Cześć,
kochani!
Co tam u Was
słychać? Mam nadzieję, że wspaniale! :D Przedstawiam Wam ostatnią już część „Ekscytującego
życia, państwa Malfoy”. Co prawda nie udało mi się zamieścić tu tego, co
jeszcze bym chciała, czyli na przykład życie Malfoyów po narodzinach Draco, ale
gdybym to jeszcze umieściła tutaj, ta część miałaby, co najmniej dwadzieścia
pięć stron, tak, więc, musiałbym ją podzielić, a tego bym już nie zniosła! :D Jest
dobrze tak jak teraz, mam nadzieję, że wyrazicie pod tą częścią swoje szczere
opinie wyjątkowo licznie, a także, że podsumujecie ogólnie całą tę historię i
to, co sądzicie o moim jej przedstawieniu! :D
Kolejna część "Aurora..." --> 27 marca.
Buziaki!
Charlotte
***
Ekscytujące
życie państwa Malfoy: życie jak z bajki
12 stycznia 1976
Poniedziałek
zapowiadał się wręcz niesamowicie. Najpierw Lucjusz przyniósł jej bukiet
czerwonych astrów. Następnie Abraxas zaproponował spożycie śniadania w
oranżerii – jej ukochanym miejscu w całym malfoyowskim dworze, a na koniec
Amelia oddała jej ostatni kawałek ciasta czekoladowego! Czego można chcieć
więcej? Jednak, coś nie do końca jej w tym wszystkim pasowało. Wszystko było
zbyt piękne… Zrozumiała, że coś naprawdę jest nie tak, gdy zaczęła wygrywać w
gargulki, nie zbijając przy tym nawet jednej z kulek przeciwników!
- Powiecie mi,
co się dzieje, czy będziecie udawać gumochłony?
Abraxas i
Amelia wymienili znaczące spojrzenia, a następnie odwrócili wzrok, jedynie
Lucjusz cały czas spoglądał jej w oczy.
- Więc?
- Moja matka
przyjeżdża w odwiedziny…
***
13 stycznia 1976
Femal Malfoy
weszła do salonu spokojnym, dystyngowanym krokiem. Jej włosy błyszczały srebrem
od słońca wpadającego przez okna. Długa, szmaragdowa suknia z gorsetem podkreślała
jej kształty. Narcyza była zaskoczona i jednocześnie zachwycona, Femal nigdy
nie prezentowała się tak pięknie. Jej twarz zdobił uśmiech, tak samo szeroki,
jak twarz towarzyszącego jej mężczyzny; wysokiego bruneta o oczach w kolorze
tak intensywnej zieleni, że Narcyza dostrzegła ich barwę nawet z tak dużej
odległości, w jakiej się znajdowała.
- Lucjuszu,
mój synku, podejdź proszę do swej kochanej matki! – Jej głos miał tak delikatny
dźwięk, Narcyza nie mogła uwierzyć, że to ta sama kobieta, która przed prawie
rokiem, miała ochotę rozszarpać wszystkich na strzępy!
- Matko… -
Lucjusz skłonił się i pocałował matkę w dłoń, ta zaś złożyła pocałunek na jego
czole.
- Tęskniłam za
tobą synku. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Mam dla ciebie nowinę, mój drogi… Otóż
odnalazła szczęście w miłości, proszę poznaj wybranka mojego serca, Joachima.
Lucjusz
zamrugał zaskoczony, acz przyjął dłoń podaną przez mężczyznę.
- Narcyzo,
podejdź proszę.
Narcyza nieco
niechętnie ruszyła w kierunku swej teściowej. Nie da się nawet opisać tego, jak
zaskoczona była, gdy Femal serdecznie ją ucałowała i przytuliła.
-
Promieniejesz, kochanie! Widać, że miłość, jaka łączy cię z moim synem dodaje
ci skrzydeł! Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy, Cyziu!
- Ja…
Dziękuję…? – Pierwszy raz Narcyza Black, niedługo Malfoy, nie wiedziała, jak ma
się zachować.
- Miło cię
znów widzieć, Abraxasie, i ciebie też, Amelio… Wyjątkowo ładnie wyglądasz - Femal
zaśmiała się pod nosem.
Niegdyś
Narcyza uważała Amelię za sto razy piękniejszą od Femal, teraz jednak było
wręcz odwrotnie. Patrząc na Femal i Amelię nie dało się ukryć, która z nich
jest piękniejsza. Co więcej, nawet nie było, co porównywać tych dwóch kobiet…
Amelia, może i była młodsza rocznikiem, ale na pewno nie wyglądem. Jej włosy
nie były tak jedwabiste, jej oczy tak lśniące, a skóra tak gładka jak Femal. W
dodatku sylwetka Amelii zaczynała znikać, coraz więcej przybierała na wadze…
Najpewniej było to dziedziczne po ojcu, Casparze Crouchu, który nigdy nie była
mężczyzną szczupłym, ani wysportowanym, a zawsze aż nadto tęgim... Abraxas to zauważał, przez co coraz rzadziej
spędzał chwile sam na sam z Amelią. Można uznać, że zaczynał nią tracić
jakiekolwiek zainteresowanie. Uroda Amelii przeminęła, ich zakazana namiętność
też, potajemne schadzki, doza niebezpieczeństwa, wszystko to znikało
bezpowrotnie, już nie kusiło tak, jak w czasach, gdy Femal mogła ich nakryć,
teraz byli wolni od tego wszystkiego. Zdawać by się mogło, że ich miłość
powinna rozkwitać, owszem działo się tak, ale tylko ze strony Amelii, Abraxas
zaczynał rozumieć, że miłość do Amelii mogła być tylko wielkim wytworem
wyobraźni, podsyconym ekscytacją, szaleństwem, niebezpieczeństwem działań. Co
więcej w Abraxasie zaczynało odzywać się coś, czego nigdy przedtem nie czuł,
uczucie do Femal.
Teraz, gdy
Abraxas dostrzegł Femal, był już pewien, że popełnił karygodny błąd. Zrozumiał,
że tak naprawdę zawsze kochał Femal, ale dotarło do niego, że najpewniej
stracił ją bezpowrotnie.
Lucjusz i
Narcyza wymienili znaczące spojrzenia. Oboje z uwagą obserwowali zachowanie
Abraxasa, Femal i Amelii. Nie dało się, nie zauważyć miłości w spojrzeniu
Abraxasa i rozpaczy ukrytej w uśmiechu Amelii.
***
23 stycznia 1976
- Piękny dziś
mamy dzień nie sądzisz, mamo? – spytała Narcyza. Femal uśmiechnęła się
delikatnie znad filiżanki.
- Cyziu, moja
droga, mam nadzieję, że wybaczyłaś mi już te przykre słowa, jakimi cię
obdarowywałam.
- Ależ,
oczywiście!
- Jestem ci za
to wdzięczna, kochanie…. Powiedz mi proszę, czy ustaliliście już coś w związku
z ślubem?
- Nie do
końca… - Narcyza zarumieniła się lekko. – Choć, chcielibyśmy wziąć go w tym
roku.
- I nic nie
ustaliliście?! Żalko!!! – Skrzatka pojawiła się w ułamku sekundy.
- Tak, pani?
- Powiedz,
proszę Abraxasowi i mojemu synowi, że mają niezwłocznie, wręcz biegiem, pojawić
się w oranżerii. To sprawa niebywale ważna!
- Jak pani
każe…
Po chwili do
ogrodu wpadli zdyszani Lucjusz i Abraxas.
- Co się
stało… - Lucjusz ledwo łapał oddech.
- Biegliście?
– zapytała zaskoczona Femal, a następnie roześmiała się serdecznie. – Głuptasy…
Mogliście po prostu przyjść. To, że powiedziałam biegiem było przenośnią.
- Nie żartuj
sobie, Femal.
- Ty po prostu
nie znasz się na żartach, Abraxasie… - Ich spojrzenia zbyt długo się
krzyżowały.
- Co było tak
ważne, matko? – zapytał z uśmiechem Lucjusz.
- Ślub, twój i
Cyzi! Trzeba rozpocząć przygotowania. Jako, że to matka powinna się zająć
przygotowaniem ślubu, oficjalnie przejmuję tę pracę, jakiś sprzeciw? – Zabawnie
złożyła ręce, nie dało się nie roześmiać. – Jak miło, że się ze mną zgadzacie!
– Klasnęła w dłonie. – To, od czego zaczynamy?
***
14 luty 1976
Czarownica
Wielki upadek i równie wielki powrót
Pewnie większości z pań znana jest już
historia wielkiego skandalu wywołanego przez ród Malfoyów. Mianowicie 20 marca
1975 rozpadło się małżeństwo Femal Malfoy(zd. Lirossi) i Abraxasa Malfoya. Ich małżeństwo
nigdy nie było udane, wielokrotnie pisaliśmy o głośnym romansie Abraxasa z
Amelią Crouch ciągnącym się wiele długich lat. Nie wiemy, co spowodowało
ostateczny rozpad małżeństwa, ale Femal Malfoy wyjechała z kraju. Pisaliśmy, że
układa sobie życie w Rumunii, ale również w naszym magazynie ukazał się artykuł
dotyczący rozkwitu wielkiej miłości Abraxasa Malfoya i Amelii Crouch. (…) Femal
na początku stycznia wróciła do Anglii ze swoim towarzyszem, jak udało nam się
dowiedzieć, ukochanym – Joachimem Vântor. (…) Sytuacje te musiały wpłynąć na
rozpad związku Femal i tajemniczego Joachima. (…) Nie było to jednak
jednostronne(…) Amelia Crouch została porzucona przez Abraxasa Malfoya! (…)
Abraxas Malfoy i Femal Malfoy(zd. Lirossi) znów są razem! Jak udało nam się
dowiedzieć; szaleją za sobą i nie mogą uwierzyć, że dopiero zdarzenia, które
miały miejsce uświadomiły im, jak bardzo się kochają!
Życzymy szczęścia na nowej/starej drodze życia!
Oby Wasza miłość rozkwitała!
Gryzelda Grom
***
21 luty 1976
- Mówiłaś, że
chciałabyś wziąć ślub latem, prawda? Co sądzisz o lipcu? – spytała Femal, uśmiechając
się przy tym szeroko.
- Byłoby
idealnie! – krzyknęła z zachwytem Narcyza.
- Ty się
lepiej Cyźka zastanów – mruknęła pesymistycznie Bella. – W gorsecie będzie
cholernie gorąco. – Skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała krytycznym
wzrokiem na siostrę.
- Jakoś to
przetrwam.
- Głupia! Nie
mówiłam o tobie, tylko o sobie! Myślisz, że wytrzymam tyle godzin w obcisłej
sukni na słońcu?
- Wytrzymasz,
jeśli w końcu założysz coś jasnego! A nie znowu czarnego, ty wredna
wampirzyco!
Bellatrix
prychnęła – Przesadzasz…
***
6 marca 1976
- Myślisz,
kochanie, że krewetki będą dobrą przystawką?
- Nie wiem,
Lucjuszu, czy któreś z naszych znajomych jest na nie uczulonym?
- Tak, Statia.
- Ahh, to będą
doskonałą przystawką!
***
20 marca 1976
- Jak sądzisz,
Lucjuszu, czy konwalie będą dobrze prezentować się na weselnym stole?
- To zależy,
Cyziu, czy ktoś nie ma na nie alergii.
- Perseus ma.
- W takim
razie będą prezentować się niesamowicie.
***
3 kwietnia 1976
- Pierwsza
sprawa, Lucjuszu, kolor obrusów: śnieżny czy biały?
- A jest
różnica?
- Głuptasie,
oczywiście, że jest, więc?
- Nie wiedzę
jej, to i to jest po prostu białe!
- Kochanie,
ten obrus jest śnieżny, a ten jest biały! No, popatrz tylko!
- Nie
dostrzegam różnicy, przykro mi, kochanie!
- Ty mnie w
ogóle nie wspierasz! Mamo!!! Lucjusz jest daltonistą!
***
17 kwietnia 1976
- Kochanie,
krawat czy muszka?
- Doprawdy,
Lucjuszu? Nie widzę różnicy.
- Jak nie
widzisz? Jedno jest długie, wiązane…
- A drugie
jest krótkie, wiązane… I to ma być różnica?!
- Jak Merlina
kocham, zaraz pójdę po twojego ojca!
***
1 maja 1976
- To jest
chyba najtrudniejsze…
- Zgadzam się
z tobą, córeczko. – Ojciec Narcyzy uśmiechnął się.
- Cygnus ma
rację, to zawsze jest najtrudniejszym zadaniem. Pamiętam, jak jeszcze niedawno
to my się tak męczyliśmy… - Femal uścisnęła dłoń Abraxasa, ten posłał jej czuły
uśmiech.
- Przesadzacie
– machnęła obojętnie ręką Bellatrix.
- No dobrze,
sporządźmy już tę listę, bo zaraz wyjdę z siebie…
- Więc, kogo
zapraszamy? Z mojej strony to będzie tak: Bella, tata…
- Naprawdę,
kochanie? Nie spodziewałem się – rzucił ironicznie Lucjusz.
- Też jestem
zaskoczona – odparła równie kpiącym głosem.
- Ktoś
jeszcze, czy na tym kończymy? – rzuciła żartobliwie Femal.
- Jeszcze nie
jestem pewna – zaśmiała się Cyzia.
***
15 maja 1976
- Jesteś w stu
procentach pewna, że twoja ciotka Lucretia ma siedzieć obok wuja Oriona? Sama
mówiłaś, że się nie ciepią!
- I właśnie,
dlatego mają obok siebie siedzieć.
- Myślisz, że możemy
posadzić kuzynkę Claudette obok Perseusa i Aries? - zapytał Lucjusz, spoglądając na Narcyzę z szerokim uśmiechem.
- Claudette
jest bardzo sympatyczna, piękna i seksowna, i wyjątkowo kokieteryjna, ah, no i
oczywiście kocha flirtować z mężczyznami. Jestem pewna, że Perseus będzie
zachwycony taką towarzyszką… Zdecydowanie powinniśmy ich obok siebie posadzić.
– Uśmiechnęła się szatańsko Narcyza.
- A co sądzisz
o tym, żeby obok Statii posadzić mojego kuzyna Regulusa? - zagadnęła po chwili Cyzia.
- Regulus jest
od niej młodszy o osiem lat…
- Ale to bardzo,
bardzo przystojny młodzieniec…
- W sumie, to
masz rację, kochanie. Doskonałe miejsce dla Regulusa…
***
29 maja 1976
- Nie jestem
przekonana, co do tej sukni. Jest zbyt jasna, kiczowata, nie wiem jak on na nią
zareaguje. Zależy mi na jego opinii. Rozumiesz, prawda?
- Oczywiście,
Bello.
- Dziękuję,
Cyziu, mam nadzieję, że następna będzie mniej różowa. Postaraj się o to,
siostrzyczko!
***
12 czerwca 1976
- Jak
wyglądam? – zapytała cichutko Narcyza. Femal miała łzy w oczach, a Bellatrix
uśmiechała się delikatnie.
- Jak
księżniczka, siostrzyczko, jak prawdziwa księżniczka.
- Bajecznie,
Cyziu! – wyszeptała wzruszona Carteris Nott, a Félicity Cheval podała jej
chusteczkę.
***
19 czerwca 1976
- Panowie, co
sądzicie? – Lucjusz zaprezentował się w swojej szacie.
- No, no, no,
przyjacielu! – Oktan Nott zagwizdał. – Zaszalałeś.
- Racja! –
zaśmiał się Lazarus Zabini.
- Wyśmienicie
wyglądasz – przytaknęli Abraxas i Cygnus. – Acz, nie będzie ci zbyt gorąco? –
spytał Cygnus.
- Bez
przesady, ojcze, przy Narcyzie zawsze jest gorąco, więc już się przyzwyczaiłem!
- Uważaj,
chłopcze, bo się rozmyślę, co do oddawania ci córki! – zaśmiał się Cygnus i
poklepał zięcia po ramieniu.
***
10 lipca 1976
Narcyza
wyglądała pięknie. Nie mógł się napatrzeć, jej długa, śnieżna suknia(nareszcie
nauczył się odróżniać biały od śnieżnego i na odwrót) kontrastowała z zielenią,
po której stąpała Narcyza. Welon całkowicie przysłaniał jej twarz, jednak udało
mu się dostrzec pukiel w kolorze popielatym. Uśmiechnął się, teraz nawet jej włosy będą świadczyć o przynależności do rodu Malfoyów. Spojrzenie
Cyzi było promienne i przepełnione miłością. Nie mógł uwierzyć, że po tylu
latach nareszcie udało mu się zrealizować cel, który obrał sobie w wieku
dwunastu lat. Ożenić się z cudowną dziewczyna o czarnych, teraz już w połowie
popielatych włosach. Kochał ją nade wszystko. I właśnie z tak wielką miłością
wypowiedział jedno zdanie:
- Tak, biorę
sobie ciebie Narcyzo Druello Black za żonę.
I z równie
wielkim oddaniem i uczuciem podobne zdanie wypowiedziała Narcyza.
- Tak, biorę
sobie ciebie Lucjuszu Abraxasie Malfoy za męża.
Gdy Lucjusz
składał pocałunek na ustach żony nie było on taki jak wszystkie inne, ten był
obietnicą oddania i miłości po kres wszystkich dni, zapewnieniem o uczuci,
które nigdy nie wygaśnie.
***
- Skandal, po
prostu skandal – szepnęła Aries do Statii.
- Przestań już
Aries, cały czas się puszysz, przesadzasz i tyle! - rzuciła Statia, powolnie pijąc drinka.
- Wiesz, koło, kogo mnie posadzili?
- Wiesz, koło, kogo mnie posadzili?
- Kogo?
- Niejakiej
Claudette! Cały czas robi słodkie oczka do Perseusa, a ten jej ulega! Jeszcze
trochę, a może znajdę ich w krzakach, obściskujących się!
- Mam ci
przypomnieć, co ty robiłaś w krzakach na moim przyjęciu zaręczynowym, z moim bratem?
– zapytała sugestywnie Statia.
- To było, co
innego…
- Nie,
kochanie, to było to samo… Ciesz się lepiej, że moja kochana bratowa się o tym
nie dowiedziała, nie byłoby to zbyt przyjemne dla ciebie, zwłaszcza, że Marlene
jest wyjątkowo wredną istotką.
- A ciebie,
koło kogo usadzili, mądralo?
- Wyjątkowego
młodzieńca, Regulusa Blacka. Co prawda jest ode mnie parę lat młodszy, ale za
to, jaki wygadany… I przystojny…
- Masz
narzeczonego…
- Czego oczy
nie widzą tego sercu nie żal – zaśmiała się radośnie i tanecznym krokiem
ruszyła w kierunku czarnowłosego młodzieńca. Jak Aries podejrzewała owego
Regulusa.
***
- Aries chodzi
wkurzona, wiesz, słońce? – Zaśmiał się Lucjusz, obracając żonę w tańcu.
- Tak, Statia
też, zjadła tę sałatkę z krewetkami! Regulus za nic w świecie nie chce z nią już
zatańczyć, biedna męczy teraz Luciana.
- To jej
narzeczony, chyba rozumie obowiązek.
- Tak, tylko,
że gdy tańczą depczą wszystkich dookoła. Nawet nie wiesz, co spotkało biednego
Rudolfa, a chciał tylko przeprowadzić Bellę przez parkiet do łazienki!
- Nie
zgadniesz za to, co spotkało Perseusa! Byłem tego naocznym świadkiem! –
zakrzyknął nagle Lucjusz. Narcyza spojrzała na niego przenikliwie.
- Co takiego?
- Próbował pocałować biedną Claudette, ale wtedy poczuł konwalie, cały się zaczerwienił i kichnął
w usta biednej Dettcie. Teraz goni za nią, żeby ją przeprosić.
- Nie ma, co,
mamy niesamowite wesele. – Szatański uśmiech przyozdobił usta Narcyzy.
- Takiego nikt
nigdy nie zorganizował i nie zorganizuje! – Zaśmiał się cicho i mocniej objął
żonę.
***
15 stycznia 1977
- Nie podoba
mi się to wesele. Jest tak eleganckie, że aż niegustowne– rzuciła Narcyza. Carteris
kiwnęła głową.
- Nic
dziwnego, w końcu to wesele Aries i Perseusa!
- Nie
przesadzajmy – zaśmiała się Félicity. – Jedzenie jest dobre – zauważyła.
- Aries czuje
się zagrożona, dlatego chce nas utuczyć! – Bella doznała nagle olśnienia.
- Tracisz głowę
dla tych swoich teorii spiskowych, Bello, dosłownie tracisz głowę. – Wszystkie panie,
łącznie z Bellą zaśmiały się serdecznie.
***
20 września 1977
- Z wielką
przyjemnością mam zaszczyt ogłosić, że mój syn Rudolf żeni się z najstarszą
córką rodu Blacków: Bellatrix Meridą! – Głośny krzyk Hydrusa Lestrange’a rozniósł
się po całej sali.
- Jestem
niesamowicie szczęśliwa, że w końcu doszło do zaręczyn! Bella jest oczarowana
Rudolfem, fakt jest od niego o dziewięć lat starsza, ale wiek jest bez
znaczenia.
- Spójrz
tylko, jak cudownie się prezentują! Oboje tak samo czarni i mroczni…
- Lucjuszu! –
Narcyza trzepnęła go delikatnie po ramieniu. – Nie przy ludziach.
- No, ale przecież
to widać!
- I co, z tego…
- mruknęła, śmiejąc się cicho.
***
28 grudnia 1978
- Po pierwsze,
kto to słyszał, żeby brać ślub w czwartek! – rzuciła oburzona Narcyza. Otuliła
się cieplej peleryną.
- A po drugie?
- Co Zabiniemu
strzeliło do głowy, żeby żenić się Alir Goyle!!!
- Każdy
dojrzewa w końcu do pewnych decyzji! – rzucił spokojnie Lucjusz. – Nawet Lazarus,
choć nie mogę powiedzieć, że popieram jego decyzję…
- A
spróbowałbyś popierać! To wszystko miło być inaczej! Lazarus miał się ożenić z
Félicity!
- Miałaś
wielkie plany, prawda?
- Oczywiście,
że miałam, mam nadzieję, że jeszcze wszystko dobrze się skończy.
***
18 stycznia 1979
Prorok Codzienny
Smutny miesiąc miodowy
Dnia 16 stycznia, w godzinach popołudniowych
miał miejsce tragiczny w skutkach wypadek. (…) Alir Zabini(zd. Goyle) spadła z
miotły.(…) Zginęła na miejscu!(…) Prowadzone jest dochodzenie w sprawie możliwości
działania osób trzecich.(…) Nie ma jednak żadnych dowodów na to, aby śmierć Alir Zabini nie była zwyczajnym wypadkiem, związanym z utratą panowania nad
miotłą.
Łączymy się w bólu z całą rodziną Goyle, a
także niedawno poślubionym Alirze – Lazarusem Zabinim.
M. Mittwoch.
***
10 kwietnia 1979
- Czy ty
Rudolfie Hydrusie Lestrange bierzesz sobie za małżonkę Bellatrix Meridę Black?
- Tak.
- Czy ty
Bellatrix Merido Black bierzesz sobie za małżonka Rudolfa Hydrusa Lestrenge’a?
- Tak.
Kilka godzin później
- Złapałam! –
krzyk Félicity rozniósł się po Sali. – Złapałam welon! – Roześmiała się, gdy
wpadła wprost w ramiona Lazarusa.
***
20 października 1979
- Lucjuszu!
Lucjuszu!
- Kochanie,
jestem zajęty, mam parę ważnych spraw do załatwienia w Londynie – rzucił zmęczonym
głosem.
- Nie
zgadniesz!
- Co znów
takiego!
- Jestem w
ciąży!
Lucjusz
zemdlał…
***
3 stycznia 1980
Czarownica
W poszukiwaniu szczęścia…?
Dnia 1 stycznia odbyło się huczne wesele
Lazarusa Zabiniego z Félicity Chevel, teraz już Zabini.(…) Na wesele przybyły
same znane osobistości. Druhnami panny młodej były Carteris Nott(zd.
Millefeuille), Bellatrix Lestrange(zd. Black), a świadkową Narcyza Malfoy(zd.
Black). Nikogo nie zdziwi fakt, że świadkiem Lazarusa Zabiniego był Lucjusz
Malfoy, a drużbami panowie Oktan Nott i Rudolf Lestrange. (…) Ślub ten był czwartym
najgłośniejszym weselem tego wieku! Tuż
po weselach państwa Malfoyów, Nottów i Lestrange’ów.(…)
Życzymy szczęścia młodej parze!
Simon Morse
***
16 marca 1980
- Lucjuszu,
mam niesamowitą nowinę! Carteris dziś urodziła synka! Nazwała go Teodor! Nasz
skarb będzie chodził z nim do szkoły.
- Jeśli to
będzie dziewczynka, może zostanie jego żoną, co o tym myślisz?
***
2 kwietnia 1980
- Cyziu!
Cyziu! Kochanie, chodź szybko, przyszła sowa od Stefana Greengrassa, nie
uwierzysz, urodziła mu się córka Dafne!
***
5 czerwca 1980
- Jak Merlina
kocham, ty tępy półgłówku, nigdy nie waż się mnie nawet tknąć, ani nawet na
mnie spojrzeć! – warczała Narcyza, głośno jęcząc z bólu.
- Cyziu,
kochanie, przepraszam, to nie moja wina…
- O! I jeszcze
sugerujesz mi, że Narcyz powstał samoistnie, tak?
- Nie, nie
kochanie… Zaraz, jaki Narcyz?
- Nasz syn,
kretynie! – wrzasnęła głośno Narcyza.
- A mówią, że
ja jestem próżny – rzucił cicho Lucjusz do stojącej niedaleko pielęgniarki. –
Kochanie – zwrócił się już do Narcyzy – to będzie Lucjusz Junior.
- Po moim
trupie!
***
6 czerwca 1980
- Jak to moje
dziecko zostało już zarejestrowane? Przecież jeszcze mnie tutaj nie było! – Oburzony
krzyk Lucjusza wypełnił pomieszczenie, jednak na czarownicy siedzącej przed biurkiem nie zrobił
najmniejszego wrażenia.
- Wczoraj, w
godzinach popołudniowych państwo Femal i Abraxas Malfoy, a także pan Cygnus
Black, zarejestrowali niejakiego Draco Lucjusza Malfoya, syna Lucjusza Abraxasa
Malfoya i Narcyzy Druelli Malfoy, z domu Black.
- Jak Merlina
kocham, zabije ich!
***
9 września 1980
Lucjuszu i Narcyzo,
Właśnie urodziła mi się córka, nazwaliśmy ją
z Aries – Pansy. Bylibyśmy szczęśliwi, gdybyście odwiedzili nas w piątek i
poznali Mojego aniołka.
Perseus Parkinson
***
11 listopada 1980
Statio, Lucianie!
Najserdeczniejsze gratulacje z powodu
narodzin syna Gregory’ego! Mamy nadzieję, móc niezwłocznie Was odwiedzić!
N. Malfoy & L. Malfoy
***
24 grudnia 1980
Kochana Félicity!
Ogromne gratulacje, moja droga! Zostałaś
mamą wspaniałego chłopca, Blaise’a! Nawet nie wiesz, jak szczęśliwa jestem z
tego powodu! Mam nadzieję, że gdy tylko wrócisz z Francji odwiedzisz mnie,
kochana! Lucjusz także śle wielkie pozdrowienia i gratulacje dla Ciebie i
Lazarusa!
Cyzia.
Koniec.
Genialna miniaturka :D szkoda ze to juz jej koniec. Akcja z planowaniem wesela i wybieraniem kwiatów itp bezcenna!
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie zmieściłaś nic po narodzinach Draco :P
Dziwi mnie jednak zmiana charakteru matki Lucjusza :P Ciekawe co ją spowodowało :P
Pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Dziękuję ogromnie! :*
UsuńBomba
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że nie wybuchnie :D Dziękuję! :*
UsuńSuper miniaturka :) Zakończenie cudowne i takie optymistyczne!
OdpowiedzUsuńFemal przeszła wielką przemianę. Uwielbiam dialogi i rozmowy między nią a rodziną :) przygotowania do wesela mega śmieszne! :D
Pozdrawiam
Arcanum Felis
Dziękuję!!!!! <3 <3 :**
UsuńHahaha :) Cudowne xD Jak zwykle teksty Narcyzy powalają wszystko xD Cieszę się, że Femal jednak nie jest taka zła, chociaż lubiłam jej czarny charakter.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na rozdział :)
Pozdrawiam i życzę duuuużo weny ❤
Cieszę się, że się podobało! Bardzo, bardzo się cieszę! :*
UsuńCudowna miniaturka, kocham Narcyze i Lucjusza w takim wydaniu ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział i weny 😊
Dziękuję! :)
UsuńJedno wielkie WOW... Miniaturka cudnie napisana. Zakochałam sie w Femal, naprawdę :)
OdpowiedzUsuń~Mad
Bardzo dziękuję!!!! <3 :D
UsuńŚwietna miniaturka ;)
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej podobała mi się ze wszystkich części a już wybieranie przystawek i kwiatów na wesele przebiło wszystko ;)
W końcu wszystko odbyło się po ślizgońsku ;)
Pozdrawiam
W sumie jak ją pisałam to sama z siebie się śmiałam, bo też ja bardzo lubię! :D Dziękuję serdecznie za opinię! :*
Usuń