niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 8

Cześ kochani,
Jupi udało mi się wyrobić w czasie! Obiecałam 8 lub 9 i jest 9 listopada. Na reszcie byłam punktualna! :)
Mam nadzieję, że spodoba się Wam rozdział. Bardzo liczę na Wasze szczere opinię, jak również dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Akcja się rozkręca, niedługo zacznie się robić gorąco… :) Wierzcie na słowo.
Tak przy okazji, kochani wiecie może, co się dzieję z bloggerem? Próbowałam dziś cały dzień włączyć projektanta szablonów i nic! Cały czas wyświetla mi się, że „ten szablon nie może zostać wyświetlony”, wiecie może, co się dzieję, czy może to tylko u mnie?
Rozdział 9 jest już prawie ukończony, więc data jego dodania zależy od Was i Waszych motywujących komentarzy!
Buziaki
Charlotte
***

Aluzja i powrót Voldemorta

11 stycznia 1999, czwartek
Skradał się! Powolnymi kroczkami starał się niezauważalnie dotrzeć do sali wykładowczej. Naciągnął bardziej grubą, wełnianą czapkę i błagał w duchu Merlina o pozostanie niewidocznym, miał już dosyć bycia pośmiewiskiem! Niestety jego błagania niebyły wystarczająco gorliwe, bo już za rogiem został przyłapany!
- Hej ty, stój! – Usłyszał gruby męski głos z charakterystycznym rosyjskim akcentem.
- Hę? – spytał odwracając się powolnie. Zdziwiony uniósł brew na widok chłopak dobierającego się ostatnio do Granger!
- Ty jesteś ten blondyn, co śmiał całować się z Mionką?
- A więc jestem już tutaj znany – rzucił sarkastycznie. – Tak, a bo co?
- A bo to, że Hermionka jest moja i wara od niej – wysyczał przez zaciśnięte zęby. Draco prychnął z pogardą.
- Słuchaj no, Granger to Granger i możesz być pewny, że na pewno nie będzie z tobą. Za twarda jest – powiedział z ironią.
- Czy ty mi coś sugerujesz?
- Owszem, ale nie sądzę, żebyś zrozumiał aluzję – rzucił znudzonym głosem, poprawił swoją jakże seksowną czapkę ze smokiem i pewnym krokiem ruszył w stronę auli. Cieszył się jak dziecko, zdenerwował nielubianego przez siebie podrywacza Granger!

***

Promienie zimowego słońca przedzierały się przez ospałe zasłony do gabinetu Harry’ego oświetlając swoim blaskiem całe pomieszczenie. Drobinki kurzu ze starych ksiąg i teczek dokumentów rozrzuconych po biurku unosiły się. Przez otwarte okno wpadało przyjemnie chłodne powietrze, które otulało prawie zasypiającego z błogości chłopaka. Jego powieki były ciężkie, był bliski odpłynięcia do krainy snów…
- Potter do cholery! – Harry podskoczył na krześle i zerwał się na równe nogi pocierając oczy oraz odruchowo poprawiając krawat. Uspokoił się dopiero po chwili, gdy ujrzał zdenerwowaną twarz przyjaciółki. Znowu się zaczyna – pomyślał i westchnął smutno.
- Co jest Hermiono – zapytał zaspanym głosem, ziewając.
- Nie zmuszaj mnie do użycie drastycznych środków – odparła spokojnie dziewczyna wskazując dłonią na dzbanek wody stojący na stoliczku przy sofie. Harry jakby doznał przypływu energii, a całe zmęczenie wyparowało z niego!
- Może usiądziesz?
- Tak lepiej – mruknęła dziewczyna uśmiechając się złośliwie i siadając na krześle.
- Co cię do mnie sprowadza? – Hermiona uniosła wysoko brwi i złożyła dłonie układając je na kolanach. Pochyliła się w stronę przyjaciela.
- Nie udawaj niewiniątka, Potter! – Harry westchnął.
- Chodzi o Malfoya – zgadł.
- A wiesz, kto inny mógłby mnie tak denerwować?
- Czy to pytanie jest podchwytliwe? Bo mogę zacząć wymieniać… To tak: ja, Rose, Ron, Dymitr, Ginny…
- Skończ, jeśli ci życie miłe. Zrozumiałam aluzję – rzuciła gniewnie, a Harry uśmiechnął się przyjaźnie. Zapanowała między nimi grobowa cisza, która z każdą sekundą stawała się gęstsza i gęstsza.
- Hermiono, jeśli chodzi o…
- Moja odpowiedź brzmi: nie! – powiedziała poważnym głosem, zimnym niczym stal.
- Ale to jedyna okazja żeby go sprawdzić!
- Harry to, że go nie lubię, nie oznacza od razu, że chce żeby zginął!
- Bez przesady. Hermiono, Moody powiedział, że jest bardzo dobry. Zna zaklęcia, robi dobre uniki, umie walczyć! Poradzi sobie! – zapewniał gorliwie Harry.
- Zdajesz sobie sprawę, że mówisz o facecie, który od kilku dni jest wyśmiewany przez całe ministerstwo z powodu swojej bujnej, tęczowej czupryny?
Harry roześmiał się głośno. Każde wspomnienie o włosach Malfoya wywoływało u niego ogromną salwę śmiechu. Hermiona wymyślając swoją „zemstę” wykazała się ogromną pomysłowością i kreatywnością, musiał jej to przyznać. Do tej pory nie wie, jak wmówiła Malfoyowi, że jeśli będzie próbował zmyć farbę, kolor przedłuży się o kolejny tydzień! Naprawę jego przyjaciółka potrafiła zaskakiwać człowieka.
- Już ci przeszło? – spytała z uniesionymi brwiami. Załamywała już ręce przez niekompetencję przyjaciela! Sama była zdziwiona tym, że wytrzymała już z nim tyle lat! Wynikało to chyba z jej chęci rozpracowania idiotów! Nie żeby Harry był idiotom, on był tylko... no cóż, Harrym.
- Tak, chyba tak – rzucił z uśmiechem.
- Powtórzę się: on się nie nadaje!
- Nadaje i już! On jedzie z tobą, Hermiono ustąp mi, chociaż raz! – krzyknął głosem rozkapryszonego dziecka.
- Dobra, ale to ty będziesz go miał na sumieniu! – powiedziała chłodno i wstała. Szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi, by po chwili za nimi zniknąć i zostawić po sobie jedynie słodki zapach perfum.

***

Pilnie notował wszystko, co mówił im Alastor Moody. Wsłuchiwał się w każde słowo, dzięki czemu ignorował szepty i śmiechy otaczające go dookoła. Wiedział, że stał się ostatnio pośmiewiskiem całego ministerstwa, ale miał to kompletnie gdzieś! Wiedział jedno: warto było!
- Można przerwać? - Usłyszał aksamitny kobiecy głos i aż podniósł głowę. Do sali wkroczyła Hermiona Granger, jak zwykle wyglądająca niesamowicie seksownie. Uśmiechnął się na widok kilku kosmyków włosów, wysuwających się z jej kitki. Słyszał za sobą westchnienia. Faktycznie widok Granger potrafił odjąć człowiekowi mowę.
- Byle szybko Granger – mruknął Moody i napił się łyka ognistej ze swojej piersiówki.
- Chciałabym prosić do siebie na chwilkę Malfoya, można?
- A bież, kogo chcesz, tylko mi go szybko zwróć, muszę skończyć lekcję – rzucił i usiadł wygodnie na fotelu.
Draco zaskoczony wstał ze swojego miejsca i powolnym, ospałym krokiem skierował się w stronę Granger. Na jego usta wpełznął sarkastyczny uśmieszek.
- Stęskniłaś się? – spytał z ironią.
- Oczywiście Malfoy – powiedziała z kpiną w głosie.
- To było do przewidzenia, w końcu to ja! – rzucił pewnie.
- Nie drażnij Malfoy, mam Ci coś do powiedzenia.
- Czego pani szop pracz może ode mnie chcieć? – Hermiona uniosła brwi w akcie zaskoczenia.
- Tęczuś, czy ja się przesłyszałam? – spytała zdziwiona Hermiona. Malfoy miał zły humor, co było zupełnie niepodobne do niego w czasie rozmów z nią.
- Nie, oczywiście, że nie. Usłyszałaś to, co chciałem, żebyś usłyszała.
- Rozumiem, a więc nazywasz mnie szopem praczem? – Roześmiał się głośno.
- Gdy ty o tym mówisz wydaję się to być jeszcze zabawniejsze.
- Jesteś pewien swoich słów?
- Raczej nie inaczej – potwierdził gorliwie kiwając głową. Od kilku dni brakowało mu kłótni z Granger. Potrzebował rozrywki!
- Wiesz, że tego pożałujesz?
- Już nie mogę się doczekać, Granger!
- Musisz poczekać, Malfoy. Zabieram Cię na misję – powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Cała ironia i cały sarkazm wyparował z twarzy Draco ustępując miejsca przerażeniu. Czy ona powiedziała, że zabiera go na prawdziwą misję aurorską. Jego pierwszą i – miał nadzieję – nie ostatnią. On nie był jeszcze gotowy!
- Żartujesz? – spytał przerażony.
- Ja nigdy nie żartuję w twoim towarzystwie, Malfoy. Czyżbyś się bał? – zadał mu pytanie pochylając się w jego stronę. Przełknął gulę rosnącą mu w gardle. On by się czegoś bał. Nie, skąd taki pomysł? Jest smokiem, potężnym, ognistym stworzeniem! Nie czuł strachu, tylko ogarniającą go histerię…
- Oczywiście, że nie…
- To dobrze, w poniedziałek wyjeżdżamy do Aten, twój znajomy Rowle był tam ostatnio widziany, złożymy mu krótką wizytę – powiedziała z uśmiechem delektując się złością wypisaną na twarzy Malfoya.
- To nie był mój znajomy, zgryźliwa małpo – rzucił i zdenerwowanym krokiem ruszył z powrotem do sali.
- Tęczuś nie denerwuj się, żartowałam! – krzyknęła za nim, a Draco uśmiechnął się mimo woli. Uwielbiał się z nią droczyć!

***

Miał dość całego dnia. Wszyscy go dobijali wewnętrznie; w pracy Granger, a w domu to coś…, czyli jego przyjaciel uśmiechnięty, jak głupi do sera, chodzący cały w skowronkach i nucący, że miłość jest sensem życia i nierozumiejący aluzji ukrytej pod słowami „pięknie śpiewasz Diable…” Powoli Draco zaczynał bać się o swoje zdrowie psychiczne!
- Blaise, czy aby na pewno dobrze się czujesz?
- A czy żółte jest żółte, a białe jest białe?
Draco westchnął i wrócił do wpatrywania się w kominek. Zastanawiał się, co odbiło Blaise’owi, czy nie uderzył się ostatnio w głowę, a może to przez zbyt duże ciśnienie?
- Dracuniu, co się stało Blaisikowi – spytała zatroskana Narcyza siadając wraz z Lucjuszem obok syna i spoglądając na Blaise’a piszącego serenady miłosne przy stole.
- Zakochałem się, ciociu! – krzyknął rozmarzony chłopak podchodząc do siedzących na sofie Malfoyów.
- Ta ciekawe, w kim – rzucił Draco wygodniej rozkładając się na kanapie.
- W sam wiesz kim, Smoku. W sam wiesz kim – odparł. Wszystko potoczyło się szybko, w ułamkach sekund. Narcyza przerażona uciekła na górę, krzycząc coś o goblinie w południowej Zelandii gotowym udzielić schronienia im i pawiom, a Lucjusz wrzeszczał na całe gardło póki nie zemdlał, żeby Draco odsunął się od Blaise’a, bo jeszcze zarazi się tym na, co chory jest Zabini. Draco pacnął się otwartą ręką w czoło.
- Widzisz kretynie, co zrobiłeś. Teraz rodzice sądzą, że zakochałeś się w Voldemorcie.
- Ups – powiedział Blaise, drapiąc się po głowie. – To tak niechcący. 

27 komentarzy:

  1. Grnialnie! Tylko czemu tak króciutko? :c Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Krótko, wiem, przepraszam, ale takie rozdziały będą, za to będą, co tydzień! :) Jeszce raz dziękuję! :*

      Usuń
  2. O rany, ostatni akapit mnie rozwalił! :D Ah ten nasz Diabełek. A Dracuś musi mieć bardzoooo seksowną czapkę, hahaha :D
    Pozdrawiam, Vik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nic Ci nie jest, prawda!? :O Pozbierałaś się jakoś po tym rozwaleniu się? ^^ Jeżeli tak to całe szczęście, mój adwokat i tak ma już dużo na głowie przez kolejne pozwy o odszkodowanie za uszkodzenie zdrowia psychicznego czytelników :P.
      Draco ma wszystko seksowne, w końcu, no wiesz, to Draco.. :) :*
      Dziękuję za komentarz! <3

      Usuń
  3. hahah Blaise zakochał się w "sam wiesz kim" hahaha reakcja Narcyzy i Lucjusza :D geniusze , czekam na więcej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję ! Rumienię się jak ciepłe bułeczki! (:

      Usuń
  4. Rozdział super ;)
    Ostatni akapit przebił wszystko. No ale w końcu to Blaise... cóż innego można by sie po nim spodziewać ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blaise zawsze pozostanie Blaisem ciesze się, że to rozumiesz :)... hheh. Dziękuję za miłe słowa! <3

      Usuń
  5. Świetny rozdział :) czapka Draco najlepsza ♥ jestem ciekawa jak Tęczus poradzi sobie na misji xd
    Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęczuś to Tęczuś zawsze da radę, wtedy nie byłby sobą :D
      Dziękuję za komentarz, miło mi! :*

      Usuń
  6. Szkoda, że tak krótko, ale lepsze to, niż nic!
    Końcówka szczególnie mnie rozbawiła. Naprawdę nie wiem skąd bierzesz te teksty, ale ja poproszę podwójną porcję. :D
    Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się na akcji... Ale wiem, że będzie ciekawie!
    Czekam na kolejny rozdział.
    http://niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, przepraszam, :( i następny też krótki, proszę nie smutaj, bo ja smutam! :O :((
      Teksty są całą moją dziwną wyobraźnią lub przerobioną rozmową z przyjaciółmi, tak mam dziwnych znajomych!( Lovki kisski dla moich misi, bo wiem, że czytują moje odpowiedzi! :**)
      Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, więc z racji iż martwię się o każdego swojego czytelnika, nie powiem Ci, co będzie na akcji! Tak zła Charlotte ! :))
      Dziękuję za komentarz ! Miło mi! <3

      Usuń
  7. Hahahahahahaha jejku, trztmajcie mnie xD Właśnie przeczytałam całe i obserwuję i z niecierpliwością czekam na kolejny ! :)
    +możesz się niedługo spodziewać recenzji bloga na recenzje-blogow.blogspot.com bo nie odpuszczę takiego bloga! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ocena? Ooo, zaskoczona jestem, nie zgłaszałam się do żadnej ocenialni, ani nie wyrażałam żadnej zgody? Czy do tego nie jest to potrzebne?
      Dziękuję za komentarz cieszę się, że spodobała Ci się moja historia. :)

      Usuń
  8. Końcówka najlepsza;) Twój blog jest świetny. Ciekawa jestem ich misji :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :** Jestem mega szczęśliwa, że mogę przeczytać takie miłe słowa! :)

      Usuń
  9. Przeczytałam wszystko w jeden dzień, uff!
    Powiem tak, ciekawy pomysł, ciekawa fabuła, ciekawy styl pisania.
    Podobało mi się, prosze informuj mnie na gg: 50403207
    albo na asku: ask.fm/creazy908
    albo na moim blogu :)
    http://avis-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, naprawdę cieszę się, że spodobała Ci się moja historia, oczywiście będę informować! :))

      Usuń
    2. Hahaha, a więc panna Granger budzi aż taki respekt w Draco, że właściwie wszystko, co ta mu powie traktuje niemal jak rzecz świetą :D Blaise oczywiście - jak zawsze - mnie nie rozczarował <3

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, że nie zawiodłaś się na Blaisie, jak również bardzo Ci dziękuję za takie miłe słowa.

      Usuń
  10. Rozdział świetny, zaczęłam czytać dzisiaj i chyba dzisiaj wszystko skończę. Jedna uwaga- Moody umarł, nie może być wykładowcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję, cieszę się, że się spodobało. Zdaję sobie sprawę, że Moody niestety zmarł, ale ja; na początku, w notatce wstępnej wspominałam, że z sentymentu do wielu postaci, w pewnym sensie anulowałam uśmiercenie ich przez Rowling :D Jeszcze raz dziękuję za komentarz i opinię! :D

      Usuń
  11. hehe końcówka genialna :D ciekawe jak Malfoy poradzi sobie na misji
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Stworzyłaś nowy parring :D
    Blaise&Voldemort xD
    Rozwalasz mój system ;)
    Pozdrawiam :*
    http://dramionejuliettebeaut.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) Fajnie jest być odpowiedzialnym za zepsute psychiki, rozwalone systemy, itede... XD :D Dziękuję! :**

      Usuń
  13. Blaise i Voldemort, no tego jeszcze nie było :D

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli weszłaś/eś na mojego bloga proszę pozostaw po sobie ślad, to nie dla ilości, a dla motywacji
- Nie przeklinaj w komentarzach!
- Krytykuj, ale uzasadnij swoją opinię.
- Nie obrażaj komentatorów, odwiedzających i autorki.
- Nie spamuj!