Cześć?
Tak, możecie
mnie ochrzanić, powiem na wstępnie, żeby nie było… Obiecałam o 15.00, ale nie
dodałam, bo ostatecznie zmieniłam cały rozdział, tak genialna CHARLOTTE xd. No
więc, możecie krzyczeć, albo nie, zaczekajcie chwilę :).
Dzisiaj pisze
tak na szybko, krótko omówię dwie sprawy:
1) Jest
mi strasznie przykro, że tak mało osób skomentowało poprzednie posty. Naprawdę
jest mi przykro, gdyż odnoszę wrażenie, że nie szanujecie mojej pracy. Tak,
takie odnoszę wrażenie. Wiele czasu poświęcam na pisanie, to wszystko dla Was,
ale gdy widzę, że wskaźnik wyświetleń cały czas rośnie, a komentują tylko trzy
bądź cztery osoby jest mi bardzo smutno. To przykre, dlatego mam nadzieję, że
zmobilizuję Was to, co teraz napisze do komentowania i wyrażania swoich opinii.
Im więcej właśnie waszych opinii, tym wcześniej nowy rozdział 13. Nie żartuję,
mam go już w połowie napisanego :)
2) Przepraszam
wszystkich, których blogi zaniedbałam, obiecuję, że jutro nadrobię w
komentowaniu wszystkie zaległe opowiadania.
Miało być
krótko, ehh, wyszło długo :P
Buziaki dla
wszystkich
Charlotte
Petrova
PS
Komentujcie,
proszę, to motywuje!
***
Jego
zaskakujące stwierdzenia i obietnice
18 stycznia 1999, noc, około godziny 2.00
Draco cały w
skowronkach szedł obok Hermiony ramię w ramię. Nie mógł uwierzyć: Granger dała
mu się pocałować, zaskakujące! I jednocześnie: fascynujące, cudowne, niesamowite,
ekscytujące, wspaniałe i chyba brakowało mu określeń. Uśmiechał się niczym
głupi do sera i nagle doznał olśnienia, jak mógł przypomnieć sobie o tym
dopiero teraz!
- Trzeba
uczcić mój, właściwie nasz, sukces – rzucił Draco, zatrzymując się. Hermiona
spojrzała na niego zaciekawiona, odrzucając brązowe włosy na plecy.
- Hm… –
zamyśliła się.
- Hm? –
powtórzył Draco.
- Tak, chyba
trzeba – powiedziała z iście szatańskim uśmiechem.
Zaczął się jej
uważnie przyglądać. Zastanawiało go, co kłębi się w jej głowie, okrytej bujną,
kędzierzawą czupryną, bardzo miłą w dotyku. Westchnął przeciągle i przymknął
oczy, zachwycając się wspomnieniem tej miękkości, tej delikatności jej loków.
Chyba Granger zaczynała mu się podobać jeszcze bardziej… Gwałtownie otworzył
oczy. Czy to mógł być ten przypadek? Czy to mogła być ona? Merlinie, czy on
mógł zakochać się w Granger? Nie, zaprzeczał w myślach, to tylko pożądanie,
chyba że… A co jeśli jednak… Och, Slytherinie! Jak on to powie ojcu, przecież
obiecał zakochiwać się tylko w dziewczynach nie mądrzejszych od Malfoya Seniora!
- Malfoy?
Słyszałeś, co mówiłam? – rzuciła Hermiona, wyrywając Draco z jego myśli,
przepełnionych różnego rodzaju twierdzeniami, stwierdzeniami i jakże
interesującymi domysłami.
- Tak, tak…
- No to, co
powiedziałam?
- Merlinie, ty
tak serio?
- Hermiona
Granger, nie Merlin, on aktualnie jest na urlopie gdzieś tam, na górze –
odparła z uśmiechem i wskazała dłonią gwieździste niebo tuż nad nią.
- Dobra,
Granger, nie słuchałem, twoje gderanie było tak nudne, że mój mechanizm obronny
je zagłuszył.
- Oczywiście,
skoro tak uważasz… Tak przy okazji, jakbyś był ciekaw, mówiłam, że chcę uczcić
nasz sukces i wybrać się na imprezę, ale skoro nie chcesz…
Momentalnie
ożywił się. Skarcił sam siebie w myślach. Jak on – największy imprezowicz
świata nie usłyszał propozycji imprezy? Jak do tego doszło? Ale, czy to było
ważne? Nie, ważniejsze było to, że niegdyś kujonka Granger, teraz sam sex
Granger zaprosiła go na imprezę. Był zaintrygowany. W swoim małym móżdżku znów
począł układać stwierdzenia, niczym Archimedes, bądź Heraklit. Nie żeby
wiedział, kim oni byli, ale słyszał, że coś tam fajnego zrobili, a skoro
fajnego, to byli fajni, a bycie fajnym, jest bardzo fajne dla Draco. On lubi
bycie fajnym…
- Do jasnej
cholery, Fretko! Ogarnij się!
- Czy szop
pracz mógłby mnie łaskawie przestać przezywać? – zapytał kulturalnym tonem,
znów wracając na ziemię, coś było nie tak, zbyt często odpływał. Czyżby był
zmęczony, jeśli tak to… O Merlnie! – Daj mi szybko lusterko! Daj mi lusterko! –
wrzeszczał. Po chwili wpatrywania się w Hermionę błagalnym wzrokiem, dotarło do
niego, że ta kobieta nie ma lusterka! Wówczas ile sił w nogach pognał w stronę
wejścia do hotelu, minął zdezorientowanego recepcjonistę i z impetem wpadł do
pokoju, a następnie łazienki. Spojrzał na swoje odbicie i ulżyło mu, wciąż
wyglądał przystojnie.
Kilka minut
potem do łazienki, wpadła zła niczym osa Granger, skulił się mimowolnie, czy
ona musiała tak groźnie wyglądać, gdy była zła? Zastanawiał się w myślach,
opierając o blat.
- Malfoy –
warknęła. – Co ty odwalasz?
- Przeglądam
się w lustrze – odparł zadziwiająco spokojnie z wyczuwalną ironią w głosie. – A
ty, co? W mrowisko wściekłych mrówek weszłaś?
Ku jego
zaskoczeniu Hermiona tylko spojrzała na niego jak na idiotę i roześmiała się.
Tak po prostu się roześmiała. Uniósł brwi i skrzyżował dłonie.
- Aha…
- Jesteś
naprawdę komiczny, ale nie oto chodzi, dopuścisz mnie wreszcie do słowa? –
zapytała, uśmiechając się delikatnie. Chyba pierwszy raz widział jej całkowicie
szczery uśmiech, bez ironii, kpiny i złości. Widział uśmiech prawdziwej
Hermiony Granger, która ku nie zaskoczeniu wydawała mu się jeszcze bardziej
seksowna niż tak zła, złośliwa i jakakolwiek inna.
- Jasne –
rzucił lekkim tonem.
- Nareszcie –
mruknęła z uśmiechem. – Na początku, cokolwiek powiem i zrobię, Malfoy zostaje
między nami, jasne?
- Zaczyna się
robić ciekawie – powiedział i poruszył sugestywnie brwiami.
- Jako że
jestem w Atenach przez ostatnie parę godzin potrzebuję się zabawić, nawet mam
ku temu powód: uczczenie naszego pierwszego wspólnego sukcesu, dlatego też za
dosłownie piętnaście minut wychodzimy na imprezę – zawołała wesoło. Wbrew
opiniom, Hermiona Granger lubiła się bawić, a nawet bardzo lubiła…
***
Około godziny 4.30 rano
Od paru godzin
znajdowali się w jednym z lepszych klubów w Atenach, nosił on zmysłową nazwę
„Chorós to̱n aisthí̱seo̱n”*. Określenie to pasowało doskonale do klimatu.
Mroczny, ale jednocześnie zadziwiająco subtelny wystój koił zmysły, a półmrok
sprawiał, że nie ważne było, z kim tańczysz, ważny był sam taniec. Hermiona
czuła się tu doskonale. Poruszała się delikatnie, zmysłowo. Ona kochała
tańczyć! Oprócz uczenia się, czytania o uczeniu się i pisania wypracowań
dotyczących – tam tara ram – uczenia się (!) miała inne hobby – taniec,
dlaczego? Bo tańczyć też musiała się nauczyć, a ona kochała się uczyć!
- A więc, co
ci się stało, Granger? – wyszeptał Draco do jej ucha.
- Co miałoby
mi się stać?
- Jesteś na
imprezie. Ze mną.
- Aha, to. Mam
dzień dobroci dla żółtych fretek.
Uśmiechnął się
nonszalancko.
- Aż mi się
cieplutko na sercu zrobiło, jak to powiedziałaś – odparł z ironią.
- Musiałam
trochę odpocząć od siedzenia i pracy z tobą.
- Ale przecież
tutaj też ze mną siedzisz, w pewnym sensie, bardziej ze mną tańczysz.
- Ale nie
pracuję – rzuciła i okręciła się wokół swojej osi. Jej rozpuszczone włosy
zafalowały zupełnie jakby poruszył je podmuch wiatru.
Podziwiał ją w
jej żywiole – tak przynajmniej określiła siebie w tańcu. Wyglądała, ach…
nieziemsko… I znów ogarnął go strach! A jeśli się zakochał? Co on powie matce?
Obiecał przecież, że nie zakocha się w dziewczynie lubiącej słodycze!
- Musze się
czegoś napić – rzuciła niespodziewanie i zniknęła mu z oczu. Wzdychając, podążył
za nią w stronę baru. Siedziała i spokojnie sączyła fioletowy napój tęczową
słomką. Mógłby przysiąść, że na pewno było to sok porzeczkowy, na pewno!
- Co podać?
Ocucił się i
spojrzał na barmana z bujną, brązową czupryną.
- Szkocką z
lodem – odparł natychmiastowo.
- Przystojny,
nie sądzisz? – zagadnęła do Draco Hermiona.
- Jasne –
odparł zdezorientowany. Uśmiech Hermiony poszerzył się, ale zmienił w
ironiczny.
- Gej –
zacmokała. – Rozumiem.
Spojrzał na
nią z ciekawością. Ten wieczór, ta noc, jednym słowem mógł określić to, jako
WOW wielkimi literami, oczywiście.
- Co pijesz,
Granger? – Uśmiechnęła się zagadkowo.
- Nie sok
porzeczkowy, Malfoy.
W jego oczach zaświeciły
ogniki, zaskakujące jak ona na niego działa. I znów zaczął się zastanawiać. Z
jednej strony rodzice byliby źli, gdyby zakochał się w Granger, ale za to
Blaise, on byłyby szczęśliwy. Granger była przyjaciółką tej całej Rose, którą
Blaise ubóstwiał (dosłownie!). W dodatku, Draco obiecał kiedyś Blaise’owi, że
zakocha się w dziewczynie, która ma rudą, niebieskooką przyjaciółkę. Tak,
Blaise byłby zadowolony, a nawet bardzo zadowolony.
- Tak dla
przypomnienia, Malfoy – zaczęła Granger. Spojrzał na nią dziwnym wzrokiem,
znowu ta mała cholera wyciągała go z poważnych rozmyślań na jej temat! – Jutro,
a właściwie dzisiaj wszystko wraca do normy.
- Co masz na
myśli mówiąc: Wraca do normy? – zapytał, przyswajając do siebie jej słowa.
Alkohol, który wypił do tej pory, działał na jego głowę w minimalnie dużym
stopniu…
- Widzisz,
Malfoy w pewnym sensie nawet cię lubię, chyba. Ale imprezowanie z tobą to
przesada, dlatego jakby ktoś się pytał, nic takiego nie miało miejsca.
- Jasne –
odparł. Nie do końca zrozumiał jej słowa, ale czy to miało być ważne? Nie,
pewnie, że nie! – I tak wiem, że będzie tak jak teraz, za bardzo mnie kochasz –
rzucił, śmiejąc się. – Chcesz jeszcze nie soku porzeczkowego?
- Żebyś się
nie zdziwił, Malfoy i tak poproszę – odparła z pięknym uśmiechem.
Skinieniem
dłoni przywołał barmana i gdy otrzymał proszony napój, oddał się czerpaniu
przyjemności z delektowania się alkoholem. Zupełnie zignorował słowa Granger,
przecież ona żartowała, na pewno… Po dzisiejszej nocy, wszystko miało się
zmienić, prawda?
***
Nic się nie
zmieniło! Nie żartowała! Te myśli krążyły swobodnie po głowie Malfoya, gdy
szybko podążał za Granger w kierunku lotniska. Wszystko jest po staremu! Ta
myśl towarzyszyła tym dwóm pierwszym. Draco czuł się strasznie zamknięty w
sobie…. Miał takie plany i marzenia, a wszystko legło w gruzach…
- Och...,
ach... – Wzdychał smętnie z głęboką nadzieją, że Hermiona wreszcie na niego
spojrzy. – Ehh…
- Mógłbyś
przestać tak wdychać? Irytujesz mnie! – rzuciła zdenerwowana, w odpowiedzi
ponownie westchnął, jeszcze głośniej. – Dobra – powiedziała, zatrzymując się. –
Czego ty chcesz?
Jego twarz
rozpromieniła się, oczywiście ironicznie. Postawił walizkę i oparł się o nią w
nadziei, że wygląda to bardzo seksownie, nie wyglądał, ale to co… Lekkim ruchem
dłoni odgarnął kosmyki włosów z czoła i uśmiechnął się ukazując śnieżne zęby.
- Nie masz mi
nic do powiedzenia?
Usta Hermiony
ułożyły się w jakże piękny, sarkastyczny uśmiech, który nijak do niej nie
pasował. Stała swobodnie z rękoma skrzyżowanymi na piersiach, jej postawa
wyrażała irytację, ale jednocześnie ogromne rozbawienie.
- A cóż bym
miała ci powiedzieć, hm?
- No nie wiem. Może coś w stylu: Och, Draco! Jakieś ty
przystojny, strasznie mi się podobasz... Po tym jakże uroczym wyznaniu powinnaś
mi się rzucić w ramiona. Tak tylko mówię jakbyś nie wiedziała.
- Dzięki za radę, ale chyba nie skorzystam.
- Dlaczego? – zapytał
tonem dziecka, które było spragnione wiedzy.
- To nie w
moim stylu.
- Jak wolisz –
mruknął urażony.
- Coś jeszcze?
- Właściwie to
tak, ignorujesz mnie – zauważył trafnie. Przyglądał się jej intensywnie, jak na
złość nie odwracała wzorku, co za tym szło? Nie miała żadnych wyrzutów sumienia
z tego powodu. Chodź szczerze powiedziawszy, czemu by je miała mieć?
- Nie, skądże.
- I tak ci nie
wierzę.
- Jak wolisz –
odparła z uśmiechem, wzięła swoją walizkę i lekkim krokiem podążyła w stronę
drzwi. Malfoy kręcąc głową, szedł za nią, jego twarz z każdym krokiem
rozjaśniała się. Znalazł plusy chodzenia za Granger. Mógł swobodnie podziwiać
jej jakże zgrabny tył, oczywiście nie chodziło mu o plecy…
***
Znowu czuł to
cholernie irytujące uczucie: paniczny strach. Znowu siedział w tej cholernie
dużej latającej puszcze i czuł się jak konserwa. Och, tak się bał o swoją
twarz, żeby tylko nie wyglądała źle w stanie depresji i strachu. Miał nadzieję,
że wciąż wyglądał tak jak zawsze: zabójczo przystojnie. W końcu nie wytrzymał
niepewności i zwrócił się do Hermiony:
- Jak
wyglądam?
- Jak zawsze –
odparła miękko, nawet na niego nie patrząc.
- Granger,
cholera, jak wyglądam?
Niechętnie
oderwała swoje spojrzenie od jakieś mugolskiej gazetki, która o zgrozo nie
ruszała się! Mugole to jednak idioci – pomyślał Draco. – Ich zdjęcia są
nieruchome, phi, nuda…
- Tak jak
zwykle – powtórzyła z uśmiechem.
- Czyli?
- Mogłabym
wyliczać w nieskończoność. – Draco uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Nie krępuj
się.
- Głupio,
koszmarnie, strasznie jednym słowem chodząca tragedia.
- Dzięki,
Granger – odparł zdenerwowany.
- Nie ma za
co, Malfoy. Cieszę się, że pomogłam. Zapomniałabym, lepiej zapnij pasy, za
chwilę lądujemy.
Jego twarz
wykrzywił jeszcze większy grymas strachu. O Merlinie, nie chciał ginąć w
puszce! Zamknął oczy i zaczął myśleć o seksownej figurze Granger. Od razu się
uspokoił.
* Taniec
zmysłów z Greckiego
Fajny rozdział tylko moim zdaniem draco jest zbyt wrażliwy na punkcie swojego wyglądu
OdpowiedzUsuńDziękuję, haha wiem, wiem, ale nie mogłam się powstrzymać, po prostu musiałam zrobić ta akcję z jego wyglądem :D! Jeszce raz bardzo dziękuję za opinię! :*
UsuńRozdział GENIALNY Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :**
UsuńDraco zdecydowanie przesadza.... to mi zakrawa o parodię, a nie zwykłą komedie. Po za tym fajny rozdział, fajny pomysł z klubem i lekkim rozluźnieniem Miony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
Hehe, wiem, powtórzę się, ale po prostu musiałam zrobić taką akcję z wyglądem Draco, gdy ułożyła się w mojej głowie nie sposób było jej nie wcisnąć :D. Jeśli chodzi o ogólny zarys opowiadania to ja staram się pisać to jako mieszankę, trochę z parodii, dużo z komedii, no i oczywiście WIELE z romansu! <3
UsuńJeszce raz dziękuję za komentarz! :)
Mi akurat bardzo pasowała do sytuacji scena z Draco biegnącym do lustra. Moim zdaniem takie kawałki powinny pojawiać się w opowiadaniu od czasu do czasu. To nadaje opowiadaniu koloru! Oczywiście nie chcę się wykłócać o to z innymi, tylko po prostu mam własne zdanie na ten temat.
OdpowiedzUsuńŻyczę duuuuuużo weny!!!
dramione-hogwarckie-opowiesci.blogspot.com
Dziękuję! Bardzo się cieszę, że sytuacja Draco i jego włosami Ci się spodobała! :)
UsuńEh ten Draco :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
Czekam na kolejny :)
Pozdrawiam i weny życzę :D
Bardzo dziękuję ! :D
UsuńRozdział BOSKI.!! Pasuje mi do Dracona akcja z lustrem ;) Cieszę się, ze wreszcie coś zaiskrzyło w tym duecie. Życzę weny ~mad
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za komentarz i wyrażoną opinię! Bardzo, bardzo dziękuję :))
Usuńhahahahahahahaha genialna końcówka <3Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! :))
Usuńja che nastepny genialnie piszesz
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję!!! Ogromnie mi miło! :**
UsuńNaprawdę bardzo dobry rozdział! Taki lekki na naprawienie humoru! Genialny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Lora♥
Bardzo dziękuję!! :** Cieszę się, że się podobało!! <3
UsuńPewnie już nie raz to pisałam pod rozdziałami (ah, ta ulotna pamięć! :D), ale przecież nikt nie zabroni mi się powtórzyć, prawda? :D Otóż UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE! Zawsze znajdzie się jakiś moment, tekst, dłuższy wątek... który rozłoży mnie na łopatki i przez niego zagości na mojej twarzy szeroki uśmiech :D. Taka osoba jak Draco w rzeczywistości byłaby dość denerwująca szczególnie, że to mężczyzna, jednak w tym momencie jest po prostu uroczy, wraz z tym swoim przesadnym przejmowaniem się wyglądem :) Oczywiście pilne poszukiwanie lusterka... hahahaha :D
OdpowiedzUsuńSpodobały mi się szczególnie dwa teksty, a ja lubię przecież wyszczególniać, więc oto one: "Och, Slytherinie! Jak on to powie ojcu, przecież obiecał zakochiwać się tylko w dziewczynach nie mądrzejszych od Malfoya Seniora!"
"Nie żeby wiedział, kim oni byli, ale słyszał, że coś tam fajnego zrobili, a skoro fajnego, to byli fajni, a bycie fajnym jest bardzo fajne dla Draco. On lubi bycie fajnym..."
Ogólnie to, że Draco praktycznie w stosunku do każdej bliskiej osoby składał deklaracje na temat tego, w jakiej dziewczynie się zakocha...
Blondynek taki inteligentny, a jednak dziecinny :)
Czekam oczywiście na kolejną część! :)
Pozdrawiam! :*
Och, jaki długaśny komentarz! Dziękuję bardzo, takie komplementy..., zaraz się zarumienię :)) ! Takie miłe słowa, ogromnie motywują! Jestem bardzo szczęśliwa, że podoba Ci się moja historia, i że wyraziłaś swoją opinię!! Dziękuję! <3
UsuńOch, już jestem, już jestem! Rozdział przeczytałam praktycznie od razu, gdy go dodałaś, ale byłam wówczas na telefonie i uznałam, że zostawię komentarz, gdy już wejdę na laptopa, i oczywiście, zapomniałam... Mam nadzieję, że jakos mi wybaczysz, obiecuję poprawę. :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, zresztą jak zwykle. Kiedy mam zły humor wchodzę na Twojego bloga, bo dzięki Twoim tekstom człowiekowi od razu lepiej. Haha, Draco to mój mistrz. Poszukiwania lusterka świetnie przedstawiłaś, normalnie jak bym widziała moją koleżankę.
Czekam na kolejny rozdział!
M.
Nic się nie stało, ja sama często tak robię i zapominam, więc Cię rozumiem. :D
UsuńBardzo, ale to bardzo Ci dziękuję, twoje słowa zawsze dodają mi motywacji i wywołują uśmiech na mojej twarzy.
Rozdział bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to lubię Draco w takim wydaniu... jest niemożliwy z tym swoim "strachem" o własną urodę ;) No i nie jest taki strasznie nadęty i zgryźliwy...
Podoba mi się, że Mionka potrafi się wyluzować i zabawić ale w tym wszystkim jest nadal sobą ;) Ciekawe jak teraz będą się zachowywać Draco i Herm w swoim towarzystwie...
A... bardzo ciekawe kryteria musi spełniać przyszła żona młodego Malfoy`a ;)
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję. Ciesze się, że rozdział Ci się spodobał. Dziękuję Ci za te słowa, one sprawiają wielką radość.
UsuńRozdział boski... co więcej mam dodać? Az serio nie wiem co pisać... draco śmieszny jak dla mnie, ale to plus!
OdpowiedzUsuńUgh, nie czepiaj się błędów, ale nie umiem pisać bez nich XD
Czekam na nexta, daj info, ale nie pod notką i nie w spamie ;c
*,*
---
http://skryte-dramione.blogspot.com/ serdecznie zapraszam na 4 rozdział i dziękuję za tyle komentarzy <3
Avis
Bardzo, bardzo dziękuję! Nigdy nie czepiam się błędów, gdy z kimś koresponduję, gdy komentuję rozdział/miniaturkę/drabble/post, owszem, ale tak to nie zwracam na nie zbytniej uwagi :)
UsuńOczywiście, poinformuję :) Jeszcze raz dziękuję :))
Hej, od dziś czytam regularnie bo bardzo fajny pomysł i wykonanie ;D
OdpowiedzUsuńWymiana jest super odskocznią od rzeczywistości. Można się śmiać i śmiać.
Yhmm, mogę obiecać jedynie, że następny komentarz będzie bardziej... Normalny. Teraz jest trochę późno i miałam już nie pisać ale wiem z doświadczenia, że każdy komentarz motywuje.
Cieszę się, że zyskałam nową czytelniczkę i dziękuję Ci za komentarz :). Bardzo mi miło, że spodobał Ci się Auror :)
UsuńŚwietny rozdział :) szkoda ma Dracona, ale z drugiej strony Hermiona jest świetna i ta jej "oziębłość" względem Smoka jest genialna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Rosenatorka
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!! Tak bardzo się cieszę, że mogę przeczytać takie słowa!!! :*** <3
UsuńDraco jest taki komiczny taki trochę z niego narcyz, no ale przynajmniej jest zabawnie :D Biedny miał nadzieję, że Hermiona się na niego rzuci a tu taki psikus ;) Akcja w samolocie genialna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Cieszę się, że się Ci podoba! Bardzo dziękuję! :D
UsuńChciałabym żeby rodzice mojego przyszłego męża mieli takie wymagania co do dziewczyny swojego syna jak Lucjusz i Narcyza:D
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudownie lekki rozdział.