
UsuńBardzo, bardzo dziękuję za takie ciepłe, motywujące, wspaniałe słowa!!! <3
Zaraz lecę przeczytać, i ogarnąć swoich obserwowanych! :O Nie wiem jak to się stało, że nie wyświetlił mi się nowy post na Ogień..., i przez to wcześniej nie dowiedziałam się o nowym tłumaczeniu... Byłam święcie przekonana, że dodałam bloga do obserwowanych! :O
No nie!!! Jak mogłaś skoczyć w takim momencie?! Mam nadzieję że Harry i reszta poskromią nieco swoją ciekawość i dadzą Hermionie spokojnie porozmawiać z Draco. Przecież mają sobie tyle do powiedzenia :D Aż żal byłoby to przerywać :D Coś mi się wydaje że następny rozdział bd przełomowy i już nie mogę się tego doczekać!!! Zatem nie trać czasu tylko pisz szybciutko! Po drodze nie zapomnij wstawić miniaturki!!! Też na nią czekam! :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę weny :D
Iva Nerda
Tak się jakoś dzieje, że akurat siedzę na blogu, więc od razu odczytałam komentarz! Bardzo, bardzo dziękuję!!! <3 Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogę przeczytać tak przemiłe słowa. Jak wspominałam wyżej, uwielbiam kończyć w najmniej odpowiednich momentach :D Tak, zła ze mnie Charlotte :D Jeszcze raz; bardzo, bardzo dziękuję! :*
UsuńTwoje opowiadanie jest świetne <3
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :*
UsuńCzeeee[eeee...]mu to zrobiłaś? No ja się pytam kto dał ci prawo kończyć w tym momencie? A tak ogólnie rozdział boski;)
OdpowiedzUsuńWyższa siła :D Tak, mam chody u Merlina, a co, poszczycę się :D Serdecznie dziękuję! :*
UsuńJak mogłaś zakończyć w tym momencie?!? A no niestety mogłaś... :( Jak teraz będę po nocach spała!? Przez ciebie choruję na bezsenność!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to super rozdział, tylko szkoda, że taki krótki... Ale no cóż, taki urok :)
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, no i oczywiście na miniaturkę :)
Pozdrawiam i życzę duuużo weny :)
Hhaha, polecam herbatę z cytrynką :D Oj, przecież niedługo wstawię dalszy ciąg, nie ma co chorować :D Dziękuję, dziękuję za tak cudowne słowa! :*
UsuńNieeee Dlaczego w takim momencie? Ja tu wariuję z podekscytowania, bo tyle czekałam na rozdział z balem, a tu koniec :( Mam nadzieję, że nasi spiskowcy nie przerwą zakochanym, gdy Ci będą wyznawali sobie miłość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej :)
http://wbrew-wszystkim-dhl.blogspot.com/
Haha, oni by przerwali, oni? Nie... ;)
UsuńDziękuję za ciepłe słowa! :D
Jak do cholery jasnej mogłaś przerwać w takim momencie. To była tania a zarazem podła zagrywka. Nie mniej z radością muszę przyznać że pomysły masz świetne. Niech wena będzie z Tobą
OdpowiedzUsuńOj tam, wcale nie tania! :O No może troszkę... :D
UsuńBardzo, ale to bardzo dziękuję za takie miłe słowa!!! :D
Witaj,
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem na Twoje opowiadanie i... nie żałuję!
Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie piszesz. Lekko mi się czyta. Naprawdę :) Jeszcze nigdy nie czytałam tak fantastycznego opowiadania, nie żartuję. Powiem jeszcze jedno - masz talent, dziewczyno!
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i zapraszam do siebie,
www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com
Och, dziękuję! Cieszę się, że Ci się podoba! :*
UsuńCzekam niecierpliwie na tą rozmowę Mionki i Draco. Mam tylko nadzieję, że przebiegnie w dobrym kierunku i nasza parka wreszcie wyzna sobie swoje uczucia...
OdpowiedzUsuńNasi spiskowcy też nie próżnują i może w końcu ich "misja" zakończy się sukcesem ;)
Pozdrawiam
Oj, może i zakończy się sukcesem, ale cóż; to wszystko zależy od Draco i Miony :D
UsuńDziękuję za komentarz :)
Jak możesz >:-( W takim momencie... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, jestem okrutna :D Ale co poradzić?? Za dużo przebywałam z pewnym beznosym panem XD :)
UsuńDziękuję! :*
Ja protestuje!!! W TAKIM MOMENCIE!!! To powinno być karalne :P Genialnie piszesz! Trafiłam na to opowiadanie dzisiaj i wciągnęło mnie niesamowicie <3 Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział mam nadzieję, że ukaże się baaardzo szybko ;)
OdpowiedzUsuńEj! Jakby to było karalne to ja już dawno nie pisałabym Aurora, bo już dawno by mnie zamknęli! :D
UsuńDziękuję! :*
Kocham Twoje opowiadanie,znalazłam K wczoraj i skończyłam czytać późno i już nie chciało mi się pisać komentarza ^^
OdpowiedzUsuńale żeby przerwać w takim momecie?! Jak cie znajdę to zabiję (a może jednak nie, bo musisz skończyć opowiadanie)
Ciekawi mnie rozmowa hermiony i draco ^^
Czekam kolejny i weny 😊
~gwiazdeczka ☆
Serdecznie dziękuję! :* Cieszę się, że Auror Ci się podoba! :D
UsuńCudo przeczytałam to opowiadanie w jeden dzień świetne jak można tak rozkręcić akcję no po prostu zachwyt szacun ♥♥ Czekam z niecierpliwością na następny rozdział dodaj szybciutko błagam :))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo mocno za miłe słowa! :* Kolejna część opowiadania pojawi się niebawem. :D
UsuńOpowiadanie cudowne, od wczoraj czytam i czekam na dalszy rozwój wydarzeń . dodah nowy jak najszybciej !
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńno tak w końcu najlepiej załatwić to biznesowym stylu
OdpowiedzUsuńOczywiście, bo czemu by nie? :D
UsuńO cholibcia Rose jaka dedukcja.! Czekałam na ten bal Narcyzy od dawna i muszę Ci powiedzieć ze sie nie zawiodłam. Wspaniale mi sie czyta twoje opowiadanie. Tak, wiem, ze pisze to pod każdym rozdziałem, ale po prostu nie moge sie powstrzymac.! Zycze weny na dodatki ;)))
OdpowiedzUsuń~Mad
Uff, ciesze się ogromnie, ze sprostała wyzwaniu. Właśnie najbardziej obawiałam się tego, że coś namieszam i mi z balu wyjdzie klapa. Bardzo się cieszę że nie wyszła :D Za opinię ogromnie dziękuję!!! Bardzo mocno! :*
UsuńJak można kończyć w takich momentach, ehh
OdpowiedzUsuń