poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 19, cz. 1

Cześć kochani!
Rozdział miał być wczoraj, jednak z powodu, na który wpływu nie miałam: przedłużenie się mojego powrotu do domu z wakacji o parę godzin, nie dodałam go, za co bardzo przepraszam. Przychodzę z nim dzisiaj, jednakże jest on podzielony. Dziś prezentuję Wam część pierwszą: Plan. Mam nadzieję, że po rozdziale wszyscy będą już wiedzieć, jaki dokładnie był plan Blaise’a i Rose. :D
Mam nadzieję, że każda osoba, która przeczyta rozdział wyrazi swoją opinię w postaci komentarza. Poprzedni rozdział miał ogrom wyświetleń, ale zaledwie kilka komentarzy, to naprawdę przykre. Liczę na Was i Wasze szczere opinie. Proszę, to nic nie kosztuje, a wpływa na moją wenę i jeszcze bardziej zwiększa chęci do pisania!
Kolejna część rozdziału niebawem. Może już w następny poniedziałek.
Za błędy, jeśli takowe są: przepraszam!
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie! I ślę ogrom buziaków. Mam nadzieję, że Wasze wakacje przebiegają szczęśliwie i radośnie!
Charlotte Petrova
***

Rozdział 19, cz. 1
Zbrodnia doskonała: Plan

22 stycznie 2000, około 1 w nocy
- Skąd masz pewność, że zadziała? – Rose zagryzła wargi i zmrużyła oczy. Nie była zbyt pewna planu Blaise’a. Jakoś wątpiła w to, że Hermiona będzie popijać kawę z mlekiem w środku nocy i to jeszcze ze swoim wrogiem. Ale bez ryzyka nie ma zabawy, prawda?  
- Mam tytuł Mistrza Eliksirów, to oczywiste, że zadziała – odparł Blaise z przekonaniem.
- Tytuł to nie doświadczenie. To nie wypali! Na pewno! – Ginny wtrąciła się do rozmowy. Wciąż była w sadzy po podróży kominkiem.
- Bez przesady – mruknął Harry. – Taki był plan, zapomniałaś? Popatrz na to z innej strony; jesteśmy czarodziejami, którzy tworzą historię!
- Znowu odzywa się twoje ego, co Potter? – rzucił Blaise.
- Oczywiście, a twój intelekt niestety zamilkł?
- Zapominasz, Harry, że Blaisiunio nie ma intelektu! – Głos Rose odbił się od porzeczkowych ścian korytarza.
- W tych warunkach nie da się pracować! – Zabini odwrócił się obrażony na cały świat i nie tylko i ponownie zerknął przez dziurkę od klucza.
- Już powinni być – mruknęła Ginny skubiąc rękaw koszuli Herry’ego.  Niecałe dziesięć minut temu zakończyła się przemiła kolacja w towarzystwie Draco i Hermiony. Jeśli wszystko szło zgodnie z planem, prawdopodobnie przyszli Malfoyowie powinni zjawić się w mieszkaniu Hermiony w celu objaśnienia kontrataku na Ginny, Herry’ego, Blaise’a i Rose.  
- Cii… Ktoś idzie. To na pewno oni! – Oczywistą oczywistością było, że to Draco i Hermiona wszakże na ostatnim piętrze wieżowca były tylko dwa mieszkania jedno Rose, a drugie Hermiony! Jednakże, kto by zwracał na to uwagę? Wszyscy już przecież zdążyli złożyć gratulacje Blaise’owi z powodu jego smykałki do zgadywania, kto idzie, a kto się czołga!
- Czyżby to było zaproszenie na coś więcej, Granger?
- Oczywiście, Malfoy. A wiesz, co będzie tym więcej? Moja dłoń na twoje twarzy, żabciu!
- Mrau! Nie wiedziałem, że lubisz tak ostro!
- Och, weź się zamknij i wchodź! Potrzebuje kawy.
- Ty i ta twoja „nocna kawa”. Naprawdę jesteś dziwna.
- Oczywiście, że tak! A ty w zupełności…
Hermiona zamknęła drzwi z głuchym trzaskiem uniemożliwiając dalsze podsłuchiwanie, mimo to Blaise aż podskoczył z radości.
- Wiedziałem, wiedziałem!
- Skąd? – Oczy Rose lustrowały Blaise’a od góry do dołu. Harry i Ginny również z zaciekawieniem przyglądali się mężczyźnie.   
- Od Draco. – Uśmiechnął się szelmowsko. – I wy niby nazywacie się jej przyjaciółmi? Nawet tego nie wiecie.
- Zadziwiające jak wiele wiedzą o sobie na wzajem i są tego nie świadomi. – Ginny z rozmarzeniem skomentowała znajomość Hermiony i Draco.
- Och, proszę cię! Mam dosyć romansów! – warknęła Rose, zatykając uszy palcami.
- Jesteś nie czuła! – wytknęła jej Wesleyówna.
- Czasami.
- Już ja to zmienię! Kolacja w świetle księżyca, a potem śniadanie do łóżka, mój kwiatuszku? – zapytał aksamitnym głosem Blaise. Patrzył na Rose maślanym wzrokiem. Tak wielce maślanym, że można by tę maślankę wypić do obiadu!
- Po moim trupie!
- Jeśli plan nie wypali, to będzie nie tylko po twoim trupie, ale i po nas wszystkich – mruknął Harry i spojrzał na wszystkich uważnie. Zapanowała między nimi tak gęsta cisza, że gdyby ktoś miał nóż mógłby ją pokroić i podać na talerzu, jako główne danie, które zostałoby zjedzone i popite maślanką od Blaise’a.
- Blaise, jesteś pewien, że nie wykryją eliksiru? – któryś raz z kolejny zapytała Ginny.
- Oczywiście, jest bezbarwny, doskonale zmieszał się z mlekiem, i nie ma zapachu, czyli pod dodaniu nic nie dało się wyczuć.
- A działanie? Masz pewność, że…
- Tak - przerwał Rose – mam całkowitą pewność. Po wypiciu kawy z nutką naszego zaczarowanego mleka, nasze żabcie zrozumieją, co do siebie czują i będą amory! A może nawet z tego wyjdą małe potworki! A ja będę pierwszym wujkiem!
- Marzenie, to ja nim będę – rzucił Harry mrużąc oczy. Kłótnia Blaise’a i Harry’ego zapowiadała się jakże ciekawie!

***

- Z mlekiem? – mruknęła Hermiona.
- Jak ty mnie dobrze znasz!
- Tak, powinieneś właśnie trząść się ze strachu.
- Ja? Ja się niczego nie boję! – wykrzyknął dumnie.
- Oczywiście, pomijając fakt, że to niczego to w rzeczywistości WSZYSTKO!
- Odrzuć tę myśl, bo robisz się strasznie nudna i monotonna, i przewidywalna, i upierdliwa, i gderliwa, i…
- Czyżbyś przeczytał słownik synonimów, który ci pożyczyłam!
- Oczywiście, ze wszystkimi szczegółami – zironizował i chwycił filiżankę.

***

Siedzieli na kanapie w salonie Rose. I w zbiorowym akcie zamyślenia wychwalali się za to, że ich plan był tak bardzo doskonały! Tak bardzo niezwykły, nikt nigdy nie był tak genialny jak oni! Wszyscy obrośli w piórka lub futerka! Ginny i Rose w rude, wiewiórcze, Harry został czarną papużką, a Blaise szalonym brązowym pawiem! Mini zoo, po prostu! Tylko czekać aż zlecą się dzieci i zaczną dokarmiać ich popcornem! Tylko oby nie za wiele tych smakołyków, jeszcze wiewiórki przytyją i nie zmieszczą się do dziupli! To by była dopiero tragedia!
- Jak myślicie, o ile w ogóle myślicie, dadzą nam za to Order Merlina Pierwszej Klasy?
- Ja już mam Order – mruknął Harry, na co Blaise zgromił go spojrzeniem.
- Chwali pięta! – wytknął mu.
- No, co? Ty nie masz Orderu Merlina.
Blaise prychnął z pogardą. Ale będzie miał. Nie codziennie łączy się najbardziej nienawidzących się czarodziejów w parę! Zapomnijmy jednak na razie, że oni jeszcze nie są parą… Ale Blaise i tak już pawiem był, tak zawczasu.
- Gdyby nie ja, w ogóle byś się nie zorientował, że coś się święci! – warknął. Odkąd tylko zobaczył Granger wpadającą w ramiona Draco na listopadowym balu i to zachwycone spojrzenie swojego przyjaciela wiedział, że musi działać! Siłą woli… i mięśni przekonał Draco, żeby zgłosił się na stanowisko asystenta Granger, a Pottera zmusił swoim urokiem osobistym, aby go przyjął. (Tak naprawdę to dał Potterowi bilety do opery, ale o tym cisza! W końcu, kto by pomyślał, że Wybraniec lubi w zaciszu domowym wsłuchiwać się w klasyczne, za przeproszeniem, darcie się wniebogłosy! Ba, kto by pomyślał, że Wybraniec chciałby posłuchać tego na żywo! I to bez słuchawek na uszach! Zgroza! Istny horror!)
- To ja wysłałem ich na wspólną misję! – warknął Harry.
- Jakbyś miał jakikolwiek wybór!
- No, ale to Harry zarezerwował im apartament nowożeńców – argumentowała Rose uśmiechając się złośliwie do Blaise’a. Ten prychnął ze złości.
- To było z zemsty!
- Te wasze zemsty! To już przegięcie. Naprawdę! Mam już tego po dziurki w nosie! – wrzasnęła Ginny. Mrożąc wszystkich lodowatym spojrzeniem. Nawet niewinną Rose! Co za niesprawiedliwość.
- Ja też, dlatego dodałem mały prezencik do mleczka!
- Co! Jaki! – krzyknęli jednocześnie: Rose, Ginny i Harry. Spoglądali ze zdezorientowaniem i strachem na Blaise’a.
- Odpuszczą nam. Omówią plan, ale jutro dojdą do wniosku, że te ciągłe zemsty ciągną się za długo i dadzą spokój.
- A jak przez to eliksir nie zadziała poprawnie?! – zapytała Ginny.
- To lepiej chodźmy już kopać sobie groby… - mruknął spokojnie Blaise i napił się ziołowej herbatki przemyconej ze szkatułki wuja Lucjusza.

***

Siedział nad tym całą noc. Planował, snuł domysły, szacował straty, jeśli coś pójdzie nie tak. Ostatecznie wiedział, że musi spróbować. Musiał podjąć ryzyko inaczej nie nazywałby się Ivashkov. Inaczej nie byłby Dmitrijem. Wszystko wydawało się takie proste do zrealizowania, ale jakie trudne w praktyce! Jego mały móżdżek całkowicie się zagubił. Gdzieś tam prawie u celu zgubił wątek. O czym on tak właściwie myślał? Gdzie się podział ten jeden szczegół, bez którego nic nie wypali? Coś mu umknęło. A może raczej ktoś. Jak to szło…? Takie platynowe, i brzydkie… no i krzywe… jak to było. Myślał, myślał i nie mógł wymyślić. Nachodziła go momentami dziwna cholera, ale w końcu go opuszczała. Pewnie szła męczyć kogoś innego nagłą depresyjną nerwicą. I znowu się zgubił! O czym on myślał.. ach, no tak: co mu przeszkadzało… to było też takie kręcące się wokół jego miłości. Nie dało się tego odgonić. Może pszczoła? Nie, ona była raczej prosta! To był…, to był…, no tak! To był Malfoy! Zapomniał o nim, zaskakujące. Podobno o Malfoyu nigdy się nie zapomina, prawda? No cóż, takie życie. Pa, pa, Malfoy! Niedługo Hermiona zapomni…!  To jednak będzie proste!
Uśmiechnął się jadowicie i zamieszał trzy razy w prawo i trzy razy w lewo. Pochylił się by poczuć zapach. Jej zapach.  Już był gotowy.

***

- Nawet jak to nie zdziała, a my zginiemy zbyt młodo, to powiem wam, że naprawdę jesteśmy genialni. Taki plan!
- Popieram! – rzuciła Ginny i uśmiechnęła się do Rose.
- Nie zapomnijcie, kto był jego twórcą. Kto wcielił go w życie?!
- Tak, Blaise. Już wiemy, że -rzekomo- ty – odparł Harry, nawet nie patrząc na Ślizgona.
- Ale nie zapominaj też, że ja pomyślałam o operacji swatka! Ty tylko rzuciłeś ich na głęboką wodę, zwaną wspólną pracą! I niech los robi z nimi dalej, co chce – rzuciła Rose. Spojrzała na Blaise’a chłodno, ale mimo to na jej ustach błąkał się lekki uśmieszek.
- Rose ma rację – odezwała się Ginny. Solidarność rudych wiewiórek wzięła górę! Blaise czuł się osaczony! – To ona nas zaangażowała.
- Niby, co wy takiego zrobiliście? – prychnął Blaise’a.
- Dzięki kolacji u nas, ty wraz z Rose mieliście czas dorzucać swoje czary mary do mleka Miony! – Wszyscy wybuchli gromkim śmiechem po słowach Harry’ego.
- Nawet nie wiesz Potter jak zajebiście to zabrzmiało! – wykrzyknął Blaise aż krztusząc się ze śmiechu.
- Wiecie, o co mi chodziło – warknął zły, a jego ośle uszy aż poczerwieniały. Wszyscy po chwili tarzania się po podłodze niczym słodkie, acz ogromne kociaki uspokoili się, ledwo, bo ledwo, ale w końcu liczą się intencje!
- Dobra – powiedziała Ginny. – Uznajmy, że nasz wkład jest równy.
- Ale – zaczął Blaise.
- Skończ! – warknęła Wesleyówna. – Nie siedziałeś przy jednym stole z dwójką ludzi chcących cię zamrozić, zasztyletować, zakopać żywcem, pokroić, spalić i utopić samym spojrzeniem!
- Niech będzie – skapitulował Blaise. – Podajesz dobre argumenty, Wiewiórko.

***

Czuła się jakoś dziwnie. Jej ręka trzęsła się, gdy odstawiła filiżankę z kawą na blat kuchenny. Widziała, że z Malfoyem dzieje się to samo. Z Malfoyem… Chyba zaczynała rozumieć, chyba powoli zaczynała przyznawać się sama przed sobą, że coś do niego czuje, coś innego…
CDN

15 komentarzy:

  1. Taka intryga..... po prostu mistrzostwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow...-to pierwsze co mi przyszło do głowy po przeczytaniu tego rozdziału.
    Akcja się rozwinęła i to bardzo... Nie mogę się doczekać skutków tej intrygi i reakcji Miony i Draco. Rzucą się na siebie? Podziękują naszym spiskowcom czy razej ich zabiją? Ja chcę kolejny rozdział!!! Pisz, pisz, pisz i jeszcze raz pisz dalej!
    Coś chyba humor ci wygasł w ostatnich rozdziałach... Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy... Pomyśl o czymś, zobacz to oczyma duszy, uwierz, a stanie się-jak mawiali Katherine i Joseph Jackson, rodzice Michaela Jacksona. Uwierz, że każdy rozdział będzie świetny!
    U mnie być może jeszcze w tym tygodniu pojawi się rozdział 23, ale niczego nie obiecuję.

    Pozdrawiam
    E.L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję za komentarz! Cieszę się, że opowiadanie Ci się podoba i wciąż sprawia Ci przyjemność czytanie go. Zgodzę się z Tobą, że w pewnym sensie humor lekko wygasło, ale to tylko i wyłącznie dlatego, ze skupiłam się na tym, aby jak najlepiej wyjaśnić plan Blaise'a i Rose, a także, żeby wszystko skierować na odpowiedni tor akcji :D Jeszcze raz dziękuję za opinię! :))

      Usuń
  3. Wow! mega! zaczęłam czytać, bo przez przypadek natknęłam się na Twój blog. Bardzo mi się podoba, lekko, interesująco, a przede wszystkim z dużą dawką humoru:):)

    Pozdrawiam,
    Ewelkaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieźle... jestem strasznie ciekawa na efekty tego eliksiru. Bo jakoś się mi nie wydaje żeby zadziałał w 100% prawidłowo... a skoro przyrządzał go Blaise... to efekty mogą być niezapomniane ;)

    A jeszcze dodatkowo do życia Herm zamierza się wmieszać Dimitrij... oj może być ciekawie...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję. Cieszeę się, że aż tak Cę zaciekawiłam! :D Powiem Ci, w sekrecie, że naprawdę będzie się działo! :) :D

      Usuń
  5. Kochana nic dodać nic ująć blog po prostu jest ZAJEBISTY nic nie poradze , że jesteś tak bardzo utalentowana . Piszesz cudownie , rozdziały są długie i zabawne a przede wszystkim czytając nie możesz zasnąć bo ciągle się coś dzieje
    -NATASZA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za taki cudowny komentarz! Jest mi naprawdę bardzo, bardzo miło! Cieszę się, że kolejnej osobie przypadło do gustu moje opowiadanie! :D

      Usuń
  6. Zarąbisty blog... rozdział ♥
    Na prawdę podoba mi się, jak piszesz... lekko... i to mi się podoba ;)
    Czekam na szybki next, bo już od opublikowania trochę minęło... ♣

    Zapraszam do siebie hermiona-i-malfoy.blogspot.com
    + życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję! :D Ciesze się, że się podoba! :D

      Usuń
  7. intryga godna mistrzów :D pozazdrościć wyobraźni ;)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się nie mogę doczekać co z tego wyniknie

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli weszłaś/eś na mojego bloga proszę pozostaw po sobie ślad, to nie dla ilości, a dla motywacji
- Nie przeklinaj w komentarzach!
- Krytykuj, ale uzasadnij swoją opinię.
- Nie obrażaj komentatorów, odwiedzających i autorki.
- Nie spamuj!