Cześć,
kochani!
Przepraszam za
te opóźnienia, ciągle było jakieś ‘ale’, które nie pozwalało nawet pomyśleć o
dodatku… :) Weselny klimat jest pisany raczej dialogiem, choć zdarzają się małe
opisy, nie jest to szczegółowy opis wesela, bo tak musiałabym podzielić dodatek
na trzy części, a chciałam temat zamknąć w jednej.
Zachęcam do
wejścia na mój drugi blog, to tam teraz głównie będzie można mnie znaleźć: Wschód słońca.
Buziaki i do
napisania!
Charlotte
PS --> Za
błędy przepraszam!
***
Weselny
klimat
7 luty 2000r.
Harry i Ginny
stali przed drzwiami gabinetu Hermiony. Co chwilę spoglądali na siebie z
niepewnością, ostatecznie jednak zapukali. Po usłyszeniu cichego proszę weszli
do pomieszczenia. Hermiona siedziała przed biurkiem, a na fotelu przed nią
Draco. Pochylali się nad papierami, zapewne pisząc raporty.
– Hej –
mruknęła Hermiona, nawet nie odrywając wzroku od kartki. – Coś się stało?
– Nie, choć…
No, właściwie to tak – odparła z uśmiechem Ginny. – Mamy do was pewną sprawę…
– O! – Draco
uniósł głowę i podsunął Hermionie pergamin pod nos. – To ciekawe…
– Malfoy –
syknął Harry. – Zamknij się na chwilę. Moglibyśmy usiąść tam, Miona? – spytał i
wskazał na stojącą niedaleko drzwi sofę, dwa fotele i mały stoliczek.
Hermiona
zaskoczona kiwnęła głową. Coś jej tu nie grało… Wzruszyła ramionami w
odpowiedzi na pytające spojrzenie Draco i pociągnęła go w stronę kanapy. Ginny
i Harry zajęli fotele.
–
Streszczajcie się – rzucił Draco. – Mamy trochę papierów do uzupełnienia, bo
komuś nie chciało się dziś pojawić w pracy! – Sugestywnie spojrzał na Pottera,
na co ten zmieszał się nieco i zarumienił po cebulki włosów.
Ostatecznie jednak
Harry wyprostował się, odchrząknął i spojrzał na swoją narzeczoną. Uśmiechnęła
się do niego i chwyciła za rękę. W jej wolnej dłoni pojawiła się śnieżnobiała
koperta, którą wręczyła zaciekawionym Draco i Hermionie.
Panna Granger
wyrwała kopertę z rąk swojego chłopaka, na co ten zareagował głośnym
prychnięciem. Otworzyła ją i wyjęła pięknie wyglądający pozłacany pergamin.
Pisnęła z zachwytu, gdy zorientowała się, że to zaproszenie.
– Zakochani i
świadomi, że ich miłość to nie wiatr, mają zaszczyt zawiadomić, że chcą razem
iść przez świat: Ginewra Molly Weasley i Harry James Potter serdecznie
zapraszają Szanownych Państwa: Hermionę Granger i Draco Malfoya na uroczystość
zaślubin, która odbędzie się 14 lutego dwutysięcznego roku o godzinie 16.00 w
restauracji „Rubella”, w Londynie… – Przeczytała wszystko na jednym wdechu, a
po ostatnich słowach westchnęła. Rzuciła się z w ramiona przyjaciół. – Tak
bardzo się cieszę! – piszczała.
– Gratulacje… –
Draco siedział oniemiały i nie bardzo wiedział, co powiedzieć.
– Hermiono –
odezwała się Ginny. – Czy zechciałabyś być moją druhną? – spytała nieśmiało.
– Morgano!
Ginny, tak, tak, tak! – Przytuliła mocno przyjaciół. – Nawet nie wiecie jak bardzo
cieszy mnie wasze szczęście!
Draco
przyglądał się temu z politowaniem, a w głowie świtała mu tylko jedna myśl:
Potter będzie miał przerąbane… Z charakterem Weasleyówny… Niech Merlin ma go w
opiece….
***
Ron jadł
kanapkę, w końcu miał chwilę wytchnienia. Merlinie, nigdy nie sądził, że
berlińskie Biuro Aurorów będzie tak wykańczającym miejscem pracy, w dodatku
wszystko musiał robić sam! W Londynie mógł liczyć na pomoc Hermiony, a tutaj…
Jego
rozmyślenia przerwał jeden z aurorów, Ben. Dźgnął go lekko w ramię i wskazał na
list leżący przed Ronem.
– Gdy śliniłeś
się do kanapki sowa przyniosła – wyjaśnił łamanym angielskim. Biedny Ron wciąż
nie opanował nawet podstaw niemieckiego.
Kiwnął głową i
otworzył kopertę, szybko przeczytał zaproszenie i zaczął krztusić się jedzonym
chlebem. Ben zaczął klepać go po plecach, a siedzący nieopodal Leon wziął z
dłoni Rona zaproszenie i zagłębił się w jego treść. Po przeczytaniu zagwizdał
wesoło i uśmiechnął się głośno.
– Gratulacje,
Ron! – rzucił – Jego siostra zostanie panią Potter – wyjaśnił, a znajdujący się
w kuchni aurorzy zaczęli klaskać i śmiać się głośno.
– Merlinie… –
szepnął Ron nim zemdlał i spadł z krzesła.
***
– Bill! Bill!
– wrzeszczała Fleur. Starała się wbiec po schodach jednak jej duży, ciążowy
brzuch jej to utrudniał. – William!
– Idę, idę, co
się stało, skarbie? – spytał i pocałował ją w czoło.
– Przyszła swa
od Ginny – wysapała, zmachana po wysiłku. – Wychodzi za Harry’ego!
Bill zaśmiał
się głośno i pstryknął ją w nos.
– Przecież
wiemy to od tamtego roku!
Fleur
zaprzeczyła głową.
– Nie o to
chodzi! Ginny wychodzi za Harry’ego w te Walentynki! – krzyknęła
podekscytowana.
***
– Mamo, tato,
ja i Harry się pobieramy – powiedziała na jednym wdechu Ginny.
– Ginny,
przecież wiemy! – Zaśmiał się jej ojciec.
– Nie, tato,
wychodzę za mąż w tym roku, w walentynki! – szepnęła.
– O Melinie, o
Gryffindorze! Ginewro Molly Weasley czyś ty zwariowała? A goście, a ciotki, a
wujkowie, trzeba tyle przygotować. Nie zdążę napiec ciast i tortów, a mięsne
potrawy?! Och, Harry, synku… Zaraz… Walentynki, te Walentynki… Arturze!
– Pani Weasley
– odezwał się niepewnie Harry. – Mamy już zamówioną salę…
– Och,
najsłodsza Morgano….
– Nie
przejmujcie się matką, dzieci… – powiedział wciąż zszokowany pan Weasley.
Podtrzymywał swoją żonę przed upadkiem.
– Dziękuję,
panie Weasley.
– Harry, teraz
mów do mnie tato!
***
Najdroższa siostro,
Pragnę Ci serdecznie pogratulować, cieszę
się, że w końcu zrozumiałaś, że im szybciej zostaniesz panią Potter tym
szybciej nasz ród będzie mógł czerpać korzyści z owego nazwiska. Jestem z
Ciebie dumny, zawsze uważałem, że ty, oczywiście zaraz po mnie, jesteś
najmądrzejszą z naszej rodziny.
Jeszcze raz gratuluję z powodu całkowitego
usidlenia pana Pottera.
Twój brat,
Perseusz Ignacjusz Weasley
***
Słuchaj, młoda!
Chyba sobie żartujesz?! Mieliśmy na 14
lutego umówioną podwójną randkę! Wiesz my, Angelina i Katie, ale oczywiście
musiałaś wszystko zepsuć, dzięki!
No, dobra, wybaczamy, oczywiście pojawimy
się na Twoim ślubie… O ile wytrzeźwiejemy, przełożyliśmy randki na sobotę!
Fred i George
***
– Cholerny
rogogon węgierki – mruczał Charlie. – Pieprzone smoczysko, tylko zabić i nic
więcej!
– Hej,
Charlie, wiesz, że gadasz do siebie – zawołał kolega Charlie’ego.
– Daj mi
spokój, Max! – warknął.
– Ej, ej, co
jest?
– Smok spalił
mi zaproszenie na wesele siostry, to się stało!
***
– Mhm… – Rose
wplotła palce we włosy Blaise’a i przyciągnęła go do siebie bliżej. Pozwoliła,
by jego dłonie błądziły po jej ciele. – Mhm… – westchnęła, gdy odsunął się od
niej na chwilę.
– Słyszałaś? –
szepnął.
– Co ?! –
rzuciła z wyrzutem i ponownie zachłannie wpiła się w jego usta, jednak ten znów
się odsunął.
– Coś stuka… –
wymruczał.
– Chyba w
twojej głowie, skończ już… Hej! – zaprotestowała, gdy Blaise wstał i podszedł
do okna.
– Mówiłem, że
coś stuka! – powiedział i triumfalnie wskazał na sowę bijącą dziobem w szybę.
– Sowa
Harry’ego!
Zaskoczona
pochyliła się na Blaisem. Pozwoliła, by otworzył kopertę, a następnie wyjął
pergamin. Pisnęła z zachwytu, gdy zapoznała się z jego treścią. Blaise jednak
nie podzielał jej zdania. Spojrzał na Rose i ze zrezygnowaniem pokręcił głową.
– Biedny
Potter…
***
8 luty 200r.
– Mamy szczerą
nadzieję, że sprostaliśmy państwa wymaganiom. Wszystko jest tak jak sobie
państwo życzyli – powiedziała z uśmiechem właścicielka restauracji.
Ginny i Harry
weszli do największej sali, przyszła pani Potter aż westchnęła z podziwem. Sufit
wyglądał jak rozgwieżdżone niebo, ściany zostały zaczarowane tak, że miało się
wrażenie przebywania na jakieś polanie w środku lasu. Chcieli wziąć ślub w
plenerze, niestety pora im to uniemożliwiła, ale ta sala wyglądała, jakby
naprawdę znajdowali się na zewnątrz... Ginny nie mogła wyjść z zachwytu.
Stąpali po zaczarowanym parkiecie sprawiającym wrażenie miękkiej, wiosennej
trawy. Stoły i krzesła były przyozdobione zielonymi tiulowymi materiałami. A
nieopodal nich znajdował się skalnik, po którym spływała woda, tworząc iluzję małego
wodospadu.
– Staraliśmy
się jak najbardziej urzeczywistnić państwa marzenie o ślubie na zewnątrz…
– Pięknie! –
powiedział Harry. – I… Czy czuję zapach igiełek sosnowych?
– Tak,
stworzyliśmy stuprocentowy las – powiedziała z dumą w głosie. – Podoba się
państwu?
– Jest
idealnie – odpowiedziała Ginny z szerokim uśmiechem.
***
10 luty 2000r.
Hermiona nie
mogła wyjść z zachwytu, zresztą nie tylko ona; pani Weasley płakała, Fleur też
sięgała po chusteczkę, a Rose tak jak ona miała łzy w oczach. Dziś Ginny
prezentowała im swój ostateczny wygląd, tak miała przystąpić do ślubu.
Prezentowała się bajecznie! Wybrała krótką, białą sukienkę jedynie lekko
przedłużaną z tyłu, z różowym paskiem w tali. Włosy miała luźno związane,
ozdobione zwiewnym, nie za długim welonem. Ginny wyglądała dziewczęco i
delikatnie, po prostu pięknie.
– Och, córciu!
– Pani Weasley zapłakała. – Moja jedna córeczka wychodzi za mąż!
Po jej słowach
wszystkie się rozpłakały, a najgłośniej z nich płakała przyszła pani Potter.
***
– Nie wierzę,
po prostu nie wierzę! – narzekał Ron. – Jak mogłeś zaprosić tutaj Malfoya i
Zabiniego!
– Weasley, my
tu jesteśmy! – rzucił Zabini.
Harry spojrzał
na nich ze zrezygnowaniem. Potrzebował ich, Rona bo był jego wsparciem, a
Blaise’a i Draco… Cóż, oni ciągle nosili garnitury, na pewno wybiorą mu
odpowiednio elegancki i będą wiedzieli, gdy będzie na nim źle leżał.
– Już ci
mówiłem, Ron! – mruknął Harry.
Potter, co
dziwne, nie pomylił się w kwestii Malfoya i Zabiniego. Po dwóch godzinach Harry
wyszedł ze sklepu z eleganckim czarnym garniturem i różową muszką. Jego usta
zdobił szeroki uśmiech zwycięscy, czego nie można było powiedzieć o Ronie.
– Naprawdę nie
rozumiem, co ci się nie podobało w tamtym fraku… – gderał. – Była tak ładny, no
może dwa rozmiary za duży i we fiołkowym kolorze, ale ja na twoim miejscu bym
go wziął…
***
13 luty 2000r.
– Mili panowie
– zaczął Blaise – chciałbym wznieść toast za naszą ciamajdę, pana Pottera!
Blaise zachwiał
się i niemal spadł ze stołu. Wszyscy zebrani, począwszy od niego, a skończywszy
na Percym Weasleyu byli już mocno wstawieni. A najbardziej oczywiście sam pan
młody, który ciągle musiał wypijać z kimś kolejki. Teraz Harry przytulał się do
Draco i śpiewał o promieniach księżyca odbijających się w jego włosach.
Blaise zszedł
z stolika i dołączył do Freda i Georga grających w szachy, oczywiście łamiących
wszystkie reguły obowiązujące w grze.
Niech Merlin
ma ich w opiece, byli spici, że ho ho, a dopiero miała wybić jedenasta…
***
Wieczór
panieński Ginny miał być spokojny, w końcu miała się na nim pojawić ciężarna
Fleur… Niestety wszystko diabli wzięli. Najpierw wpadła Rose z naręczem win i
szampanów, drużyna Ginny przyprowadziła ze sobą kilku striptizerów. Angelina i
Katie zajęły się muzyką, a dokładnie zmysłowym DJ’em ciągle posyłającym
dwuznaczne uśmieszki w stronę zasypiającej Ginny(od zawsze wiadomym było, że ma
słabą głowę). Hermiona, która miała pilnować spokoju teraz upijała się w kącie
z Rose i Angeliną, jednocześnie próbując rozmawiać z Fleur, która nieopodal
tańczyła na rurze, mimo ciążowego brzucha…
– Oni są taką
piękną parą! – Prawie płakała. – Ja też chce kiedyś wyjść za mąż!
– Miona –
krzyknęła Fleur. – Na pewno wyjdziesz…
– Ale za
kogo!?
– No jak to…
Ty – Angelina czknęła głośno. – Och, przepraszam, dziewczynki, ale ja już chyba….
– Znów jej wypowiedź przerwało głośne czknięcie i zatoczenie się na ścianę. – Idę
do Ginny…
– A wyjdę, za
kogo, no?!
– No za
Malfoya, no – rzuciła na odchodnym i padła na kanapę obok Ginny.
– To, chlip…
Wcale nie, chlip…. Głupi pomysł – rzuciła Rose i oparła się o ramię Hermiony. –
A moim mężem będzie… Blaise… – Westchnęła sennie.
***
14 luty 2000r.
– Czy ty
Ginewro Molly Weasley, bierzesz sobie tego oto mężczyznę, Harry’ego Jamesa
Pottera za męża? I ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
– Tak
– Czy ty Harry
Jamesie Potterze, bierzesz sobie tę oto kobietę, Ginewrę Molly Weasley za żonę?
I ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
– Tak.
– Ogłaszam Was
mężem i żoną! Proszę, może pan pocałować swoją żonę…
Usta Ginny i
Harry’ego złączyły się w krótkim, lecz pełnym miłości pocałunku. Gdy odsunęli się
od siebie niemal w tej samej chwili wypowiedzieli do siebie dwa słowa, brzmiące
‘kocham cię’…
Koniec
Wspaniały dodatek. Weny na kolejny pozdro
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńOjej jak słodko <3 uwielbiam takie dodatki. Przy okazji uśmiałam się jak nigdy :D Więcej takich proszę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
SERDECZNIE DZIĘKUJĘ! :)
UsuńCudowny dodatek ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i weeny :*
~gwiazdeczka
Bardzo dziękuję! :D Jest mi wyjątkowo miło ^^.
UsuńHaha fiolkowy frak.! Spróbowałam wyobrazić sobie Harrego w takim, ale skończyło się to kolejnym atakiem śmiechu jak podczas czytania ;) bede sie powtarzać, ale jak zawsze dodatek uszczesliwil mnie w 100%
OdpowiedzUsuń~Mad
Dziękuję serdecznie! :)
UsuńHarry śpiewał o promieniach odbijających się we włosach Draco😂Padłam😅
OdpowiedzUsuń