sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 2

Hej,
postanowiłam dać dedykację (tak wspaniała Charlotte!) wszystkim wspaniałym ludzikom, którzy czytają i komentują! Więc, dedykacja dla Was wszystkich! :)
Akcji dramione jeszcze nie ma, ale niedługo będzie. Dzisiaj jeszcze ten sam dzień w opowiadaniu, co w prologu i rozdziale 1, ale już w kolejnym będzie się działo; według mnie, zobaczymy jak według Was...
Rozdział 3 – 27 lipca.
Buziaczki :*
Charlotte

***

Marchewka jest zdrowa!

„Czasem płaczę krojąc marchewkę,
Żeby cebule nie myślały,
Że są brzydkie, czy coś…”

21 grudnia 1998, popołudnie
- Draconku, Dracusiu, Dracuniu…. Jeszcze łyżeczkę, syneczku proszę, za tatusia. Draconeczku weź jeszcze tej marchewki, jak nie za tatusia to za mamusię.
Narcyza Malfoy usiłowała nałożyć kolejną łyżkę marchwi na talerz swojego OSIEMNASTOLETNIEGO (!) syna, lamentując wniebogłosy o braku witamin w jego organizmie.
- Mamo – jęknął chłopak. – Nie traktuj mnie jak dwulatka – mruknął i w akcie złości skrzyżował ręce na klatce piersiowej oraz wydął usta.
- Ale syneczku, ty jesteś jeszcze taki młody, taki niedoświadczony – rozpaczała Narcyza.
- W czym niedoświadczony?
- We wszystkim! – krzyknęła.
Lucjusz nie mógł już dłużej zakrywać chichotu nagłym atakiem kaszlu, więc teraz bezceremonialnie śmiał się z żony i (tym bardziej) syna.
Obrażony Draco wstał od stołu i prychnął gniewnie.
- Jesteście walnięci – stwierdził.
- Jak możesz tak mówić do rodziców, Draconeczku? – spytał rozbawiony Blaise wychylając się z kominka. Draco odwrócił się w jego stronę i aż zaniemówił. Jego przyjaciel wszystko słyszał. Przełknął głośno ślinę. Jego życie towarzyskie legnie w gruzach!
- Blaise, co ty tu robisz? – spytał czerwony jak piwonia Draco.
- Słucham i dotrzymuje wujkowi Lucjuszowi kroku w śmianiu się z ciebie i cioci Cyzi.
- Och Blaise… Jak tak możesz! – zawołała Narcyza podnosząc się z krzesła. – Marchewka jest zdrowa, ty też powinieneś zacząć ją jeść. Jesteś taki blady… - mówiła z przejęciem. Lucjusz nie mógł już wytrzymać, złapał się za brzuch i zanosił śmiechem ledwo utrzymując się na krześle.
- Tak ciociu – potwierdził gorliwie. – Masz rację.
- Co się stało, że ty wielki, szlachetny…
- Ponętny, seksowny, nieziemsko przystojny, miły, szarmancki – przerwał Draconowi Blaise.
- Ta-a, więc czemuż zawdzięczam tę wizytę?
- No nie wierzę! – krzyknął Blaise. – Zapomniałeś, że jesteśmy umówieni z Pottermaniakiem!
- Z kim? – spytała Narcyza machając rękoma przed purpurową twarzą Lucjusza, który starał się nabrać powietrza do ust, niestety nie wychodziło mu to zbytnio.
- No z Potterem – powiedział zaskoczony Blaise.
- Powiedziałeś, że z Pottermaniakiem!
- Ach! O to cioci chodzi, bo Potter jest w sobie zakochany. Wiesz ciociu, co ta sława robi z ludźmi – westchną z rezygnacją.
Narcyza przewróciła oczami i chwyciła wciąż chichoczącego Lucjusza pod ramię.  
- Idę zaparzyć tacie ziółek na uspokojenie. Skończ marchewkę, Draconiu. Pamiętaj, zachowuj się! Bo nie zobaczysz już swojej błyskawicy! – Pogroziła mu lekko palcem i zniknęła za drzwiami.
- Merlinie! – jęknął Draco opadając na krzesło. – Ja zgłupieję – powiedział łapiąc się za głowę.
- Nie martw się – zaczął Blaise pocieszającym tonem. – Ty już zgłupiałeś – dodał po chwili i roześmiał się cicho.
Draco spojrzał na niego i zazgrzytał groźnie zębami.
- Widzisz! – krzyknął Blaise dumny ze swojego odkrycia. – Nawet jesteś agresywny.
Draco zdusił w sobie pragnienie warknięcia na Blaise’a i podniósł się z krzesła.
- Chodź, bo się spóźnimy – mruknął i machnięciem ręki przywołał do siebie zielony szalik, czarne rękawice i skórzany płaszcz.
- Wychodzisz tak? – spytał Blaise śmiejąc się cicho.
- Co? – Zaskoczony Draco spojrzał na przyjaciela. – Mam różdżkę, płaszcz, szal, rękawiczki. O co Ci chodzi?
- O twoje buty, Draconiu.
Draco spojrzał na dół i jeżeli to było możliwe, zarumienił się jeszcze bardziej. Zielone kapcie z głowami węża wesoło syczały przy jego nerwowym przeskakiwaniu z nogi na nogę.
- Cicho – warknął. – Mama mi je dzisiaj dała, jako przedwczesny prezent gwiazdkowy – mruknął i przywołał do siebie wysokie, skórzane buty.
- Ruchy stary – rzucił czarnoskóry.
Blondyn spojrzał na niego i zmrużył oczy, nagle ni stąd, ni zowąd roześmiał się. Był to śmiech szczery, perlisty i miły dla ucha, był to również śmiech, który kompletnie zdezorientował Blaise’a. Bo przecież, kto normalny śmieje się podczas sznurowania butów?
- Co? – spytał.
- Blaise – zaczął blondyn. – Byś się wstydził. Na podłogę, sądziłem, że przeszedł Ci już ten… okres.
Zdezorientowany brunet spojrzał w dół. Wokół niego zdążyła utworzyć się już spora kałuża. Już wiedział, o co chodziło przyjacielowi.
- To przez to, że na dworze pada deszcz ze śniegiem, a ja, żeby skorzystać z kominka musiałem iść do Dziurawego Kotła! – powiedział na usprawiedliwienie.
- Pogodynka się znalazła – prychnął wciąż roześmiany Draco. – W dodatku, od czego masz różdżkę, tępaku! Mogłeś się teleportować!
Blaise wciągnął szybko powietrze i otwartą ręką pacnął się mocno w czoło.
- Nie pomyślałem – wyszeptał zdruzgotany. Draco uśmiechnął się sarkastycznie i wszedł do kominka.
- Do zobaczenia na miejscu – powiedział szybko i głośno, i wyraźnie wykrzyknął: Ministerstwo Magii, gabinet szefa Biura Aurorów Harry’ego Pottera. Zniknął w zielonych płomieniach. Blaise pokręcił lekko głową i ruszył w ślad za przyjacielem.

***

Harry siedział przy biurku w skupieniu czytając „Wielką Księgę Dań Dla Amatorów”.  Chłonął każde zdanie, każdy wyraz z zapartym tchem. Nie mógł uwierzyć, że tak błahe rzeczy jak kakao mają tak skomplikowaną formułę.
- Kto by pomyślał, no kto! – mruczał pod nosem.
- Co by pomyślał? – Harry aż podskoczył na fotelu i wydał z siebie głośny okrzyk.
- A temu, co? – zapytał Blaise wychodzący z kominka i słyszący jedynie donośny pisk.
- Tak między nami – zaczął Draco – to stwierdzam, że Potter wariuje.
- Zamknij się Malfoy – powiedział Harry zgrzytając zębami. – Gdyby tobie grożono, że zostaniesz tosterem i zajmiesz miejsce na blacie kuchennym, też byłbyś przewrażliwiony na punkcie ogólnie wszystkiego!
- Hę? – Draco przekrzywił śmiesznie głowę.
- Powiedziałem dzisiaj Hermionie o tym, że będziecie razem pracować.
- Ach, to o to Ci chodzi. A sądziłem, że popęd mordercy przeszedł już Granger. No cóż najwyraźniej się myliłem. – Teatralnie westchnął, smutno kręcąc głową.
- Malfoy, życzę Ci powodzenia – powiedział Harry uśmiechając się złośliwie. - Mionka nie jest zbyt szczęśliwa.
- Ja tobie też życzę powodzenia… tosterze, nie wspaniały Potterze! Ha widzisz ja rymuje i świetnie się przy tym czuję – wykrzyknął uradowany Draco i aż podskoczył w miejscu. Blaise pokręcił z rezygnacją głową.
- A ja współczuję wam obu. Rozwścieczona Granger to groźny przeciwnik. Bardzo groźny – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Draco westchnął i opadł na jeden z foteli, po chwili Blaise uczynił to samo.
- A więc, co Potter? – spytał blondyn.
- Pracę zaczynasz o dziewiątej 3 stycznia, masz miesiąc treningów z Hermioną, a później asystujesz jej w misjach.
- I tyle?
- Praca Aurora to nic prostego Malfoy, oczy i uszy dookoła głowy, pamiętaj – powiedział Harry spoglądając w oczy chłopaka.
- Dam radę – rzucił spokojnie Draco.
- Zanim poskromisz śmierciożerców, spróbuj najpierw poskromić Granger – powiedział z uśmiechem Blaise, spoglądając na przyjaciela wyzywająco.
- Nie jest chyba, aż takie źle, prawda? – Popatrzył na Harry’ego, który zaczął wodzić wzrokiem po ścianach. Draco przełknął ślinę.
- Merlinie, mniej mnie w opiece – powiedział i jęknął ze strachem.
- No to życzę szczęścia stary! – Roześmiał się głośno Blaise.

***

- Ja z nim nie wytrzymam! Rose zrób coś! – jęczała cicho Hermiona, nerwowymi ruchami mieszając kawę w filiżance.
Rudowłosa dziewczyna siedząca naprzeciwko uśmiechnęła się leciutko. W jej błękitnych oczach jaśniały iskierki.
- Nie martw się Miona – odparła dźwięcznym głosem. – Gorzej już nie będzie, a może będzie…
- A mnie pocieszyłaś – rzuciła sarkastycznie.
- Popatrz na to z innej strony – zaczęła spokojnie obracając się kilkakrotnie na krześle obrotowym.  – Jest przystojny, tak jak lubisz, ma blond włosy, tak jak lubisz, błękitne oczy, tak jak kochasz, czarodziej i znasz go! W dodatku ma taki seksowny tyłeczek – mruczała Rose.
- Skąd to wiesz? – spytała wstając i kierując się stronę zlewu. Gwałtownym ruchem wrzuciła filiżankę i machnęła różdżką, by ta sama zaczęła się czyścić.
- Widziałam go wczoraj w Banku Gringotta. Takie z niego ciacho…
- A skąd wiesz, że to on, przecież zmienił się od turnieju trójmagicznego? – spytała podejrzliwie Hermiona. Rose zarumieniła się i zaczęła mruczeć coś o doskonałej pamięci umysłowej. – Nie bredź tylko gadaj.
Rudowłosa westchnęła cicho.
- Znalazłam jego zdjęcie w twoim albumie absolwentów – mruknęła.
- Ty! – wykrzyknęła. – Grzebałaś w moich rzeczach.
- Przeżywasz. Ty jakoś w moich możesz.
- O przepraszam! – Podniosła głos urażona. – Ja tylko bawię się w poszukiwacza skarbów.
- A ja w dwóch. I co łyso Ci.
- Mam jeszcze włosy! – prychnęła cicho i wstała od stołu.  – Ja wychodzę! – powiedziała ruszając w stronę drzwi, gdy usłyszała chichot Rose. – Co? – spytała niezbyt grzecznie.
- Nie zapomniałaś o czymś? – zapytała wskazują ręką dookoła siebie. Hermiona pacnęła się ręką w czoło i zazgrzytała zębami.
- Przecież to moje mieszkanie! To ty powinnaś wyjść! – oznajmiła głośno.
- Oczywiście i nie denerwuj się jeszcze Ci włosy wypadną i czym wtedy „usidlisz” Malfoya – rzuciła i w samą porę zamknęła za sobą drzwi, gdyż jeszcze chwila, zostałaby uderzona dość lekkim, jak na Hermionę, upiorogackiem. 

37 komentarzy:

  1. Boskie :D Dziewczyno, moje gratulacje, czytałam to z ogromnym bananem na twarzy :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)
    PS. Zapraszam do przeczytania mojej ostatniej miniaturki, chciałabym poznać Twoją opinię :) nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, ze wywołałam rozdziałem uśmiech na twojej twarzy. :)

      Usuń
  2. AAAAAA!!!
    Hahhahahahha!
    Oooooooooo!
    Takie były właśnie moje reakcje gdy czytałam ten rozdział.
    AAAAAAAAA!- to był krzyk szczęścia, gdyż (nie żartuję) cały dzień czekałam aż dodasz kolejną notkę (i pewnie tak samo będzie z jeszcze kolejną).
    Hahahhaha- oczywiście mój na pewno nie perlisty i nie miły dla uszu śmiech :D Aż zaczęłam współczuć Draconkowi gdy Cyzia wpychała w niego marchewkę. Sama za nią nie przepadam, ale ta scena była naj najlepsza!
    Rose... czyżby jakaś odmiana Ginny? Ruda i niebieskie oczy? Do tego przyjaciołka? Hmmm... Może będzie coś z Blaisem? ;)
    Ooooooooo- znaczyło "Jak do jasnej cholery koniec?!"
    No to tyle. Zanudziłam. Pośmiałam się. I poczekam na trzeci rozdział. 10 dni! Dlaczego ty nas tak męczysz? :(
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!
    PS.Chciałabym zobaczyć naszego Draconka w tych epickich kapciochach! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, :)
      Rose możeeee będzie z Blaisem ale ci nie powiem :P hhe, tak zła Charlotte :D
      Marchewka jest dobra! ( tak właściwe to bleee, ale trzeba wskazywać pozory, nienormalności :P )
      Jeszcze raz dziękuję, za miłe słowa ! :* <3

      Usuń
  3. Czytam i tylko się śmieję xd Czekam na kolejny! Weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, :D Śmiech to zdrowie! Więc śmiej się ile możesz :)) :*

      Usuń
  4. Swietne ! leże i smieje się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, :D !Miło, że udało mi się wprowadzić Cię w stan śmiechu :))

      Usuń
  5. Boskie :D
    Powalasz na kolana, i proszę dodaj szybciej nowy bo chyba, się zamęczę.
    Pozdrawiam i życzę weny
    Ps. Zapraszam do mnie nowy rozdział się pojawił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*, i nie martw się nie zamęczysz się... Chyba... :))

      Usuń
  6. Haha, bardzo fajny i zabawny rozdział. :D Przez cały czas miałam wielki uśmiech na buzi, a mama patrzyła się na mnie tak, jakbym zwariowała.
    Czekam na kolejny rozdział.
    http://niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sytuacja z marchewką boska ♥ I Draco w wężowych kapciach, ach XD
    Cudowny rozdział. A seksowne tyłki, to coś, co Mistress Black lubi najbardziej :3
    Jestem ciekawa konfrontacji Draco i Hermiony. Czekam na więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 !! 'Marchewka górą ! Jej... :D
      Tak.., no bo kto nie lubi seksy tyłeczków... ach popieram twoje zdanie Mistress Black... :)

      Usuń
  8. Genialne po prostu. Nie mogę się doczekać kolejnego :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział świetny ;)
    Akcja z Narcyzą jako troskliwą mamusią przebija wszystko...
    Oj, Smok nie ma łatwego życia... w domu matka a w pracy Granger... już nie mogę doczekać się ich pierwszego spotkania ;)
    Nie wiem jak ja wytrzymam do kolejnego rozdziału ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Tak niestety, biedy Draco, wszyscy chcą go dobić hihi, :D ;)

      Usuń
  10. Witam :)
    Poszukiwałam od jakiegoś czasu dobrego opowiadanie Dramione. No i wpadłam do ciebie. Widzę, że blog prowadzony na bieżąco i niewiele rozdziałów do nadrobienia, wiec postanowiłam przeczytać.
    I... Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to to, że jest bardzo zabawnie. Z pewnością. Dalej Hermiona to postrach całego ministerstwa... Tak to akurat do niej pasuje. Harry taka mała ciamajda uczy się gotować. To tez mi jakoś pasuje.
    Ale Malfoy i jego rodzina... Lucjusz taki tatuś rozbawiony. To dziwne... Mamusia to akurat może być bo ona zawsze o Draco dbała. No ale Draco... Nie mam w nim nic z.... no wiesz z Malfoya. Ale to twoje opowiadanie i mimo tego chcę się dowiedzieć jak się dalej rozwinie.
    I czy Harry zostanie tosterem? :D
    No i czy Hermiona nie zamieni Malfoya w cos gorszego niż toster :)
    Dobra czekam na kolejny rozdział i juz nie przynudzam ..
    Pozdrawiam
    Marzycielka

    Ps. Jesli masz ochote zapraszam do siebie w wolnej chwili.
    Opowiadanie fantasy o Aniołach : http://unfulfilled-dreams-of-a-fallen-angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :D,
      Jeżeli chodzi o rodzinę Malfoy'ów to chciałam odbiec trochę od stereotypów i zrobiłam normalna rodzinę, zmuszoną w czasie wojny do przynależności do Voldzia,
      Wiem, że opowiadanie jest inne, ale chcę aby było moją odskocznią od wszystkiego (!) i dlatego tworzę je jako komedię, jakby parodię.
      Harry może zostanie tosterem, a Malfoy, cóż chyba jednak zostanie zmieniony w coś gorszego... kiedyś. ;))

      Usuń
  11. Marcheweczka <3
    Cudo !
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowne, rozbawiasz do łez, aż nie wiem, co pisać! Postać Draco wydaję mi się trochę nazbyt wesoła, jednak tak czy siak, zakochałam się w tym opowiadaniu.
    Rozdział trzeci przede mną! :)

    Zou.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że Cię rozbawiłam :). Tak, jeżeli mowa o Draco to, no cóż, staram się przedstawić go jako chłopaka, którego łatwo obrazić, który bardzo łatwo sie obraża (!), kapryszącego na każdym kroku - coś w stylu maminsynka! :D

      Usuń
  13. Myślałam, że opowiadanie będzie poważne, ale tak wnioskując z przeczytanych już dwóch rozdziałów (zaraz pójdzie reszta haha :D) to jednak jest raczej lżejsze, co oczywiście jest też dobre! (Czytałaś "Zmowę dziewic"? Jedno z moich ulubionych!) Perspektywa Narcyzy jako takiej nadopiekuńczej mamy jest trudna do wyobrażenia, ale nie ma rzeczy niemożliwych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmowa dziewic to opowiadanie, które każdy prawdziwy fan dramione powinien mieć w swojej szkatułce przeczytanych opowieści! Tak czytałam ją! Istna perełka w morzu dramione! :) Dziękuję serdecznie za opinię, bardzo się cieszę, że spodobał Ci się ten rozdział.

      Usuń
  14. XD
    Jak ja się przy tym uśmiałam !!
    Heheheh
    Masz talent ! Masz talent !

    OdpowiedzUsuń
  15. No i kolejny cuuudny rozdział! ;*
    Masz OGROMNY talent, tylko pozazdrościć! ;*
    ~Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję! :D To bardzo miłe słowa! Pochlebiasz mi! * .* <3

      Usuń
  16. hahaha xD Narcyza jest bezbłędna xD Dawno się tak nie uśmiałam xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Akcja z Draco i jego rodzicami genialna! (nadal się śmieję z tej marchewki) Blaise w pełnej klasie: zabawny, dowcipny (to chyba nie to samo, prawda?) zawsze go lubiłam za to jego poczucie humoru. Harry boi się, że będzie tosterem... na jego miejscu też bym się bała ;)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zdecydowanie to nie to samo! ;) Bardzo Ci dziękuję! :D

      Usuń
  18. Ale super historia! Świetny humor:) Marchewka i Harry Toster Potter mnie mocno rozbawiły. Fajnie, że Lucjusz i Narcyza są przyjemniaczkami w tym opowiadaniu:)

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli weszłaś/eś na mojego bloga proszę pozostaw po sobie ślad, to nie dla ilości, a dla motywacji
- Nie przeklinaj w komentarzach!
- Krytykuj, ale uzasadnij swoją opinię.
- Nie obrażaj komentatorów, odwiedzających i autorki.
- Nie spamuj!